To już kiedyś było, jeden system – jedna przeglądarka, jeden Windows – jeden Internet Explorer. Te czasy minęły i to bynajmniej nie bezboleśnie, szcze...
To już kiedyś było, jeden system – jedna przeglądarka, jeden Windows – jeden Internet Explorer. Te czasy minęły i to bynajmniej nie bezboleśnie, szczególnie dla samego Microsoftu, ale ostatecznie firma wpuściła na swój system inne przeglądarki i zapanował pokój. Wygląda jednak na to, że pokusa faworyzowania własnego produktu jest silniejsza, niż by się wydawało, a historia lubi się powtarzać.
Według Mozilli, i na razie tylko według niej, bo świat jeszcze nie doczekał się oficjalnej odpowiedzi ze strony Microsoftu, nowy Windows, który ma być przeznaczony na urządzenia z ARM, znów zamyka swoje podwoje dla dostawców innych przeglądarek, niż IE. Na swoim oficjalnym blogu Mozilla, ustami, a właściwie piórem Harvey’a Andersona skarży się, że Microsoft wraca do starych praktyk. O co chodzi?
Windows RT (czyli ten przeznaczony na procesory ARM), będzie miał dwa tryby: klasyczny i Metro. O ile na Metro będzie można uruchomić przeglądarki od innych, niż Microsoft dostawców, o tyle tryb klasyczny, czyli w założeniu ten bardziej funkcjonalny, ma być w pełni zarezerwowany dla jednej: Internet Explorera.
Jest to całkiem poważny problem, ponieważ tak naprawdę tylko przeglądarki w trybie klasycznym będą mogły zaoferować klientom wszystkie te osiągnięcia ostatnich lat, jak chociażby możliwość uruchamiania aplikacji. Od dawna przeglądarki nie są tylko softem do wyświetlania stron internetowych, ale wokół nich tworzą się całe ekosystemy narzędzi i usług. Wersje na Metro z założenia będą nieco wydrenowane z funkcji, tym samym, jeżeli ktoś będzie potrzebował pełnowartościowej i w pełni użytecznej przeglądarki, to dostępny będzie tylko Internet Explorer.
Jeżeli rzeczywiście Microsoft zamierza stosować tę politykę, o którą oskarża go Mozilla, to mamy powrót do przeszłości i powtórkę z historii, kiedy to dopiero w sądach udało się wypracować kompromis. Na razie Mozilla nie zamierza kierować sprawy na wokandę, z resztą, jest to dopiero początkowa faza tego konfliktu.
Blokowanie przez Microsoft innych przeglądarek może wpisywać się w obecną walkę o rynek, w której IE powoli traci i jest raczej kwestią czasu, kiedy przestanie dominować (pisał o tym niedawno Grzesiek Ułan). Trudno się dziwić Microsoftowi, że zamierza blokować konkurencję. Strategia firmy dla nowego systemu, szczególnie tej wersji, która ma pojawić się na urządzeniach mobilnych z ARM, jest wypadkową otwartości Google i zamknięcia Apple. Microsoft będzie dopuszczał oczywiście do swojego Metro innych producentów softu, ale dostarczanie bardziej zaawansowanych narzędzi chce zostawić dla siebie.
Dla Microsoftu nowy Windows to wielka zmiana, w którą firma włożyła ogromne środki i wysiłek. Nowa strategia nie może okazać się porażką, Microsoft mógłby drogo zapłacić za taką ewentualność. Nie dziwi mnie więc szczególnie fakt, że stara się ograniczać zapędy konkurencji do kolonizacji Windowsa 8. Niemniej jednak klientom firmy raczej nie spodobają się tego typu ograniczenia, tak jak nie podobały się lata temu. Czy czeka nas kolejna wojna o Windowsa?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu