Nauka

Gates i Bezos ratują ludzkość przed rakiem? Nie do końca...

Maciej Sikorski
Gates i Bezos ratują ludzkość przed rakiem? Nie do końca...
Reklama

Nie wiem czy to dzieło przypadku, ale w ostatnich dniach pojawiło się sporo doniesień dotyczących walki z rakiem. Napłynęły przy okazji różnych wydarz...

Nie wiem czy to dzieło przypadku, ale w ostatnich dniach pojawiło się sporo doniesień dotyczących walki z rakiem. Napłynęły przy okazji różnych wydarzeń, nie pochodzą z jednego źródła. Ale na ich podstawie można dojść do wniosku, że dzieje się coś dobrego, że strasznej chorobie rzucane jest wyzwanie. Jeśli nie nauczymy się jej w najbliższym czasie leczyć, to przynajmniej będziemy w stanie szybko wykrywać zagrożenie. By liczba chorych poważnie spadła, a zgony spowodowane rakiem stały się rzadkością...

Reklama

Tydzień rozpoczął się od smutnej informacji, media podały, że krótko po 69 urodzinach umarł David Bowie. Przyznam, że byłem w szoku - dzień wcześniej stałem przed reklamą nowej płyty artysty i stwierdziłem, że to jakiś fenomen: mijają dekady, a Bowie cały czas w formie. Miałem na myśli i tę artystyczną i fizyczną. O chorobie nie wiedziałem, ale jako bohater reklam i materiałów prasowych nie wyglądał źle. Tyle, że to reklamy... Krótko po jego śmierci powrócił temat raka: jego wykrywania, skutków (wielopłaszczyznowo), tego czy można mówić o "przegrywaniu z rakiem". Dzieje się tak zazwyczaj, gdy choroba dosięga kogoś znanego.

Tym razem jednak ze smutną wiadomością zbiegły się w czasie inne wydarzenia. Wczoraj prezydent Obama wygłosił swoje ostatnie orędzie o stanie państwa. To ważne wystąpienie, co roku ogląda je kilkadziesiąt milionów obywateli, w tym roku polityk mógł sobie pozwolić na więcej, bo to początek pożegnań z urzędem. Mówił o różnych rzeczach: walce z tzw. Państwem Islamskim, o odpowiedzialności za kryzys i rozwarstwieniu społecznym, o zmianach klimatycznych, a także o... unicestwianiu raka:

Obama zapowiedział również, że jego kraj podejmie jeszcze większe wysiłki, by znaleźć lekarstwo na raka. Amerykański przywódca oświadczył, że na czele misji wspomagającej naukowców z Narodowego Instytutu Zdrowia USA stanie wiceprezydent Joe Biden. - Dla wszystkich bliskich, których zabrała choroba, dla rodzin, które możemy uratować; zróbmy Amerykę krajem, który może pokonać raka raz na zawsze - zaapelował. [źródło]

Przyznam, że tego bym się nie spodziewał. Nie dlatego, że temat nie jest istotny - po prostu nie przypominam sobie, by wcześniej był on omawiany na takim szczeblu, by wypowiadano mu wojnę. Niczym ISIS. Najciekawsze jest to, że kilka dni wcześniej media obiegła informacja na temat powołania do życia firmy Grail. Nazwa przypadkowa nie jest - zadaniem tego przedsiebiorstwa ma być znalezienie nie tyle leku, co tekstu wykrywającego raka. Na wczesnym etapie i każdej jego odmiany. To byłby rzeczywiście święty Graal medycyny.

Przedsięwzięcie przyciągnęło uwagę mediów, w tym mediów technologicznych. I nie chodzi jedynie o starania firmy - ważne są nazwiska wspierające projekt: Bill Gates oraz Jeff Bezos. Podejrzewam, że kojarzycie tych panów, pierwszy współtworzył Microsoft, drugi jest szefem Amazona. Z niektórych doniesień medialnych wynika, że biznesmeni wpompują 100 mln dolarów w Grail i za kilka lat na rynku pojawi się test krwi, który uratuje miliony istnień. Rzeczywiście jest tak pięknie i wypada bić brawo, cieszyć się z sukcesu?


Na razie trudno mówić o jakimś sukcesie. Nie jest też tak, że wspomniane 100 mln wyłożyli ze swoich kieszeni wspomniani dwaj panowie. Oni znaleźli się w gronie inwestorów, ale nie wiadomo, jaka część całości pochodzi z ich portfeli. Pakiet kontrolny w Grail ma posiadać korporacja Illumina, która powołała startup do życia. To amerykańska firma zajmująca się opracowywaniem i wdrażaniem rozwiązań analizy genetycznej, produkowaniem sprzętu niezbędnego do takich badań. Gigant w tym biznesie. I to jest dobra informacja - za Grail nie stoją jedynie ludzie z dużymi pieniędzmi, lecz firma, która na genetyce zna się bardzo dobrze.

Reklama

Jakie to ma znaczenie? Takie, że Grail ma opracować test wykrywający raka we wczesnym stadium rozwoju właśnie w oparciu o wiedzę na temat genetyki. Komórki rakowe zostawiają ponoć ślad swojego istnienia w ludzkiej krwi, a jej "prześwietlenie" może odpowiedzieć na pytanie czy w organizmie dzieje się oś złego. Jeżeli pacjent nie odczuwa żadnych dolegliwości, jeżeli inne badania, te dzisiaj stosowane, nie wykazują istnienia problemu, to nie oznacza, że go nie ma. Nowy test miałby udzielać klarownej odpowiedzi. A najważniejsze jest to, że mowa o uniwersalnym rozwiązaniu. Bez różnicy jaki to rak, byłby wykrywany przez test.

Wielka rzecz. Zapewne jedna z najważniejszych w ostatnich dekadach, nie tylko w przypadku medycyny. Od dawna wiadomo, że rak nie musi być wyrokiem, ale liczy się czas jego wykrycia - im później, tym gorzej. Dlatego uniwersalny i dobrze działający test byłby ratunkiem dla milionów. Ratunkiem i... wielkim źródłem zysków. Możliwe, że Bezos czy Gates działają jedynie z dobroci serca, lecz trudno oprzeć się wrażeniu, iż kasa też odgrywa tu sporą rolę. Teraz zainwestują kilkanaście-kilkadziesiąt milionów dolarów, a w przypadku sukcesu będą udziałowcami biznesu wartego dziesiątki miliardów dolarów. Też bym zainwestował.

Reklama


Pojawiają się już terminy, w których test miałby powstać, niektórzy wspominają nawet o jego cenie. Sęk w tym, że nadal nie wiadomo, czy Grail będzie w stanie sprostać zadaniu. To nie jest pierwsza firma, która podjęła wyzwanie. Były inne, niektóre nadal działają i otrzymują spore wsparcie finansowe. Ale cudownego testu czy leku nadal nie stworzono. Prawda jest taka, że gdybym za każdym razem, gdy słyszę o cudownym rozwiązaniu problemu raka, dostawał 10 złotych, to dzisiaj mógłbym zasiąść w gronie inwestorów Grail...

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy poznawaliśmy doniesienia z USA dotyczące firmy Grail, z Japonii płynęły informacje o pracach nad dodatkiem do smartfonu, który miałby wykrywać raka w oparciu o zapach wydzielany przez człowieka podczas oddychania. Nad tym również pracują duże firmy, świetni naukowcy - sukces niby murowany... Ale nadal zmagamy się z problemem raka i szybko pewnie nie zniknie. O ile w ogóle będzie to możliwe. Nie zrozumcie mnie źle - kibicuję obu projektom. Ba, kibicuję wszystkim, którzy prowdzą badania w tym kierunku. Nie będę jednak w gronie osób, które z uśmiechem na ustach napiszą/powiedzą, że Gates i Bezos przekazali majątki na walkę z rakiem i niedługo straszna choroba przejdzie do defensywy...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama