Microsoft Defender to jeden z częściej wybieranych antywirusów i choć przemawia(ło) za nim wiele atutów, to okazuje się, że jest to jeden z najmniej wydajnych programów tego typu.
Programy antywirusowe zdają się nie być już tak rozchwytywanym oprogramowaniem, co kiedyś. Częste dyskusje, analizy, sprawdzanie opinii innych oraz szukanie niezależnych testów było nieodłącznym elementem skutecznej ochrony komputera, bo programy antywirusowe zyskiwały przewagę na pewien czas. Niedługo później konkurencja okazywała się bardziej skuteczna lub mniej zasobożerna i w takim momencie warto było się nią zainteresować. Sytuacja zaczęła ulegać zmianie, gdy w systemie Windows pojawił się Defender - darmowy i będący częścią integralną systemu program, który zapewnia bezpieczeństwo komputera oraz naszych danych. Ręka do góry każdy, kto z jego powodu przestał korzystać z innych antywirusów?
Najbardziej i najmniej wydajne programy antywirusowe
Dlatego aktualnie panuje przekonanie, że tylko w wyjątkowych okolicznościach wymagane jest posiadanie dodatkowe oprogramowania. Ochrona przed wirusami i innymi niebezpieczeństwami jest znacznie łatwiejsza, niż wcześniej, ale czy równie skuteczna? Czy będący elementem systemu antywirus faktycznie tak dobrze wypada w testach?
AV-Comparatives postanowiło sprawdzić, jak wypada obciążenie systemu Windows przez poszczególne programy antywirusowe i gorzej od Microsoft Defendera wypadł tylko jeden program. Jest nim Total Defender, którego widywałem na komputerach znajomych, a przed ofertą Microsoftu uplasowało się aż 15 innych aplikacji. Na czele rankingu znalazł się K7, na drugim miejscu Panda, a podium zamknął ESET. Bardzo popularne McAfee oraz Avast zajęły odpowiednio szóste i ósme miejsce, a Kaspersky był dziesiąty.
Testy przeprowadzono na mało wydajnej, można by rzec słabszej maszynie. Specyfikacja opiera się na procesorze Intel Core i3, 4 gigabajtach pamięci RAM i dysku SSD. Komputer działał pod kontrolą najnowszej wersji Windows 10 21H2 z pełnym pakietem aktualizacji. Wydajność testowano podczas tak rutynowych działań, jak kopiowanie plików, archiwizowanie i rozpakowywanie, a także instalacja i usuwanie programów z systemu, przeglądanie stron internetowych oraz uruchamiania aplikacji. Skorzystano też z PC Mark 10, by nadać całości jeszcze więcej realizmu. Podczas testu przyznawano jedną z czterech ocen: wolny, przeciętny, szybki i bardzo szybki.
Gdzie poległ Microsoft Defender?
Tylko K7 otrzymał bardzo szybką ocenę w każdej z kategorii, natomiast ESET, G Data oraz Panda doczekały się pojedynczych ocen szybki, podczas gdy pozostałe wyniki były bardzo szybkie. Co ciekawe, Microsoft Defender otrzymał bardzo szybką ocenę w kilku kategoriach: uruchamianie aplikacji, przeglądanie stron i pobieranie plików, ale był wolny podczas kopiowania danych. Wypadł przeciętnie w kategorii instalowania aplikacji, podobnie jak Total Defense, podczas gdy pozostałe programy antywirusowe były szybkie lub bardzo szybkie.
Dużo zależy od Waszego komputera. Zmieniacie programy antywirusowe?
Oczywiście warunki, w jakich przeprowadzono test są kluczowe, ponieważ mieliśmy do czynienia z mało wydajną maszyną już od samego początku, dlatego na lepiej wyposażonych pecetach sytuacja będzie wyglądać nieco inaczej. Nawet jeśli działania Defendera nie będą mniej obciążające dla systemu, to odpowiednio mocna konfiguracja spowoduje, że jego aktywność nie będzie tak odczuwalna dla użytkownika.
W 2019 roku Microsoft Defender mógł cieszyć się z 50% udziału na rynku komputerów z Windowsem, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Pokazuje to też, że użytkownicy przyzwyczajają się do zapewnionej przez wbudowany w system program ochrony antywirusowej, ale w niektórych przypadkach lepszym wyjściem może być rozejrzenie się za alternatywą.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu