Śledzenie jeszcze nigdy nie było tak proste, jak obecnie. Nie ważne czy mówimy o smartfonach, komputerach czy samochodach — ich producenci (i dostawcy usług) mają ogromne możliwości w kwestii podglądania tego co robimy i gdzie jesteśmy. I kiedy muszą — to to wykorzystują. Jak firma Mercedes, która w dość... niekonwencjonalny sposób radzi sobie z klientami którzy nie płacą rachunków na czas, a ponaglenia ignorują.
To żaden sekret, że nowoczesne samochody mają lokalizatory GPS. Kto czyta uważnie umowy, ten dokładnie wie na co się zgadza — ale najwyraźniej... czasami zapomina, że ignorowanie płatności ma swoje konsekwencje. I kiedy nie działają żadne ponaglenia i klient zwyczajnie się nie poczuwa — firma podejmuje akcję. W tym konkretnym przypadku, Mercedes korzysta z zamieszczonych w samochodach lokalizatorów by odnaleźć takich klientów. I choć działania te budzą sporo kontrowersji (i wzbudzają czujność organizacji chroniących prywatność), są w pełni legalne — a nabywcy podpisali umowy, w których się na to zgodzili. Producent samochodów zleca zewnętrznym firmom odzyskanie samochodu.
Nie wiadomo w ilu przypadkach firma wykorzystała gromadzone dane którymi zabezpiecza się w ramach takich właśnie przygód, ale sam fakt że to robi — rozbudziły publiczna dyskusję w Wielkiej Brytanii. Przeciwnicy takich działań twierdzą, że użytkownicy często nie mają pojęcia o tym, że są śledzeni. Dodatkowym argumentem jest także kwestia ewentualnych wycieków danych. I nie chciałbym tutaj problemu bagatelizować, ale raczej wszyscy podpisujący te umowy są dorośli i powinni wiedzieć na co się godzą. Wyciek danych to zupełnie inna bajka, ale... przecież te mogą wyciec zewsząd. A użytkownicy i tak wyjątkowo chętnie dzielą się swoją lokalizacją z najrozmaitszymi aplikacjami w swoich smartfonach, gdzie są nawet bardziej narażeni na niebezpieczeństwo, prawda?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu
