Android

Microsoft czuje się pewnie z Androidem i już broni swoich patentów

Paweł Winiarski
Microsoft czuje się pewnie z Androidem i już broni swoich patentów
Reklama

Po pierwszych informacjach o tym, że Microsoft zacznie tworzyć telefony z Androidem ciężko mi było w to uwierzyć. Wygląda jednak na to, że firma jest ...

Po pierwszych informacjach o tym, że Microsoft zacznie tworzyć telefony z Androidem ciężko mi było w to uwierzyć. Wygląda jednak na to, że firma jest już na tyle pewna swojego związku z mobilnym systemem od Google, że pozywa innych producentów broniąc swoich patentów.

Reklama

Oczywiście zawsze chodzi o pieniądze, szczególnie o te, których z jakichś powodów koncern z Redmond nie zarobi. Tym razem padło na firmę Kyocera, która według Microsoft podpatrzyła ich autorskie rozwiązania związane z telefonami napędzanymi Androidem. Amerykanie pozwali Kyocerę o naruszenie siedmiu patentów, takich jak na przykład śledzenie lokalizacji i wysyłanie wiadomości w telefonach z serii Brigadier i Hydro. Jeśli nie uda się załatwić sprawy polubownie, Microsoft zamierza zablokować sprzedaż wspomnianych urządzeń.

Postawmy obok siebie Microsoft z wielką górą pieniędzy i armią prawników przeciwko Kyocerze. Nawet jeśli rozwiązania nie zostały podpatrzone i udałoby się wybronić swojej wersji, wątpię by koncern z Kioto chciał ryzykować i szykował się do jakiegokolwiek starcia. Jest więc prawie pewne, że Kyocera pójdzie na ugodę.


Nie mi oceniać kto faktycznie jest pomysłodawcą wspomnianych rozwiązań. Ale zobaczcie jak to wszystko może działać. Wyobraźmy sobie sytuację, w której taki Microsoft podpatruje świetne rozwiązania systemowe lub sprzętowe u mniejszej firmy. Ktoś w MS myśli sobie wtedy „O, zobaczcie jaka fajna sprawa, szkoda, że na to nie wpadliśmy”. Wtem odzywają się opłacani wielkimi walizami z dolarami prawnicy „Chcesz, żeby wyglądało jak nasz pomysł? Mówisz - masz”. I bach, lecą pozwy z propozycją ugody. Do momentu aż tak wielki koncern jak Microsoft nie trafi na przeciwnika z podobną ilością prawników i pieniędzy, jest wręcz z góry skazany na sukces, niezależnie od tego, kto jest faktycznym właścicielem pomysłu. Nikt nie odważy się na otwartą walkę z gigantem, bo koszty sprawią, że będzie musiał pakować walizki. To oczywiście tylko wymyślony przeze mnie scenariusz i naprawdę wierzę w to, że nie ma miejsca na rynku smartfonów.

grafika: 1, 2

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama