No i doczekaliśmy się naprawdę intrygującego flagowca w tym roku. Lenovo nie tylko polepszyło specyfikację i odświeżyło wygląd telefonu, ale zaprezentowało także coś, co można nazwać właściwym wykonaniem planów zarysowanych przez inne firmy. Dzięki Moto Z definicja modularnego smartfonu została napisana od nowa.
Modularne smartfony od dłuższego czasu rozpalają wyobraźnię użytkowników, ale chyba jeszcze żaden z producentów nie zdołał pokazać urządzenia i zestawu komponentów, które pokrywałyby się z wizją klientów. Lenovo udało się osiągnąć ten efekt poprzez… maksymalne uproszczenie każdego elementu tej układanki. Zamiast składanego z wielu części urządzenia czy wymiany komponentów na przeróżne skomplikowane i niewygodne sposoby, w Moto Z mamy do czynienia z prostą czynnością, z którą poradzi sobie każdy typ użytkownika.
Bateria, projektor, głośniki - co zechcesz
Można przyjąć, że Moto Z jest urządzeniem bazowym, którego możliwości możemy rozbudować o tak zwane MotoMods, którymi są doczepiane na tył urządzenia rozszerzenia. W roli Moda występuje dodatkowa bateria, zestaw głośników (od JBL) czy projektor. Nie ma też przeciwwskazań, by Modem była stylowa, czyli świetnie wyglądająca i odpowiadająca naszym oczekiwaniom nakładka wykonana z ciekawego materiału. To w pewien sposób nawiązuje do cech charakterystycznych starszych modeli (Moto G i Moto X), które dysponowały wymiennymi tylnymi klapkami lub sprzedawane były z przeróżnymi wariantami wykończeniowymi tylnego panelu, jak bambus czy skóra.
Moduły komunikują się z urządzeniem poprzez doskonale widoczne na odwrocie urządzenia piny. W telefon wbudowano też 4 magnesy zapewniające stabilność i pewne połączenie każdego z modułów do telefonu. Już teraz do wyboru są wspomniany głośnik od JBL (z wbudowaną baterią 1000mAh), sam akumulator oferujący dodatkowe 2220mAh, a także projektor wyświetlający obraz o rozdzielczości 480p i przekątnej do 70 cali.
To kawał świetnego sprzętu
Powróćmy jednak do Moto Z - urządzenia, które początkowo (czytaj na zdjęciach z przecieków) zupełnie mi się nie podobało. Teraz, gdy dysponujemy już w pełni oficjalnymi grafikami oraz zdjęciami na żywo, jestem gotów napisać, że smartfon wygląda naprawdę nieźle. Przód urządzenia to przede wszystkim ekran o przekątnej 5,5 cala o rozdzielczości QHD, czyli 1440p. Zaraz pod nim umieszczono czytnik linii papilarnych, zaś nad ekranem znajdziemy kamerę o rozdzielczości 5 megapikseli. Tylna kamera dysponuje rozdzielczością 13 megapikseli, zaś w środku rządzi procesor Qualcomm Snapdragon 820 do pary z 4 GB pamięci RAM. Nie mogło zabraknąć funkcji szybkiego ładowania - Turbo Power Charge zapewni aż 8 godzin działania Moto Z po 15 minutach ładowania i 15 godzin działania Moto Z Force również po 15 minutach ładowania.
Telefon będzie oferowany w dwóch wariantach - 32 lub 64 GB wbudowanej pamięci, którą rozszerzymy korzystając ze slotu na karty microSD. Za zasilenie Moto Z będzie w głównej mierze odpowiadał akumulator o pojemności 2600mAh. Wszystko to (poza tylnym obiektywem;) zmieściło się w obudowie o grubości zaledwie 5,2 mm wykonanej ze stali nierdzewnej oraz aluminium klasy porównywalnej do tej wykorzystywanej przy produkcji samolotów.
Mała niespodzianka
Czy czegoś zabrakło? Złącza słuchawkowego 3,5 mm. Słuchawki podłączać będziemy do portu USB C, z którego skorzystamy także podczas ładowania baterii. W zestawie z Moto Z otrzymamy przejściówkę, dzięki której podłączenie standardowych słuchawek również będzie możliwe.
Wraz z Moto Z poznaliśmy także mocniejszego brata tego modelu, czyli Moto Z Force. Ta wersja smartfonu jest grubsza od o 7 mm, lecz w zamian otrzymujemy bardzo odporne szkło pokrywające ekran, pojemniejszą baterię (3500 mAh) i aparat o zwiększonej do 21 megapikseli rozdzielczości.
Poczekamy do jesieni
Najpoważniejsze obawy związane z modułami to oczywiście ich kompatybilność z późniejszymi modelami smartfonu. Lenovo zobowiązało się do utrzymania obecnego rozwiązania standardem przez dwie kolejne generacje smartfonów. Niestety, nie wiemy jeszcze w jakiej cenie sprzedawane będą konkretne moduły oraz nawet ile będzie kosztował każdy z telefeonów. Wiemy natomiast, że do globalnej sprzedaży mają trafić we wrześniu tego roku, gdyż do tego czasu obydwa modele, Moto Z oraz Moto Z Force, dostępne będą jedynie w ofercie amerykańskiej sieci Verizon.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu