Nauka

Microsoft nauczył mnie czegoś ciekawego. Mam jedno zastrzeżenie

Maciej Sikorski
Microsoft nauczył mnie czegoś ciekawego. Mam jedno zastrzeżenie
Reklama

Przy okazji dnia kobiet (zazdroszczę Rosjanom czerwonej kartki w kalendarzu) spodziewałem się zestawień pań, które odgrywają istotną rolę w segmencie IT. W poprzednich latach trafiałem na listy kobiet na wysokich stanowiskach, założycielek firm, inwestorek. Ciekawa lektura, o ile się nie powtarza. Dlatego z zadowoleniem przyjąłem rozsyłaną przez Microsoft listę kobiet, które pomagały rozwijać branżę od strony technicznej. Część nazwisk była mi obca, więc czegoś się nauczyłem. Jest jedno "ale"...

Infografiki rozsyłane przez Microsoft wrzucam w tekst - polecam lekturę, sam zamierzam sprawdzić kilka życiorysów dokładniej. Naprawdę dobrze się stało, że korporacja z USA nie przywoływała nazwisk CEO wielkich firm i nie pisała, że w Dolinie Krzemowej, szerzej w branży IT, działają też panie - to wiemy. Jest konkret, o którym warto wspomnieć, poznajemy ludzi, którzy zrobili coś wartościowego, pomagali (w tym przypadku pomagały) stworzyć rozwiązania czy produkty wykorzystywane przez sporą część społeczeństwa lub z myślą o sporej części społeczeństwa.

Reklama


O ile Ada Lovelace jest w miarę kojarzoną postacią, zwłaszcza w środowisku programistów (przynajmniej powinna być - dzień jej urodzin uznawany jest za dzień programisty), a Hedy Lamarr wzbudza zainteresowanie, bo była i wynalazczynią i gwiazdą Hollywood, o tyle spora część nazwisk z infografiki Microsoftu niewiele mówi przeciętnemu zjadaczowi chleba. Czyli mnie. Warto to zmienić.


Lekcja zaliczona, teraz problem komunikowany w tytule i we wstępie. Ten dostrzec można w filmie przygotowanym przez Microsoft:

Znowu mamy nazwiska kobiet, które nie są znane, o których się nie mówi. I jest to strata, zgadzam się. Ale czy nie są powszechnie znane, bo były/są kobietami? Podejrzewam, że gdyby za tymi wynalazkami i osiągnięciami stali mężczyźni, to też nie znalibyśmy ich nazwisk. Wczoraj media informowały, że zmarł Ray Tomlinson i zdecydowana większość autorów musiała już w tytule informować kim był ten człowiek - nawet w serwisach technologicznych. Gdyby pojawiło się samo nazwisko pokaźna część osób zapytałaby "kto?". A tak szybko informowano, że to on stał za popularnymi dzisiaj emailami.


Problem z nieznajomością nazwisk wspomnianych w filmie pań nie wynika (chyba) z tego, że w szkole mówi się jedynie o mężczyznach. W systemie edukacji materiał jest ograniczany i zazwyczaj wymienia się tych najważniejszych - w filmie pojawia się Leonardo, bo to człowiek-orkiestra, wielki humanista. Jest Benjamin Franklin, ale to uczony, polityk, niezwykle ważna postać w historii USA. Thomas Edison? Spora część ludzi zna mniej słów, niż on miał na koncie patentów. Różnie można o nim mówić, ale niewiele osób zaprzeczy, że miał wielki wpływ na rozwój technologiczny.

Reklama


Albert Einstein to postać, która kojarzą wszyscy lub prawie wszyscy. Niekoniecznie z powodu jego działalności naukowej - on wdarł się do popkultury. Albo inaczej: po śmierci wepchnięto go do popkultury. Nikola Tesla dopiero teraz odkrywany jest szerzej, ale też można o nim napisać wielotomową książkę. A na koniec Alexander Graham Bell, który oprócz telefonu ma też "na koncie" sporo innych osiągnięć.

Reklama


Zmierzam do tego, że dziewczynki nie wymieniły mężczyzn, ktorych nie zna świat. Nie wspomniały o twórcy emaila, smsa, gaźnika, wiertarki, myszki komputerowej czy lasera, lecz o tuzach świata nauki i techniki. A stało się tak dlatego, że wiedza na temat wynalazców jest lekceważona, okrojona. To powszechne zjawisko, nie dotyczy płci. I szkoda, że nie mówi się o tych ludziach, lecz o celebrytach, którzy są znani z tego, że są znani. Problem ma zatem inne podłoże, masy zachwycają się coraz częściej postaciami, które nie powinny zaistnieć w szerszym przekazie, odciąga się uwagę od osób, które na nią naprawdę zasłużyły. Jeśli to ulegnie zmianie, może znajdzie się miejsce dla pań i panów wynalazców, naukowców, badaczy.


Zuckerberg, Gates czy Jobs są (ten ostatni niestety był) ludźmi zdolnymi, może nawet geniuszami, ale świat kojarzy ich głównie dlatego, że odnieśli sukces, stali się bogaci i wpływowi. A czy ten sam świat zna najzdolniejszych inżynierów pracujących dla firm stworzonych przez wspomniane trio? No właśnie. I nie jest to kwestia płci. Serwisy technologiczne ostatnimi czasy wspominają dość często pewną kobietę, ale nie jest ona zdobywczynią nagrody Nobla - to Kim Kardashian. Tu widzę prawdziwy problem...

PS Drogi Microsofcie, jeśli już robisz fajną akcję z infografikami i zachęcasz do nauki, zwrócenia uwagi na zdolne panie, to nie psuj tego reklamami Lumii w tym samym mailu - takie akcje są równie dobre, co sprzedaż tego sprzętu...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama