Polska

Nie chcieli, zabrakło... i teraz już chcą. Starostwo uratowało Kołobrzeg

Jakub Szczęsny
Nie chcieli, zabrakło... i teraz już chcą. Starostwo uratowało Kołobrzeg
Reklama

Maszty telekomunikacyjne nie pozwalają spać spokojnie co wrażliwszym osobom. Według twierdzeń niektórych osób, niejonizujące promieniowanie elektromagnetyczne może zaburzać procesy zachodzące w naszym organizmie. Tak umotywowaną petycję najpierw wspierała prezydent Kołobrzegu, potem apelowała do Orange o pomoc, a teraz... podpisano umowę na maszt w centrum miasta.

Tekst aktualizujemy o oświadczenie Starostwa Powiatowego w Kołobrzegu:

Reklama

Od samego początku, kiedy w czerwcu br. do Starostwa Powiatowego wpłynął wniosek firmy ATEM Polska spółka z.o.o, Zarząd Powiatu stał na stanowisku, że taka infrastruktura telekomunikacyjna jest niezbędna, aby pomóc mieszkańcom w dostępie do usług mobilnych, ale przede wszystkim ze względów zapewnienia im bezpieczeństwa i możliwości wezwania pomocy, pogotowia czy innych służb. Do niedawna instalacja tego typu znajdowała się na budynku Galerii Hosso. Niestety po jej demontażu, jakość sygnału komórkowego w centrum uległa znacznemu pogorszeniu, by nie powiedzieć, że wykonywanie połączeń jest praktycznie niemożliwe, szczególnie w budynkach. Dotyczy to także pracy samego urzędu. Poza problemami z rozmowami, w praktyce nie jest możliwe korzystanie z usług mobilnych. Mieszkańcy i turyści, zwłaszcza w okresie sezonu, skarżyli się na problemy z płatnościami, dostępem do komunikatorów i usług realizowanych za pomocą aplikacji w smartfonie. Formalnie zgodę na posadowienie takiego masztu podjęliśmy już we wrześniu, niestety same procedury trwały dość długo. Finalnie umowa została podpisana na początku grudnia. Teraz czekamy na działania inwestora, który również chce, aby instalacja powstała jak najszybciej. - mówi starosta kołobrzeski Tomasz Tamborski.

_______

Zwiększa nam się zatem nasza polska mapa cudów: tym razem mamy do czynienia z tym urzędniczym. W 2019 roku głośno było o Kołobrzegu, gdzie protestowali mieszkańcy osiedla Bociagnie Gniazdo, którzy wyrazili swój protest przeciwko budowie masztu P4 na działce nr 119/6, Obr. 13 przy ul. Ogrodowej. Osoby będące właścicielami nieruchomości w sąsiedztwie z wyżej wymienioną działką zaznaczyli, że takowej inwestycji nie chcą u siebie. Jednym z powodów było niedochowanie w warunkach zabudowy zasady "dobrego sąsiedztwa":

Jako mieszkańcy zwracamy uwagę, iż budowa masztu telekomunikacyjnego w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych, tzw. niskiej architektury stanowi naruszenie zasad dobrego sąsiedztwa. Zadaniem organu orzekającego jest ustalenie, czy nowopowstały obiekt nie będzie w sposób oczywisty zakłócał istniejącej już zabudowy. W sytuacji, gdy budowa masztu ma się odbyć w sąsiedztwie domku jednorodzinnego oraz bloków w niskiej zabudowie wybudowanie masztu o wysokości 40 m obwieszonego antenami emitującymi szkodliwe wiązki jest naszym zdaniem obiektem zakłócającym istniejącej już zabudowy.

Emisja "szkodliwych promieni" to jedno, ale drugim jest to, że obiekt miałby znaleźć się w bliskim sąsiedztwie domów jednorodzinnych, co zabierałoby inne promienie elektromagnetyczne (zgodnie z dualizmem korpuskularno-falowym), jakim jest... światło.

Oprócz działań niekorzystnych na zdrowie tak duża budowla nie tylko zasłoni słońce, ale będzie powodowała znaczny dyskomfort dla mieszkańców osiedla. Sąsiedztwo wieży bezpośrednio z placem zabaw dla dzieci jest kolejnym argumentem przemawiającym za nie dopuszczeniem do powstania tak dużej zabudowy na działce 119/6. Nie wyobrażamy sobie strachu, jaki będą odczuwać dzieci bawiące się obok tak wielkiej konstrukcji. Budowa masztu narusza nasze dobra osobiste, każdy z nas ma prawo do niezakłóconego widoku z okna. Ponadto wartość naszych mieszkań ulegnie znacznemu obniżeniu. Nie jeden z nas zainwestował w nasze mieszkania oszczędności życia licząc na zabezpieczenie swojego bytu na „starość”.

dalej czytamy również:

Reklama

Obawiamy się przede wszystkim o swoje zdrowie, które już uległo pogorszeniu ze względu na stres towarzyszący nam podczas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku przez Urząd Miasta. Obawiamy się, że wybudowanie masztu o wysokości 40 m, zabudowanego antenami będzie miało wpływ na nasze zdrowie i życie. Kupując swoje mieszkania wybraliśmy właśnie tę lokalizację ze względu na położenie z dala od ruchliwej ulicy, w cichym i mającym swój urok miejscu.

Wszystko to odbyło się przy okazji poparcia ze strony prezydent Kołobrzegu Anny Mieczkowskiej, która przekazała protestującym wtedy osobom, że zrobi wszystko co w jej mocy, aby ludzie mogli spać spokojnie - nie myśląc o perspektywie wybudowania takiego masztu w sąsiedztwie osiedla Bocianie Gniazdo. Spotkało się to z dużym oburzeniem środowisk: "pro-telco" i factcheckerskiego, które to wskazywały, iż jest to wyraz wsparcia dla tez i grup antynaukowych.

Reklama

Rok później w Kołobrzegu obradowała Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta - tematem była petycja Koalicji Polska Wolna od 5G, dotycząca podjęcia uchwały w sprawie ochrony zdrowia mieszkańców przed elektroskażeniem. W tym dokumencie domagano się likwidacji sieci WiFi, obowiązku przechodzenia na tryb samolotowy w szkołach, a na przerwach... całkowitego zakazu ich używania. Podczas prac Komisji był obecny Zbigniew Gelzok reprezentujący Stowarzyszenie Przeciwdziałania Elektroskażeniom „Prawo do życia” - znana persona w środowisku. Ten sam człowiek na stronach Stowarzyszenia nazywa się "geniuszem-sawantem". Ostatecznie petycję... przyjęto. Za opowiedziało się pięciu radnych: Danuta Wilk, Łukasz Zięba, Agnieszka Trafas, Jacek Woźniak, Wiesław Parus. Przeciwny był jedynie Jacek Kalinowski.

Cud odbył się przy okazji niedostatku

Niedostatek w zakresie zasięgu sieci komórkowej był coraz bardziej odczuwalny wraz z tym, jak infrastruktura nadmorskiego kurortu przestała wyrabiać. Anna Mieczkowska - ta sama prezydent, która opowiadała się przeciwko budowie masztów i wspierała tym samym środowiska naukowe, zwróciła się do Orange z apelem, w którym tłumaczy że mieszkańcy jej miasta mają problemy z łącznością. Tych pewnie by nie było, albo byłyby mniejsze, gdyby nie fakt występowania przeciw takim inwestycjom.

#Orange we have a problem !!! – jako Państwa klient czyli Miasto Kołobrzeg nie jesteśmy w stanie korzystać z usług mobilnych Państwa sieci: brak sygnału, rozłączanie rozmów, brak możliwości połączenia itd. Sprawa jest nie tylko uciążliwa dla Nas, ale również zagraża bezpieczeństwu naszych mieszkańców oraz turystów – z usług sieci Orange korzystają również służby miejskie. Liczę, iż jako Cyfrowy Partner samorządu rozwiążecie ten problem…… Na ten moment zamiast pomocy i zdecydowanych działań otrzymaliśmy od was przepraszające pismo i brak zgody na rozwiązanie umowy. Czy i kogo będziecie przepraszać, kiedy straż miejska czy wydział zarządzania kryzysowego nie dotrze na czas? Ja tak tego nie zostawię. Może #UKE nas wesprze? Wciąż czekamy na odpowiedź, a przede wszystkim na działania!

- z profilu prezydent Anny Mieczkowskiej na Facebooku

Zauważono, że problemy mają nie tylko mieszkańcy i turyści, ale i... pracownicy magistratu. Bardzo dziwna jest emocjonalna treść owego "apelu", podczas gdy samemu się stawało w jednym szeregu z osobami, które blokowały inwestycje operatorów w kolejne stacje bazowe i wymianę infrastruktury.

Reklama

Cud wydarza się w tym miejscu: jego wyrazem jest podpisanie 13 grudnia umowy na montaż masztu telefonii komórkowej... na dachu starostwa powiatowego. Centrum Kołobrzegu było mocno doświadczone przez słabe działanie mobilnego internetu oraz słabą jakość połączeń telefonicznych. Wszystko zdarzyło się po tym, gdy przestał funkcjonować maszt zainstalowany na pawilonie handlowym "Hosso".

Docelowo miały być to trzy maszty telefonii komórkowej od Orange. Obecnie umowa dotyczy jednego masztu, a reszta zacznie się ustawiać w kolejce. Doskonale widać, że urzędniczy, niezrozumiały i umotywowany w nieodpowiedni sposób opór topnieją i już wkrótce większość mieszkańców odetchnie z ulgą.

Środowiska antynaukowe zadowolone nie będą

Z tym, że warto zastanowić się, kto powinien być zadowolony bardziej. Na temat promieniowania EM ze strony nadajników sieci komórkowej napisano już naprawdę wiele i nie będę tutaj przekonywać do tego, że jest tak, albo inaczej. Mieszkańcy, po nie do końca przemyślanych - najpewniej - decyzjach urzędników, zwyczajnie zaczęli zauważać, że łączność nie działa tak, jak powinna. Doszło nawet do tego, że instalacja stacjonarnego internetu LTE / 5G w Kołobrzegu okazywała się praktycznie bezcelowa.

W podobnych tarapatach jest Ustronie Morskie oraz Krynica Morska. Wiele mówi się również o Krakowie, w którym to obecnie rozbiera się więcej anten, niż się ich buduje. Jak sam doświadczyłem ostatnio, o naprawdę dobre działanie sieci nie jest tam najłatwiej. Ale pewnie nie tak źle, jak w Kołobrzegu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama