Polska

Maturzyści wylewają swoje żale w sieci. Problem sprawiło im... jedno słowo

Krzysztof Rojek
Maturzyści wylewają swoje żale w sieci. Problem sprawiło im... jedno słowo
6

Na maturzystów padł blady strach. Dla części z nich rozszerzony język polski okazał się nie do przejścia, ponieważ nie znali jednego słowa na arkuszu.

Matura to najważniejszy egzamin w życiu młodego człowieka. Wszystko dlatego, że to właśnie on decyduje o jego przyszłości, studiach i potencjalnie – karierze zawodowej. Dlatego też co roku matury są ważnym wydarzeniem, szeroko komentowanym zarówno przez maturzystów, jak i przez zewnętrznych obserwatorów.

Nie inaczej jest i obecnie – uczniowie chętnie dzielą się swoimi przemyśleniami na temat jakości pytań, wyboru tematów i decyzji organizatorów. Dzisiejszym egzaminem była rozszerzona matura z języka polskiego, która, jak się okazuje, sprawiła sporo kłopotów. Jednak w tym wypadku komentarze maturzystów chyba najbardziej pokazują, że w ich wypadku rozszerzona matura z języka ojczystego mogła być, delikatnie mówiąc, nie najlepszym wyborem życiowym.

„Synkretyzm” – jedno słowo pogrzebało szanse na dobry wynik wielu maturzystom

Gwoli wyjaśnienia (szczególnie dla tegorocznych maturzystów) synkretyzm jest zjawiskiem w którym dwa lub więcej stylów/idei/poglądów jest łączonych w jeden i bardzo często można spotkać jego przejawy w kulturze, filozofii, religii i sztuce, a przede wszystkim – w literaturze.

Tak się niestety złożyło, że w przypadku tegorocznych matur praca pisemna mogła zostać zrealizowana na jeden z dwóch wybranych tematów, a pierwszym z nim był właśnie synkretyzm w literaturze i jego rola w utworze. Drugim – kreacja świata przedstawionego na podstawie Sklepów Cynamonowych. Serwisy społecznościowe zostały wręcz zalane falą memów i postów, w których maturzyści podejmujący rozszerzony (!) język polski dawali znać, że… nie wiedzą czym jest synkretyzm.

Na X maturzyści pisali o oddawaniu kartek i wychodzeniu z sali oraz o kompletnym "laniu wody" na któryś z zadanych tematów, a większość wpisów jest na tyle niecenzuralna, że nie warto ich przytaczać. Naturalnie, pojawiły się też komentarze, które celnie wypunktowały, że w tym wypadku może to być po prostu kwestia braków w wiedzy, którą matura ma zweryfikować.

Daleki jestem od oceny tegorocznych maturzystów - sam pisałem maturę już jakiś czas temu, a podstawa programowa zmieniała się wielokrotnie. Jednak pojęcie synkretyzmu pamiętam jeszcze ze szkoły, więc mam wrażenie, że i tegoroczni egzaminowani powinni je znać, szczególnie, że mówimy o rozszerzonym języku polskim.

Co uważacie na temat narzekań maturzystów?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu