Wkrótce ludzkość ponownie (o ile problemy w finansowaniu NASA nie pogrzebią misji Artemis...) postawi stopę na Księżycu. A co, jeśli będzie to ślad, który zostanie odciśnięty nie przez "prawdziwą" kończynę, lecz... protezę? Skoro myśli się w astronautyce o osobach z niepełnosprawnością, to być może kosmos stanie się miejscem dla niemal wszystkich? Brzmi karkołomnie i trochę takim ów temat jest, bo nie wyobrażam sobie, by każdy mógł latać w kosmos. Ale...

W 1969 roku otworzyliśmy sobie — jako ludzkość — drogę do podbijania kosmosu. Od tego momentu minęło mnóstwo czasu i dziś dalej kosmos kojarzy nam się z czymś dla wybranych, dla osób o końskim zdrowiu, które z pewnością przeżyją misję. Dziś ESA i NASA przygotowują się do ponownego lądowania na Księżycu, ale tym razem z nieco bardziej "otwartą" głową. Astronauci dotąd musieli spełniać ultra-rygorystyczne kryteria dotyczące kondycji ich organizmów. Na poważnie bierze się pod uwagę udział w misjach na Księżyc także i osób z niepełnosprawnością. Przełamujemy istotne tabu, a skoro tak — to być może kiedyś (o ile loty w kosmos uczynimy "w miarę" dostępnymi finansowo), nie będzie problemem wysłanie poza Ziemię być może Ciebie lub też Ciebie, Drogi Czytelniku. Bez złośliwości, rzecz jasna.
Dziś rygorystyczne kryteria dotyczące zdrowia astronauty okazują się przestarzałe. Współczesne badania pokazują, że osoby z niepełnosprawnościami, wyposażone w odpowiedni sprzęt, mogą równie efektywnie funkcjonować w środowisku kosmicznym co ich pełnosprawni koledzy.
Inkluzywność w kosmosie
W 2022 roku ESA rozpoczęła projekt Parastronaut Feasibility Project, mający na celu umożliwienie osobom z niepełnosprawnościami uczestniczenie w misjach kosmicznych. Pionierem w tej dziedzinie jest John McFall, astronauta, który stracił nogę w wieku 19 lat, a teraz uzyskał certyfikację medyczną do przyszłych lotów kosmicznych.
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Północnej Dakoty pokazały, że osoby po amputacji kończyn dolnych mogą bez większych przeszkód korzystać ze współczesnych statków kosmicznych. To niezwykle ważne, bo pokazuje nam, że granice w podboju kosmosu to przede wszystkim ograniczenia, które postawiliśmy sobie lata temu. Aktualizacja wymogów dla astronautów to dobry krok w stronę czynienia kosmosem bardziej dostępnym nie tylko dla osób z niepełnosprawnościami. Kiedyś — jako cywilizacja — będziemy musieli pomyśleć o ludziach o różnym profilu zdrowotnym, jak chodzi o loty w kosmos. Będziemy wtedy znacznie lepiej przygotowani i organizacyjnie i logistycznie i (co oczywiste) — technologicznie.
Właśnie. Technologia
NASA aktywnie finansuje badania nad technologiami wspomagającymi mobilność astronautów, które mają za zadanie zapewnić komfort i bezpieczeństwo każdemu członkowi załogi, niezależnie od stopnia sprawności. Wśród rozważanych rozwiązań znajdują się specjalistyczne protezy dostosowane do środowiska zerowego ciążenia, wyspecjalizowane systemy mocowania (rzepy / uchwyty na ścianach statków kosmicznych), które wzmocnią stabilność astronautów.
Wszystko to nie tylko pomoże osobom z niepełnosprawnościami, ale również mogą stać się niesamowicie ważne podczas długotrwałych misji, gdy astronauci narażeni są na kontuzje i urazy. Bo lot w kosmos to nie wycieczka do ZOO, czy na wczasy.
Bezpieczeństwo kontra integracja
Z pozoru integracja astronautów z niepełnosprawnościami może budzić obawy o bezpieczeństwo misji. Niemniej badania i testy dowodzą, że dobrze zaprojektowane systemy wsparcia oraz dedykowane urządzenia mogą zapewnić równowagę między bezpieczeństwem projektu a integracją osób z niepełnosprawnościami na pokładzie statków. Skoro najtęższe głowy uważają, że to da się pogodzić, to raczej nie powinniśmy się o to zbyt mocno spierać.
Między innymi projekty ESA pokazują, że odpowiednie przygotowanie, szkolenia i rozwiązania technologiczne pozwalają nie tylko na pełną integrację, ale także zwiększają bezpieczeństwo całej załogi. W przyszłości astronautyka stanie się bardziej odporna na sytuacje wybitnie awaryjne, gdy np. kosmonauta doznaje urazu. O tym też trzeba myśleć i na to są procedury.
Rozwijająca się para-astronautyka zmienia perspektywę w zakresie eksploracji kosmosu, pokazując, że granice ludzkich możliwości zasadniczo obowiązują nas tylko w naszych głowach. Wychodzi na to, że wszystko da się jakoś rozwiązać, ulepszyć, ominąć. No, wyobraźmy sobie świat, w którym astronautą może zostać każdy, kto ma odpowiednie umiejętności, determinację i wiedzę – niezależnie od ograniczeń fizycznych. Albo i każdy, kto po prostu chce i zyskał odpowiednie przeszkolenie — zgodne z przeznaczeniem jego lotu.
Czytaj również: Astronauci z ISS w końcu się doczekają. Trump wydał polecenie
Kiedyś otworzymy nowy rozdział w historii eksploracji kosmosu. Nie wiem kiedy, ale w końcu pojawi się możliwość lotu w kosmos nie tylko dla osób z niepełnosprawnościami, ale także każdego z nas (może nie tyle nas, co naszych dzieci, wnuków, prawnuków). I jest to perspektywa nie tylko piękna, lecz też... nieuchronna. Do tego przygotowywać się powinniśmy już dziś i na szczęście już to robimy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu