McDonald’s wymarzonym miejscem pracy dla zdecydowanej większości z Was pewnie nie jest, ale bez niego rzesza ludzi mogłaby nie mieć zatrudnienia. Dla osób z nikłym doświadczeniem zawodowym, kiepsko wykształconych czy młodych jest to jakiś pomysł na zdobycie pieniędzy na utrzymanie czy dorobienie. Właśnie na młodych sieć zwróciła uwagę w nowej akcji. Bo to młodzi stanowią główną grupę użytkowników aplikacji Snapchat. Oni komunikują się z jej pomocą, do nich można trafić za pośrednictwem tego medium.
Sieć fastfoodów w porozumieniu ze Snapchatem stworzyła w Australii nowe narzędzie rekrutacyjne: Snaplications. Dzięki niemu użytkownik popularnej aplikacji może skorzystać z filtra nakładającego uniform pracownika firmy. Następnie trzeba nagrać 10-sekundowy film, w którym człowiek przedstawi się i powie kilka słów na swój temat. Nagranie trafia do McDonald’s, sieć je ocenia i wybranym osobom odsyła link do rekrutacyjnego formularza. Należy zatem podkreślić, że dobór pracowników nie odbywa się wyłącznie przy wykorzystaniu apki Snapa. Ale pierwsze wrażenie jest ponoć najważniejsze…
Ciekawe rozwiązanie. Korporacja Snap, która niedawno weszła na giełdę, ma szansę pozyskać nowe źródło przychodów, firmy mogą trafiać w ten sposób do młodszego pokolenia, to ostatnie stwierdzi pewnie, że pracodawca jest fajny, bo komunikuje się z nimi z pomocą nowoczesnego narzędzia. Tym samym, nie uznawałbym tego za jednorazowy strzał – to rozwiązanie może zyskać na popularności. Pytanie, czy będzie dotyczyć tylko młodszego pokolenia, czy też za kilka-kilkanaście lat w podobny sposób wszyscy będą aplikować na przeróżne stanowiska? Jeśli nie z poziomu Snapchata, to Facebooka czy Twittera…
Więcej z kategorii Ciekawostki:
- Ile kosztuje iPhone z krzywym logo? Ponad 10 000 zł!
- Jeśli brakowało Ci pralki dla słuchawek dousznych, już możesz ją kupić…
- Warto zadbać o oczy, szczególnie przy długim wpatrywaniu się w ekran
- Samsung pozwoli ci pobrać Androida na iPhone'a. Wystarczy kilka kliknięć
- Microsoft przekroczy kapitalizację 2 bilionów dolarów. I co z tego?