Pat Gelsinger, który niespełna 4 lata temu wrócił do Intela, aby podźwignąć firmę z kryzysu nie podołał zadaniu. 1 grudnia dostał od zarządu propozycję nie do odrzucenia, albo przejdzie na emeryturę, albo zostanie zwolniony w trybie natychmiastowym. Wybrał to pierwsze rozwiązanie.
Kłopoty Intela nie zaczęły się dzisiaj, choć obecnie efekty kryzysu są najlepiej widoczne w wynikach finansowych. Firmie grozi pierwsza roczna strata od 1986 roku, czyli niemal 40 lat. Problemy zaczęły się jednak już znacznie wcześniej i to właśnie Pat Gelsinger, który objął stery w 2021 roku miał wyprowadzić firmę na prostą. Jego flagowym programem było przywrócenie możliwości produkcyjnych Intela do czasów świetności. W ciągu 4 lat chciał wprowadzić 5 nowych technologii litografii aby dogonić TSCM. Niestety nie uda mu się tego planu zrealizować.
Polecamy na Geekweek: Miliarderzy będą nieśmiertelni. Mają armię naukowców
Prezes Intela przechodzi na emeryturę
Gelsinger rozpoczął pracę w Intelu w 1979 roku w wieku 18 lat. 10 lat później był już jednym z głównych architektów procesora 80486, a w 2001 roku został szefem działu inżynieryjnego (Chief Technology Officer). W 2009 zmienił firmę i przeszedł do EMC, a następnie do VMware, gdzie pełnił role CEO aż do swojego powrotu do Intela w 2021 roku na takie samo stanowisko. Z jego powrotem wiązano spore nadzieje, bo podczas swojej 30-letniej pracy w tej firmie był dobrze wspominamy. Wziął sobie za cel też bardzo ambitny program inwestycyjny, który miał przywrócić świetność Intelowi. Niestety nie doprowadzi go do końca, bo z dniem 1 grudnia przeszedł na emeryturę.
Jak twierdzą źródła powiązane ze spółką, nie miał dużego wyboru. Zarząd chciał zakończyć współpracę i zamierza powołać nowego CEO, którego poszukiwania nadal trwają. Tymczasowo obowiązki te będą pełnić David Zinsner (CFO) oraz Michelle Johnston Holthaus, szefowa działu procesorów konsumenckich. Zamierzają oni dokończyć plan inwestycyjny Gelsingera, choć w okrojonym zakresie. Intel musi obecnie skupić na oszczędnościach. Między innymi z tego powodu wstrzymano budowę fabryki w Polsce, a do tego zwolniono blisko 15 tys. osób na całym świecie, w tym w Gdańsku.
Spółka skupia się teraz na swojej najnowszej technologii litografii - Intel 18A, która powinna być konkurencyjna w stosunku do najnowszych rozwiązań TSMC. Masowa produkcja procesorów w tej technologii rozpocznie się w przyszłym roku. Powinno to pozwolić odzyskać firmie konkurencyjność. Pozwoli też przenieść produkcję część chipów z TSMC do własnych fabryk. Od kilku lat Intel zamawia najbardziej zaawansowane, własne chipy właśnie na Tajwanie, co jest nie tylko kosztowne, ale jest też ciosem wizerunkowym. Intel 18A musi być konkurencyjny aby przyciągnąć zewnętrznych klientów. Jeśli to się nie uda, to przyszłość spółki będzie malowała się ciemnych barwach.
źródło: Reuters
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu