Co jakiś czas piszemy o wartości niektórych znanych marek, prezentujemy zestawienia, w których szeregowane są silne brandy. Tym razem przywołam rankin...
Co jakiś czas piszemy o wartości niektórych znanych marek, prezentujemy zestawienia, w których szeregowane są silne brandy. Tym razem przywołam ranking państw, a konkretnie ranking wartości marek państw. Polska nie wypadła w nim źle, z pewnością nie ma powodów do wstydu. Z huraoptymizmem też bym jednak uważał.
Wspomniany ranking to Brand Finance Nation Brands 2014. Jest dostępny pod tym adresem, zainteresowani zapoznają się tam z metodologią badań, obejrzą kilka ciekawych tabelek, przeczytają o profitach płynących z silnej pozycji w zestawieniu. Osoby, które nie są tematem aż tak zainteresowane, zapewne oczekują informacji na temat miejsca naszego państwa w rankingu. Otóż marka "Polska" trafiła na pozycję 20. Tym samym utrzymała lokatę z poprzedniego zestawienia. Czy to oznacza, że nasza marka ma podobną wartość do tej z roku 2013? Otóż nie - nastąpił wzrost o 105 miliardów dolarów (ponad 20%), udało się przekroczyć granicę 600 mld dolarów.
Wartość brandu "Polska" rośnie i to dynamicznie, ale po pierwsze, państwa przed nami mają jeszcze sporą przewagę, a po drugie, wartość marki wielu innych państw też rośnie, czasem mocno, więc stoimy na miejscu 20. Wydaje się mało prawdopodobne, by przyszły rok miał coś zmienić. Wchodzenie na kolejne szczeble tej drabinki nastąpi w przypadku, gdy Polska nadal będzie poważnie poprawiać swój wynik, a wyprzedzające nas kraje nie przyspieszą. W takim układzie za kilka lat może być lepiej. I będzie powód do zadowolenia. Serio. Silna pozycja powinna cieszyć, bo to może się przełożyć na jakość życia nad Wisłą, świadczy o tym, że dochodzi do zmian we właściwym kierunku. Jednocześnie jednak muszę napisać, że z rozbawieniem reaguję na komentarze tego typu:
- Wszelkiego rodzaju rankingi pozycjonują nas na bardzo dobrych miejscach. Polska jest tym krajem, który ma jedną z największych dynamik. Wszyscy Polacy pracują nad tworzeniem dobrego wizerunku i marki. Zadowoleni obywatele mówią o swoim kraju w samych superlatywach - powiedział Michał Lipiński, dyrektor konkursu Teraz Polska.[źródło]
Czytaj dalej poniżej
Fragment z zadowolonymi obywatelami brzmi trochę jak z filmu Barei. Bardziej niż takie czarowanie rzeczywistości martwią mnie jednak inne rzeczy. Po pierwsze, dobrze się dzieje, że na eksport trafia coraz więcej polskich mebli, produktów spożywczych czy ubrań (inną sprawą jest to, że nierzadko ukrywany jest kraj ich pochodzenia), ale nie można zapominać, że w tym pakiecie dóbr powinny się też znaleźć towary z branży IT. Nie jeden czy dziesięć, lecz cała ich masa. Fajnie być wielkim eksporterem jabłek, jednak moja radość byłaby znacznie większa, gdybyśmy jednocześnie byli kojarzeni z produktami ze sfery nowych technologii. Dobrymi produktami.
Druga sprawa jest taka, że Polski nie postrzega się jako kraju, do którego warto jechać i rozwijać swoją karierę naukową, zawodową (dalej mowa o IT). Jesteśmy niestety dawcami kadry, podlegamy zjawisku określanemu mianem "drenaż mózgów". A to na dłuższą metę bardzo bolesny i niebezpieczny problem. Piszę to z myślą o osobach, które mogą stwierdzić, że wyczystko idzie świetnie i nie mamy powodów do zmartwień, bo wartość marki rośnie. Może ktoś stwierdzi, iż włącza się u mnie typowo polskie narzekanie, ale...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu