Jedna z tych chwil, gdy człowiek drapie się w głowę i zastanawia, jak to możliwe: czyżby ustawodawca nie znała prawa i nie wiedział, że jego plany są nierealne? Sprawa dotyczy tzw. dużej ustawy medialnej, której wprowadzenia spodziewano się wraz z rozpoczęciem drugiej połowy roku. Ale nie dojdzie do tego, ponieważ twórców czeka przeprawa z europejskimi urzędnikami (należało się jej spodziewać). Politycy PiS planują wprowadzić ustawę pomostową, dzięki której powstanie Rada Mediów Narodowych. Dla przeciętnego odbiorcy najważniejsze jest to, że od 1 stycznia 2017 oku jego rachunki za prąd nie zostaną obciążone opłatą audiowizualną.
Media narodowe to hasło, które od miesięcy przewija się w publicznej debacie. Ów twór ma zastąpić media publiczne: chrome, przegniłe, zepsute i raczej niereformowalne. Zgodzę się z opinią na temat problemów mediów publicznych, ale nie wierzę w to, że nowe ciało będzie lepsze. Może rację ma poseł Liroy, który wspomniał o likwidacji tego podmiotu w ogóle - byłby spokój. Tego się jednak nie doczekamy - przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Media narodowe już za chwilę, już za moment
Na temat tzw. dużej ustawy medialnej, która całkowicie przebuduje media publiczne i uczyni je narodowymi, słyszymy od dawna - to wątek jeszcze sprzed wyborów. Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się mała ustawa medialna, ale to było rozwiązanie "na chwilę", na kilka miesięcy. Nowa władza podporządkowała sobie z jej pomocą media publiczne, a szersze zmiany miły wejść w życie wraz z obszernym dokumentem. Ten był ciągle dopracowywany i co jakiś czas twórcy przypominali, że już niebawem poznamy zapisy, a potem nie pozostanie nic innego, jak ustawę przegłosować i rozpocząć tworzenie nowych telewizji, radia i PAP - media narodowe majaczyły na horyzoncie. Jeszcze niedawno na swoim profilu na Facebooku przekonywał o tym Krzysztof Czabański - wiceminister odpowiedzialny za tę ustawę:
Sprawa wydawała się przesądzona, aż tu nagle pojawia się niespodzianka - wczoraj media obiegła informacja, że na ustawę medialną, tę dużą, poczekamy dłużej.
Zmiany wymagające notyfikacji UE
Krzysztof Czabańsi poinformował, że duża ustawa medialna nie wejdzie w życie 1 lipca. Powód? Przepisy:
1 lipca br. nie uda się wdrożyć tzw. dużej ustawy medialnej, wprowadzającej system mediów narodowych, gdyż przewiduje ona daleko idące zmiany w przepisach, wymagające notyfikacji Unii Europejskiej. – Musimy wprowadzić tzw. ustawę pomostową, która pozwoli nam na przygotowanie pakietu ustaw medialnych, obecnie rozpatrywanego w podkomisji – powiedział.[źródło]
Przyznam, że jestem zaskoczony - urzędnicy i politycy nie wiedzieli wcześniej, jak wygląda ten proces? Cieszę się, że wspomina się o uwzględnianiu uwag zgłaszanych w wysłuchaniu publicznym, że rozpatrzona ma być np. opinia instytucji europejskich, ale nadal nie mogę zrozumieć, jakim cudem wcześniej umykało to twórcom ustawy? Zwłaszcza, że tu nie chodzi o przeciągnięcie sprawy o kilka tygodni:
Podkreślił, że to wymaga jednak dużej pracy, "a ze względu na zakres zmian szykowanych przez pakiet medialny będzie wymagało wszczęcia procedury notyfikacyjnej w Brukseli, co musi potrwać". – Notyfikacja nowych projektów trwa od 8 do 18 miesięcy – tak pokazuje praktyka. Notyfikacja istotnych zmian potrafi trwać jeszcze dłużej – zaznaczył.
Reklama
Możliwe zatem, że mówimy o procesie trwającym dwa lata. Wcześniej nikt o tym nie wiedział? I czy to oznacza, że media narodowe trafiają do urzędniczej szuflady?
Ustawa pomostowa i pomostowe media narodowe
Politycy w pośpiechu szukają rozwiązań alternatywnych, by zdążyć przed pierwszym lipca. W Sejmie pojawił się Poselski projekt ustawy o Radzie Mediów Narodowych oraz o zmianie niektórych ustaw. W jego uzasadnieniu znajdziemy dwa istotne zdania: Przedmiot projektowanej regulacji nie jest objęty prawem Unii Europejskiej. Projektowana regulacja nie wymaga notyfikowania Komisji Europejskiej. Stworzono zatem na szybko coś, co można procedować bez mieszania w to europejskich urzędników. Chodzi głównie o utworzenie Rady Mediów Narodowych, ciała, które w założeniu ma być niezależne i pluralistyczne (członków powołuje Sejm i Prezydent - pełna niezależność).
– Na pięć osób w RMN dwa miejsca będą ustawowo zagwarantowane przedstawicielom klubów opozycyjnych. Ten rodzaj reprezentacji w ciele, które jest swoistą radą nadzorczą nad mediami publicznymi, wydaje się spełniać warunek pluralizmu tych mediów – dodał.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany zapisami dotyczącymi RMN, odsyłam pod ten adres. Jednocześnie informuję, że wedle zapowiedzi, nadal mają trwać prace nad tzw. dużą ustawą medialną. W tym wszystkim pojawia się bardzo ważne pytanie: co z finansowaniem mediów publicznych?
Na razie bez opłaty audiowizualnej
Poczekamy na media narodowe, poczekamy i na ustawę audiowizualną:
Druga ustawa pomostowa, która ma pojawić się w ciągu najbliższych tygodni, ma dotyczyć finansowania mediów publicznych. – Przewidujemy też i w tym przypadku ustawę pomostową, która nie będzie wymagała notyfikacji Brukseli. Będzie ona najprawdopodobniej nowelizacją obecnie obowiązującej ustawy abonamentowej – mówił Czabański.
Reklama
Ze słów wiceministra wynika, że celem jest zwiększenie ściągalności abonamentu radiowo-telewizyjnego. Jak to osiągnąć? Zagadka. Staje się jednak jasne, że od stycznia 2017 roku nie będzie obowiązywać opłata audiowizualna doliczana do rachunków za prąd. Prawdopodobnie nie wejdzie w życie w całym roku 2017. Podejrzewam, że to ucieszy nawet osoby czekające na media narodowe - 15 złotych miesięcznie zostanie w kieszeni. No chyba, że władza znajdzie sposób na efektywne ściąganie abonamentu...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu