Kilka dni temu pisałem, że szczegóły programu "Mój elektryk" są już niemal gotowe i wkrótce nastąpi jego ogłoszenie. I właśnie ten dzień nadszedł, a większość informacji się potwierdziła. Znacznie rośnie limit ceny samochodu, a dla dużych rodzin nie będzie go wcale.
Limit ceny rośnie do 225 000 PLN
Program "Mój elektryk" stworzony został z myślą o odbiorcach prywatnych, ale w jego ramach możliwy będzie też zakup samochodu przez osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, a także finansowanie w formie leasingu. Na szczegóły tego drugiego rozwiązania trzeba jednak jeszcze trochę poczekać, bo ofertę z dopłatami będą musieli przygotować leasingodawcy. W przypadku przedsiębiorców dochodzi jednak minimalny limit kilometrów, jakie trzeba przejechać w ciągu roku - 15 000 km. Dla osób prywatnych takiego limitu nie ma, choć pojawiają się inne ciekawe wymogi.
Trzeba też pamiętać, że dofinansowanie w przypadku płatności gotówkowej lub poprzez kredyt otrzymujemy już po odebraniu samochodu, dlatego na początek nabywca musi uiścić pełną kwotę. Wnioski o dopłatę będzie można składać już od 12 lipca i póki co nie ma dokładnych informacji kiedy można było dokonać zakupu samochodu elektrycznego aby otrzymać dopłatę. Z rozporządzenia wynika, że trzeba to było zrobić po wygaśnięciu poprzedniego programu, który zakończył się w lipcu 2020 roku. Możliwe zatem, że na dopłatę będzie kwalifikowało się więcej osób.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, znacznie podniesiono limit ceny samochodu, obecnie jest to 225 000 PLN brutto, co sprawia, że na dopłatę będzie kwalifikowało się nawet ponad 40 różnych modeli aut elektrycznych. Co więcej dla osób posiadających Kartę Dużej Rodziny (posiadających przynajmniej troje dzieci) limitu nie ma wcale, więc będą oni mogli kupić dowolny model, a dodatkowo zamiast standardowych 18 750 PLN, otrzymają aż 27 000 PLN dopłaty.
Samochód musi być nowy i z naklejką reklamową
Szczegóły dotyczące programu znajdziecie na rządowych stronach, a wśród nich jest między innymi umowa zawierana z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który odpowiada za cały program. Można z niej wyczytać między innymi, że samochód musi być nowy (przebieg poniżej 50 km) i nie może być wcześniej zarejestrowany. Odpada zatem zakup pojazdów demo od dealerów. Poza tym nabywca zobowiązuje się jeździć samochodem przez minimum 2 lata (nie może go sprzedać), opłaci ubezpieczenie OC i AC wraz z cesją na rzecz NFOŚiGW i będzie musiał na własny koszt go odpowiednio oznaczyć. Nabywca we własnym zakresie musi zamówić naklejkę o szerokości przynajmniej 44 cm, przygotowaną według podanego wzorca. Taka naklejka musi zostać naklejona na karoserii w jednym z 4 miejsc:
- tylna klapa bagażnika pojazdu nad tablicą rejestracyjną,
- tył pojazdu obok tablicy rejestracyjnej, na jej wysokości,
- na bocznych drzwiach przednich pojazdu, po dowolnej stronie, w górnej części drzwi,
- na przednim nadkolu pojazdu, w jego górnej części.
Nabywca zobowiązuje się ponadto, że przez cały okres trwałości przedsięwzięcia (2 lata) naklejka będzie widoczna i nie zostanie zniszczona. NFOŚiGW zastrzega sobie prawo do kontrolowania sposobu wykorzystania pojazdu i jego oględzin. W razie nieprawidłowości umowa może zostać wypowiedziana, a nabywca będzie musiał zwrócić dopłatę.
Program "Mój elektryk" ma budżet opiewający na 500 mln PLN, z czego 100 mln PLN może być wykorzystane już w tym roku, a cały program potrwa do 2025 roku albo do wyczerpania środków. Biorąc pod uwagę wielkość dopłaty, pozwoli to na dofinansowanie zakupu 21-25 tys. pojazdów elektrycznych. Trochę do tego obiecanego miliona jeszcze będzie brakowało...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu