A gdyby tak zamieszkać w niewielkich mobilnych domkach, przypominających bardziej kontenery niż pełnoprawne budynki? Pomysł zrodził się w głowie człowieka, który przez rok żył w śmietniku o wymiarach 3 m kw. Nie chodzi o przypadkową bezdomną osobę, lecz o profesorowa śmietnika… to źle zabrzmiało. Jeszcze raz. Jeff Willson, który aktualnie jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Harvarda, ma ksywę „profesor śmietnik” w związku ze swoim eksperymentem dot. mieszkania w śmietniku… też dziwnie zabrzmiało. Nieważne.
Mieszkanie przez rok w śmietniku dobrze mu zrobiło, teraz tworzy rewolucyjne konstrukcje domów
Minimalizm
Niektórzy cenią sobie minimalistyczny styl życia. Przykładem może być zarówno wspomniany już Jeff Willson, jak i np. Steve Jobs, który mimo posiadania fortuny, żył w niemal pustym mieszkaniu:
Pamiętam jak udałem się do domu Steve’a i nie było tam prawie żadnych mebli. Miał po prostu zdjęcie Einsteina, którego bardzo podziwiał, miał jeszcze lampę, krzesło i łóżko. Po prostu nie wierzył w sens posiadania wielu rzeczy wokół siebie, ale gdy już się na coś decydował, dobierał to bardzo ostrożnie – mówił na temat Jobsa były CEO Apple, John Sculley.
Oczywiście nie twierdzę, że powinniśmy brać z takich ludzi przykład. Po prostu idea przedstawiana przez Jeffa Willsona wydała mi się intrygująca i w jakiś sposób nawiązuje do minimalizmu. Pomijając fakt, że pozyskał środki na realizowanie swojego projektu w postaci prefabrykowanych malutkich domków wyglądających jak kontenery z oknami, założyciel startupu Kasita opowiada o czymś jeszcze.
Pomysł jest taki, aby zacząć stawiać specjalne struktury, do których można wkładać takie domki. Wtedy otrzymuje się coś na wzór… kontenerowej kamienicy, albo jeśli ktoś postarałby się o odpowiednią wysokość, to kontenerowy wieżowiec. Koniec końców może to po prostu przypominać blok mieszkalny, ale ma jedną zaletę. Gdyby postawić całą sieć takich „rusztowań na domki”, zawsze można by się zdecydować na przetransportowanie swojej przestrzeni życiowej w inne miejsce bez większych problemów. Tak, wiem, istnieje coś takiego jak przyczepy kempingowe, jednak to nie to samo.
To nie to samo co przyczepa kempingowa
Przede wszystkim na wielu zurbanizowanych terenach pojawia się problem wolnej przestrzeni. Interesującym rozwiązaniem mogą być takie kompaktowe domki, które warunkami mieszkalnymi wcale nie przypominają śmietników (wręcz przeciwnie, w środku są bardzo nowoczesne) i które można stawiać na sobie jak klocki lego (choć nie do końca, bo wkładamy je do „rusztowania”, co daje jeszcze lepszy efekt, jako że można coś wyjąć z samego środka i całość się nie zawali). Takie rozwiązanie nie wykorzystuje jedynie poziomej przestrzeni np. pola kempingowego, ale daje też możliwość korzystania z przestrzeni w pionie, która inaczej by się marnowała.
Zgrabnie zaprojektowane wnętrza pozwalają efektywnie wykorzystać 32 m kw. powierzchni i to jest naprawdę fajne. Jednak to zrozumiałe, że nie każdy miałby ochotę żyć w tak niewielkim obiekcie - szczególnie jeśli nie jest się singlem, a głową całej rodziny. Zastanawiam się tylko, czy w bardziej odległej przyszłości, budowane na podobnej zasadzie domy o powierzchni 100 m kw. i więcej, mogłyby się okazać atrakcyjną ideą. Dodatkowe opracowanie wydajnej metody ich transportowania i modułowa konstrukcja (np. odłączasz połowę domu i zabierasz ją w inne miejsce) mogłyby sprawić, że znalazłby to swoich zwolenników.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu