Gry

“Ulepszanie nie powiodło się”. Niedokończona historia gry Metin2

Redakcja Antyweb
“Ulepszanie nie powiodło się”. Niedokończona historia gry Metin2
Reklama

Czas przemija, lata lecą nieubłaganie. Legenda gry i złotych czasów, o której może jedynie opowiedzieć pokolenie milenialsów. Gra z którą dorastanie było prostsze. Oto opowieść o historii Dalekiego Wschodu - grze Metin2.

Autorem publikacji jest Michał Pasek

Reklama

Aby opowiedzieć o “Metinie”, często brakowało słów. Najlepszym opisem oraz komentarzem, były godziny grania, przeciążone serwery, opuszczone lekcje w szkole, czy nieprzespane noce. Gierka, przy której wiele dzieciaków dorastało, poznając przy tym podstawy handlu czy sztukę negocjacji. Bardzo często głównym tematem w szkole, czy na podwórku, był właśnie Metin.

Metin jest grą z gatunku MMORPG. Fabuła gry to fantastyczny świat, w którym główną rolę odgrywają “Kamienie Metin”, powodując chaos na świecie. Podczas rozgrywki, gracz staje naprzeciw zwierzętom, potworom, zdobywając w taki sposób cenne doświadczenie, które zamienia w poziom postaci oraz umiejętności. Premiera gry w Polsce w miała miejsce w 2007 roku, od razu ciesząc się bardzo dużą popularnością.


Przed pierwszym przystąpieniem do gry, należało wybrać serwer oraz królestwo, w którym chcieliśmy budować potęgę naszej postaci. Wielu z nas, stanęło przed trudnym wyborem pomiędzy Chunjo, Jinno lub Shinsoo. Wrogie królestwa, w których stworzone postacie toczyły otwarte wojny. Wybór świata po opuszczeniu map bazowych (m1 oraz m2) zazwyczaj był kluczowy. Często nasza postać była tak silna, jakie było nasze królestwo. Drugim, być może najtrudniejszym wyborem, była decyzja jakim bohaterem chcemy zagrać. Tutaj wybór był niełatwy. Z jednej strony Wojownik - postać bazująca na sile, mocy umysłu lub ciała, Sura - inteligentny czarownik, walczący bezpośrednio lub w dystansie, Szaman - wojownik magiczny lub healer (medyk) oraz Ninja - cichy zabójca lub łucznik magii.  Z początku postacie Ninji i Szamana były klasą jedynie żeńską, zmieniło się to wraz z późniejszymi modyfikacjami gry. W kolejnych latach dodano do wyboru Likana, lecz to melodia przyszłości.

To już nie to samo

Przez bardzo długi czas, osiągnięcie maksymalnego poziomu (99), było niemożliwe. Spowodowane to było między innymi przez brak doświadczenia graczy. Kilka lat trwało zanim maksymalny na tamte czasy level został zdobyty. Pierwszym, któremu ta sztuka się udała był - SirMamutPOL z serwera Monastyr. W kolejnych latach maksymalny poziom został zwiększony do 105. Nie była to trudna sztuka, najwytrwalsi gracze osiągnęli ten wynik bardzo szybko, a wszystko przez udoskonalone już postacie i bardzo dobre ekwipunki. Aktualnie maksymalny poziom postaci to 120, który jak widać po globalnym rankingu nie jest już żadnym wyzwaniem. Jednak aktualny Metin, to zupełnie inna gra jak na początku.


Od strony graficznej, gra została wykonana przyzwoicie, aczkolwiek to jednak system rozgrywki przykuwał największą uwagę. Szereg misji, pojedynków (PvP) oraz wyzwań determinował graczy do wielogodzinnej zabawy, od której ciężko było odejść. Gra systematycznie była aktualizowana, lecz zawsze zostawała w tyle do koreańskiego odpowiednika. Moment, w którym nastąpiło najwięcej modyfikacji to 2007 oraz 2008 rok. Również od 2007 roku, rozpoczęła się moja przygoda z grą, która trwała przez kilka następnych lat. Już wtedy można było wybrać się do Wieży Demonów czy na popularny zarobek do Lochu Pająków. Gra Metin2, zawsze była w stu procentach darmowa, wciąż nie istnieje żadna opłata związana z przystąpieniem do gry. Miejscem, w którym gracz otrzyma możliwość wydania pieniędzy jest Item Shop, w którym główną walutą zostały Smocze Monety.

Reklama

Eksplozja popularności, spowodowała ogromną ilość oszustów, którzy próbowali przechytrzyć grę. Speedhacki, Tradehacki, Keyloggery, Expboty czy Fishboty to jedne z wielu uproszczeń, którymi posługiwało się grono bardziej sprytnych graczy. Ilość hacków w pewnym momencie była tak duża, że Game Masterzy (mistrzowie gry) nie byli w stanie zapobiec temu zjawisku. Wprowadzane systemy przeciwko hackerom nie pomagały, stopniowa bezradność Gameforge’a stała się widoczna. W ten sposób gra przeżyła pierwszy wyraźny kryzys, który spowodował odwrót wielu graczy związanych z Metinem.

Bardzo duża krytyka w momencie największej popularności gry, spadała na administratorów. Ataki mogły wydawać się zrozumiałe. Bierność masterów, stopniowe uzależnienie gry od Item Shop’a, oraz brak wydarzeń (eventów), była kolejnym już krokiem wstecz w rozwoju gry. Od 2012 roku ilość aktywnych graczy zaczęła spadać na tyle wyraźnie, powodując przy tym późniejszą fuzję serwerów. Powolny upadek Metina stawał się widoczny, będąc przy tym produktem, a w mniejszym stopniu przyjazną grą z przeszłości.

Reklama


Prywatne serwery

Wielu graczy z powodu niezadowolenia odeszło od globalnego serwera, przechodząc na prywatne, gdzie zdobycie poziomu oraz dobrego ekwipunku było dużo prostsze. Pierwsze prywatne serwery były koreańskie, gdzie często było konieczne pobranie pakietu tłumacza, aby rozpocząć zrozumiałą nową przygodę. Nazwy takie jak LongjuMT2, izyt czy xyYT2 z pewnością mogły zostać miło zapamiętane przez wytrawnych graczy Metina. W kolejnych miesiącach prywatne serwery stawały się polskim pakietem, w których zaczęły pojawiać się nowinki takie jak; nowe misje, czy często zmodyfikowany wygląd gry. Bardzo dobrze funkcjonujące serwery jak Tiveria, Avalon, iMetin, Pandora okazały się strzałem w dziesiątkę, zabierając bezpowrotnie graczy z oficjalnego serwera Metin2. Zmian na prywatnych serwerach było wiele, oferując grającym zupełnie nową rozgrywkę. Niestety privy szybko upadały, więc często była to krótka zabawa.

Piękno gry, niczym daleki wschód

Fantazja, wyobraźnia, piękno, dzieciństwo to pierwsze słowa, o których myślę wspominając Metina. Setki godzin spędzonych przed monitorem, dziesiątki postaci, na których uczyłem się gry, aż w końcu bezpowrotne odejście. Pytanie czy było warto? Pomimo, że moja przygoda z grą zakończyła się jakiś czas temu to zawsze z sentymentem będę wspominać Metina, któremu stawiałem czoła. Zapewne nie tylko ja. Gdyby dziesięć lat temu przeprowadzić badanie w szkole do której uczęszczałem, to prawie każdy chłopak przyznałby się, że w wirtualnym świecie śmiga z “tygrysią +6”, a w ręku trzyma “kosę bojową +4”.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama