Ebook

Manta odkrywa smak ekranów E Ink. Czy przysporzy to popularności e-czytnikom?

Tomasz Popielarczyk
Manta odkrywa smak ekranów E Ink. Czy przysporzy to popularności e-czytnikom?
11

Nie ukrywam, że jeśli chodzi o czytniki ebooków, nie uznaję innych wyświetlaczy niż E Ink. Możemy dywagować nad wyższością i atutami LCD, ale w dobie podświetlanych czytników wydaje się on marną alternatywą. Na placu boju w tym segmencie zjawia się nowa postać - Manta, której czytniki do tej pory, d...

Nie ukrywam, że jeśli chodzi o czytniki ebooków, nie uznaję innych wyświetlaczy niż E Ink. Możemy dywagować nad wyższością i atutami LCD, ale w dobie podświetlanych czytników wydaje się on marną alternatywą. Na placu boju w tym segmencie zjawia się nowa postać - Manta, której czytniki do tej pory, delikatnie mówiąc, nie zachwycały.

Dlaczego o tym piszę? Bo Manta to jeden z tych producentów, na którego gadżety może sobie pozwolić niemalże każdy. Z jakością bywa różnie i temu zaprzeczyć nie mogę, choć miałem do czynienia z wieloma urządzeniami tej marki i było wśród nich więcej fajnych, sympatycznie działających low-endowych modeli niż mogących pełnić rolę podstawki pod kubek bubli. Napawa to pewnym umiarkowanym optymizmem.

Do tej pory Mantę trudno było nazwać poważnym graczem na rynku czytników ebooków. Urządzenia, które wypuszczał producent w moim mniemaniu nie kwalifikowały się do tego miana - kolorowe ekrany LCD o niskiej rozdzielczości i jakości obrazu kompletnie nie sprawdzały się przy długotrwałym czytaniu, a dziesiątki dodatkowych funkcji ładnie wyglądały na papierze i tylko tam.

Nowa seria, którą zapoczątkuje model EBOOK 04. Ma on być wyposażony w wyświetlacz E Ink o przekątnej 6 cali i rozdzielczości 800 x 600 pikseli. Urządzenie ma radzić sobie z książkami w formatach TXT, EPUB, MOBI, PDF i RTF. Przeznaczono na nie 4 GB wbudowanej pamięci, którą można rozszerzyć za pomocą karty MicroSD. Czytnik zostanie wyposażony również w moduł WLAN, a także funkcje odtwarzania plików dźwiękowych (muzyki, audiobooków i innych) w formatach MP3, WMA, FLAC i WAV oraz odczytywania grafik z rozszerzeniami JPG, BMP, GIF i PNG.

Model ten przypomina mi trochę Trekstor Pyrusa, którego dość dawno już testowałem na łamach AW. Jeżeli producent przyłoży się do odpowiedniej optymalizacji i intuicyjności oprogramowania, a także zadba o względnie bezproblemowe działanie sprzętu, wypuszczając go na rynek w konkurencyjnej cenie, może trafić w gusta wielu zainteresowanych elektronicznymi książkami Polaków.

Oczywiście nasuwa się tutaj też szereg wątpliwości, które dotyczą m.in. jakości zastosowanego ekranu E Ink, wydajności i szybkości odczytywania książek, a także funkcjonalności i możliwości tego modelu. W segmencie tym panuje dość specyficzna sytuacja, w której to czytniki Amazonu wydają się dyktować warunki. Dla pozostałych producentów to konieczność walki za pomocą ceny i marketingu, co wobec sprawnie funkcjonującego ekosystemu skupionego wokół urządzeń z linii Kindle nie jest łatwe.

Więcej informacji oraz ceny nowych urządzeń pewnie poznamy niebawem. Czy będzie to interesująca opcja wypełniająca miejsce w dolnej półce cenowej na rynku czytników? Wydawałoby się to najrozsądniejszą decyzją, ale nie wyprzedzajmy faktów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu