Microsoft ogłosił wczoraj wyniki finansowe za Q4 2010 (mają trochę dziwny kalendarze w porównaniu do innych firmy) potwierdzając, że jest niekwestiono...
Apple ma więc jeszcze trochę do nadrobienia (choć ma świetne wyniki finansowe i systematycznie zmniejsza dystans)) aby dogonić Microsoft jeśli chodzi o zyskowność. Wszyscy wierzą jednak, że sprzedaż iPhone 4 pomoże Apple w pobiciu wyników finansowych Microsoftu i jest to bardzo prawdopodobna teoria o ile Microsoft będzie czekał z założonymi rekami.
Moim zdaniem jest to niesamowite, że firma która powstała w 1975 roku nada dominuje na rynku pokazując nie tylko bardzo dobre wynik finansowe ale również dużą skuteczność w uruchamianiu nowych produktów jak Bing czy zapowiadany nowy system dla urządzeń mobilnych który zbiera dość dobre opinie u recenzentów IT.
Microsoft oprócz finansów zbudował sobie też w moim odczuciu przewagę nad konkurencją w obszarze komunikacji i PR-u. Systematyczne działania doprowadziły do tego, że z znienawidzonego wielkiego monopolisty MS przerodził się w lubianą firmę, która pokazuje że ma sporo luzu i poczucia humoru.
Mimo dobrych wyników finansowych i w mojej ocenie poprawy wizerunku firmy, chodzą plotki o tym że pozycja CEO czyli sławnego Ballmera jest zagrożona. Głównym zarzutem w stosunku do szefa Microsoftu jest od lat ten sam poziom ceny za akcję, której nie udaje się przekroczyć poziomu 30 dolarów. Wiele inicjatyw MS dobrze postrzeganych przez klientów (xbox, działania w internecie) nie przynosi też spodziewanych rezultatów finansowych. Podobno Ballmerowi zostało do 9 miesięcy aby poprawić wyniki giełdowe spółki - jeśli się to nie uda to zarząd poszuka jego następcy.
Trochę trudno wyobrazić sobie sobie Microsoft bez Ballmera ale niestety w spółkach giełdowych gdzie głównym parametrem oceny biznesu jest poziom akcji na giełdzie nie ma sentymentów - dlatego skłonny jestem uwierzyć w tę plotkę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu