W kilka godzin po tym jak doniesienia o aferze PRISM obiegły cały świat, wszystkie wymienione w niej korporacje zaczęły zaprzeczać zarzutom nagłośnion...
W kilka godzin po tym jak doniesienia o aferze PRISM obiegły cały świat, wszystkie wymienione w niej korporacje zaczęły zaprzeczać zarzutom nagłośnionym przez „The Guardian”. Jednak w miarę gdy Edward Snowden ujawniał kolejne dokumenty jasne stało się, że współpraca była świadoma. Teraz wiemy, że firmy współpracowały nie tylko dobrowolnie, ale wręcz pomagały NSA w obchodzeniu zabezpieczeń swoich usług.
Czwartkowe wydanie brytyjskiego dziennika przyniosło kolejne rewelacje prosto od byłego technika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, który w USA jest teraz wrogiem publicznym nr 1. Wynika z niego, że Microsoft, czyli firma która jako pierwsza dołączyła do PRISM, bardzo ściśle współpracowała z nie tylko z NSA, ale też z FBI. „Guardian” pisze:
Materiały pokazują, że NSA interesowało się przechwyceniem zaszyfrowanych rozmów prowadzonych przez Outlooka, od momentu kiedy Microsoft zaczął testować tę usługę w lipcu rok temu. W ciągu pięciu miesięcy, FBI i Microsoft znalazły rozwiązanie, które pozwalało NSA obchodzić szyfrowanie rozmów.
Do tej pory opinia publiczna przekonana była, że kolaboracja gigantów technologicznych z rządem USA dotyczyła „tylko” przekazywania im dostępu do swoich baz danych. Teraz jednak możemy się przekonać, że współpraca poszła o krok dalej i dotyczyła tworzenia/wynajdowania luk w oprogramowaniu, tak aby technicy tacy jak Snowden mieli wolną rękę w infiltrowaniu bazy danych.
Jednak Outlook nie był jedynym programem jaki znajdował się faktycznie na usługach NSA. Agencja miała wgląd w listy wysyłane z Hotmaila, pliki przechowywane na dysku SkyDrive, a także konwersacje prowadzone z poziomu Skype’a:
Skype, który został zakupiony przez Microsoft w październiku 2011 roku, współpracował z agencjami wywiadowczymi przez ostatni rok, pozwalając PRISM na zbieranie zapisów audio jak i wideo.
Afera podsłuchowa zatacza więc coraz szersze kręgi. Wychodzi także poza granice Stanów Zjednoczonych - pisałem już o programach podobnych do PRISM, które działają w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii. Należy jednak zdać sobie sprawę, że wszechobecne podsłuchy to nie tylko rewelacja tego roku. Istnieje już przecież od kilku lat program Echelon, a rząd amerykański już wcześniej wyciągał dane użytkowników od firm telekomunikacyjnych:
Jeśli przyjrzymy się temu co stało się za prezydentury Busha, kiedy szefem NSA był Michael Hayden, to zauważymy celowe naruszenia prawa pozwalające na podsłuchiwanie Amerykanów bez nakazu. Verizon, AT&T… Wszyscy giganci współpracowali… tylko jeden tego nie robił – Quest. I stało się z Questem? Jego CEO skończył w więzieniu i wciąż tam pozostaje, obciążony niepowiązanymi zarzutami.
Być może Steve Ballmer miał jasno postawiony wybór: „albo dane użytkowników, albo lądujesz za kratkami”.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu