Felietony

Mobilne gadżety pożądania w Państwie Środka

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

5

Autorem wpisu jest Adam Kaliński Jakie mobilne urządzenia Chińczycy lubią najbardziej? Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że głównie Apple. Ludzi ze smartfonami i tabletami tej firmy spotyka się tu w miastach znacznie częściej, aniżeli w Polsce, choć są tak samo drogie, jak u nas. Widać w Pańs...

Autorem wpisu jest Adam Kaliński

Jakie mobilne urządzenia Chińczycy lubią najbardziej? Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że głównie Apple. Ludzi ze smartfonami i tabletami tej firmy spotyka się tu w miastach znacznie częściej, aniżeli w Polsce, choć są tak samo drogie, jak u nas.

Widać w Państwie Środka rosnącą szybko popularność smartfonów z coraz większymi ekranami - od 5 cali wzwyż. Zauważyłem, że młodzi ludzie lubią tu (znacznie częściej niż u nas), oglądać na smartfonach filmy, co na urządzeniach z dużymi ekranami jest wygodniejsze. Na chińskim rynku „inteligentnych telefonów” dominuje Samsung przed firmami z Chin. Reklamy koreańskiego koncernu widać tu, dosłownie, wszędzie - na bilbordach, przystankach autobusowych, w metrze, itd.

Także dostępność wszelkiego typu nowych modeli Samsunga jest w Chinach powszechna i często łatwiej je dostać, aniżeli urządzenia chińskich producentów, co stanowi pewien paradoks. Gdy się np. pytam o jakiś najnowszy typ smartfonu czy tabletu Lenovo albo Huawei, to sprzedawcy trochę sie dziwią i polecają mi urządzenie, właśnie, Samsunga, Apple ewentualnie Noki. Słowem piątka z plusem dla Koreańczyków za marketing, totalną reklamę i wszechobecność.

Urządzenia Apple także kupimy w Chinach bez problemu, (są tu produkowane) łącznie z podróbkami, ale ten rynek na razie zostawmy, bo to odrębny temat. Apple ma w samym Pekinie trzy swoje wielkie sklepy firmowe, w których zawsze panuje tłok, nie tyle kupujących, co bawiących się gadżetami, co rozkład ekspozycji bardzo ułatwia.

Przed premierą jakiegoś nowego urządzenia, jak na całym świecie, ustawiają się przed salonami Apple w Chinach długie kolejki a ludzie zapisują się na listy. Wokół krążą koniki, które odstępują za stosowną opłatą zarezerwowane wcześniej miejsce, albo oferują urządzenia zdobyte jeszcze, przed chińską premierą, w sobie tylko znany sposób. Najczęściej sprowadzają je z Hongkongu, gdzie są one tańsze i swą rynkową premierę mają przed premierą w kontynentalnych Chinach.

Chińczycy bardzo dużo mobilnej elektroniki kupują, zwłaszcza, przez sprawdzone sklepy internetowe. Branża e-commerce przeżywa tu prawdziwy boom a jej obroty podwajają się, co roku. W samym Pekinie, najpopularniejszym miejscem tradycyjnych zakupów tego rodzaju jest północna dzielnica Zhongguancun - zwana „chińską Doliną Krzemową”.

Znajdziemy tam obok siebie, wiele domów towarowych z samą elektroniką. Od podziemi, aż po kilka pięter w górę jest wszystko - od smartfonów, tabletów, komputerów, fotoaparatów, kamer, konsol do gier, sprzętu audio, słuchawek, itp. - po tysiące innych elektroniczne gadżetów oraz części do nich. Na najwyższych piętrach, (bo to często drapacze chmur) znajdują się siedziby różnych firm branży IT i ich przedstawicielstwa handlowe. Można, więc, na miejscu zamówić większą partię jakiegoś towaru, np. na eksport.

„Wadą” tego miejsca jest to, że jego skala i ogrom, dosłownie, przytłaczają i po pewnym czasie chce się stąd uciec, tym bardziej, że ogarnięcie oferty choćby tylko jednego sklepu, porównanie cen, itd. może zająć cały dzień. Zaletą Zhongguancun jest to, iż można się tu targować, zaś ceny bywają sporo niższe, aniżeli w elektronicznych marketach typu nasz - Media Markt, czy salonach firmowych.

Sporo jednak urządzeń i akcesoriów spotykanych na Zhongguancun to podróbki, więc kto się słabiej orientuje, może dać się nabrać, - choć przeważnie już ceny wyjściowe, tzw. kopii, są podejrzanie niskie, co powinno wzmóc czujność. Chińczycy coraz bardziej doceniają rodzime firmy, których urządzenia są sporo tańsze od zagranicznych. Jednak wciąż posiadanie tutaj smartfonu albo tabletu ze znanym, światowym logo jest prestiżowe i nobilitujące.

Takie chińskie firmy jak Lenovo, Huawei czy ZTE są dobrze znane także u nas, ale firm wytwarzających tu mobilny sprzęt, lecz znanych praktycznie tylko na rynku Państwa Środka, są dziesiątki. Ich nazwy niewiele jednak w Polsce coś komuś mówią. Te tutaj popularniejsze to m.in. Oppo, Coolpad, Konka czy Hosin. Sami Chińczycy, bardziej obeznani z branżą cenią sobie przede wszystkim dwie młode lokalne firmy cieszące się tu dużą renomą, mianowicie, Meizu i Xiaomi.

Uważają, że smartfony tych producentów nie ustępują wiele iPhone, a jeśli nawet, rekompensatę stanowi ich cena, dwukrotnie niższa od urządzeń Apple. Wiem, że w Polsce marki te również mają swych fanów, zaś reszta smarfonów z Państwa Środka traktowana jest, jako godna pogardy „chińszczyzna”. Warto jednak pamiętać, że podobną, lekceważącą opinię wyrażano kiedyś o produktach japońskich, a jeszcze niedawno o koreańskich (elektronice i samochodach) – tak, jak byśmy w Polsce mieli w tych branżach światowe osiągnięcia.

Chińczycy konsekwentnie podążają podobną drogą, co przed laty Japonia i Korea Płd. - podpatrują, kopiują, ulepszają i gonią świat. Sami jednak przyznają, że zbudowanie siły marki, bywa trudniejsze od zbudowania dobrego urządzenia, ale można, o czym przekonuje przykład chińskiego Lenovo. Powstało ono w połowie lat 80. zeszłego stulecia w Pekinie, właśnie, we wspomnianej dzielnicy Zhongguancun. Firma zaczynała od składania i sprzedawania w Chinach komputerów IBM, by w 2004 r. odkupić od Amerykanów dział produkcji tych urządzeń i stać się jedną z wiodących w tej branży na świecie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AppleChinyhuaweiZTEMeizu