Już, jeszcze chwila, a Microsoft przedstawi konsumentom na całym świecie swój nowy system Windows 8, który ma być platformą łączącą komputery z tablet...

Już, jeszcze chwila, a Microsoft przedstawi konsumentom na całym świecie swój nowy system Windows 8, który ma być platformą łączącą komputery z tabletami. Jednak przed firmą stoi niezwykle trudne zadanie, gdyż nowy Windows to system zupełnie różny od tego, do czego przyzwyczajeni są konsumenci. Poza tym sam system to dzisiaj już o wiele za mało, aby przekonać kogokolwiek do kupowania i korzystania. Niezbędny jest cały ekosystem usług powiązanych, który to Microsoft stara się stworzyć. Tylko, po co budować coś od podstaw, skoro można to kupić?
Tak właśnie postąpił Microsoft i zainwestował 300 milionów dolarów w Barnes and Noble, jednego z największych konkurentów Amazonu na amerykańskim rynku. Barnes and Noble to ogromna sieć księgarska posiadająca w całych Stanach około 700 punktów sprzedaży, która w ostatniej niemal chwili dostrzegła, że jej przyszłość zależy od elektronicznych treści. W tym momencie BN to również ogromna e-księgarnia, z własnym czytnikiem i tabletem z rodziny Nook, który ma prawie 20% udziału w amerykańskim rynku.
Na podstawie umowy powstaje nowa spółka, w której Microsoft będzie miał około 17,6%. Do Newco (tymczasowa nazwa) wyprowadzony zostanie cały cyfrowy biznes Barnes and Noble, włącznie z ich działem skierowanym do edukacji i Nookiem oczywiście. Co to oznacza dla tych dwóch firm?
Dla Barnes and Noble to bez wątpienia szansa na rozwinięcie skrzydeł. Dzięki zastrzykowi gotówki firma będzie w stanie dalej rozwijać swój ebookowy biznes, który obecnie staje się jej podstawową linią i zaczyna odpowiadać za coraz większą cześć przychodów. Największym problemem BN w walce z Amazonem zawsze był ogon w postaci fizycznej sieci księgarni, która generuje gigantyczne koszty. Teraz już Newco, bez obciążeń, będzie mogła rozwinąć skrzydła i lepiej konkurować z Amazonem czy Apple.
Tworząc z Barnes and Noble spółkę Microsoft kupuje sobie gotowy ekosystem i wkracza w sprzedaż cyfrowych treści na trzech poziomach. Przede wszystkim dostaje w swoje ręce e-książki oraz inne cyfrowe treści będące w posiadaniu BN. W ten sposób będzie mógł zaoferować konsumentom, którzy wybiorą tablety z Windowsem treści, których pożądają. Po drugie, co warto zauważyć, przeniesienie edukacyjnej kolekcji z BN do Newco to szansa, na wprowadzenie tabletów z Windowsem do szkół i uczelni. Z polskiej perspektywy ta kwestia wydaje się dość nieistotna, dopiero powstają pierwsze programy pilotażowe wykorzystujące tablety i cyfrowe podręczniki. W USA wykorzystywanie takich technologii jest już codziennością, która powoli wypiera papier. Rynek edukacyjny jest ogromny. Na razie prym wiedzie w nim Apple ze swoim iPadem. Teraz Microsoft zyskuje wyselekcjonowane treści i bazę edukacyjnych klientów BN i widać, że firma chce, aby jej tablety oponowały biznes i edukację, wystarczy wspomnieć, że Windows na te urządzenia ma mieć darmowy pakiet Office. Po trzecie Nook. Jest to dość popularny czytnik, ale również i tablet. W przypadku tego drugiego modelu, działający pod kontrolą zmodyfikowanego Androida. Nie trudno sobie wyobrazić, że mógłby powstać Nook z Windowsem na pokładzie. W ten sposób Microsoft wypuściłby urządzenie z już dobrze poznaną przez konsumentów nazwą. Dodajmy do tego, że ta strategiczna współpraca dwóch firm może doprowadzić do tego, że sieć prawie 700 księgarni Barnes and Noble mogłaby być wykorzystywana do sprzedaży produktów Microsoftu.
Współpraca z Barnes and Noble to bardzo dobry krok, który pozwoli Microsoftowi wypełnić dość puste półki e-contentem. Jest to oczywiście cios wymierzony w konkurencję i czytelny sygnał, że Microsoft nie zamierza być z tyłu, ale walczyć w pierwszej lidze. Warto również zauważyć, że Microsoft tworząc Newco z BN jasno pozycjonuje się z ofertą cyfrowych treści na amerykański rynek i raczej szybko klienci spoza Stanów nie będą mogli korzystać z tego nabytku. Według mnie Microsoft, gdyby chciał od razu zaoferować ebooki na poziomie globalnym, sięgnąłby po Kobo, które niedawno było do wzięcia i po które sięgnęli Japończycy.
Bardzo jestem ciekawy, z czym już wkrótce wystartuje Microsoft i czy uda mu się zbudować ofertę, dzięki której ludzie będą kupować urządzenia z Windowsem nie dla tego, że jest preinstalowany, ale dlatego, że oferuje bogaty pakiet usług. Ciekaw jestem również, co jeszcze znajdzie się na liście zakupów Microsoftu. Już wkrótce przekonamy się, czy firmie uda się przekonać nas do siebie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu