Felietony

Mobile-First to hasło, które nie powinno się kojarzyć już tylko z tworzeniem stron www

Tomasz Popielarczyk

Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...

Reklama

Mobile zjada wszystko na swojej drodze. Do niedawna było to szczególnie widoczne wśród webmasterów, gdzie dominowało hasło Mobile-First. Zakładało ono...

Mobile zjada wszystko na swojej drodze. Do niedawna było to szczególnie widoczne wśród webmasterów, gdzie dominowało hasło Mobile-First. Zakładało ono tworzenie witryny w taki sposób, aby działała na urządzeniach mobilnych, a dopiero potem rozbudowa jej z myślą o desktopach. Dziś to hasło możemy rozciągnąć na szereg innych płaszczyzn.

Reklama

Weźmy chociażby handel w internecie. M-commerce rośnie jak szalony i, co najważniejsze, sprzedaje. Pisałem jakiś czas temu o imponujących wzrostach w skali roku. Niedawno Grzegorz u siebie na Facebooku publikował wzrosty Audioteki, która zanotowała 40 proc. wzrost zakupów generowanych z poziomu aplikacji mobilnej. Widać to na każdym kroku - chociażby w tak prozaicznym segmencie, jak zamawianie jedzenia. PizzaPortal inwestuje tutaj krocie, wypuszczając wręcz hurtowo kupony rabatowe do realizowania tylko w aplikacji mobilnej.

Mobile-First to również strony www i czytanie artykułów. Nie tak dawno Google przyznał, że w USA liczba zapytań do wyszukiwarki z poziomu urządzeń mobilnych jest już większa od desktopów. Nie bez powodu nowy algorytm faworyzuje witryny posiadające wersje mobilne. To samo dzieje się również na portalach, wortalach i blogach, gdzie słupki podpisane jako mobile rosną jak szalone. Zresztą tu wracamy do wspomnianego w lidzie trendu Mobile-First w świecie webdevu.


Tym, co jednak zaskakuje mnie najbardziej, jest deklaracja dwóch bardzo dobrze znanych wydawców gier o zainicjowaniu nowej strategii, której przyświeca hasło Mobile-First. Mowa tutaj o Konami oraz Square Enix. Każdy chyba grał w jakieś tytuły z ich stajni. Dotąd ukazywały się one przede wszystkim na konsolach oraz PC. Teraz jednak priorytetem ma być segment mobilny i gry na smartfony oraz tablety. Szaleństwo? Nic z tych rzeczy. Najwyraźniej w końcu zdano sobie sprawę z tego, gdzie siedzi największa ilość pieniędzy. Free-to-play - mówi Wam to co?

Finansowe sukcesy firm, które zdecydowały się wdrożyć elementy free-to-play do swoich produkcji są dobrze znane branży. My nie musimy daleko szukać, bo wystarczy przytoczyć wyniki rodzimego studia Vivid Games, dla którego wdrożenie tych mechaznizmów okazało się strzałem w dziesiatkę. Nie powinno zatem dziwić, że giganci branży coraz bardziej poważnie traktują urządzenia mobilne jako platformę do grania. Pokłosiem tego jest masa znanych marek w uproszczonych wersjach. Dziś już chyba każda produkcja AAA debiutuje na rynku równolegle z własną aplikacją mobilną, która jest jej dopełnieniem lub całkowicie niezależną produkcją. Tak było chociażby z Mortal Kombat X, który pojawił się na iOS i Androidzie krótko po debiucie na konsolach oraz PC.


Zmiana strategii na Mobile-First nie musi oznaczać jednak, że klasyczne gry ucierpią. Strony www na desktopach jakoś mają się dobrze, mimo, że są projektowane inaczej. Może nie jest to do końca trafna analogia, ale chcę podkreślić, że nie ma żadnych podstaw ku temu, by wieszczyć koniec grania na PC i konsolach. Po prostu realia rynkowe ulegają zmianie i popularnosć zdobywają nowe platformy, co oznacza, że niebawem mogą się one stać równorzędnymi partnerami dla "tych dużych" sprzętów. Być może za rok lub dwa każda duża premiera z kategorii AAA będzie miała dopisek: PC, PS4, XOne, Android, iOS i na każdej z tych platform będzie działać oraz wyglądać tak samo.

Reklama

Urządzeniom mobilnym już teraz niczego nie brakuje, by stać się równorzędnymi gamingowymi platformami dla pecetów i konsol. Moc obliczeniowa? Tutaj sprawę załatwia streaming, co doskonale pokazała Nvidia, wprowadzając usługę GRID na swoje tablety i do przystawek TV. Ta ostatnia kategoria to jeszcze inny temat. Android TV na takich urządzeniach może zaoferować możliwości porównywalne (a nawet większe) z klasyczną konsolą.

Niestety takie zmiany oznaczają, że free-to-play będzie miało się tylko lepiej, a mikropłatności na dobre zagoszczą w topowych produkcjach. Zresztą już teraz się to dzieje, czego przykładem są najnowsze premiery. Maszyna ruszyła i nie da się już jej zatrzymać.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama