Polska

Polska planszówka zgarnęła ponad 8 mln złotych na Kickstarterze. Ależ to jest ładne

Maciej Sikorski
Polska planszówka zgarnęła ponad 8 mln złotych na Kickstarterze. Ależ to jest ładne
Reklama

Polacy poznali już smak finansowania społecznościowego: wspierają projekty, rozpoczynają kampanie, robią to zarówno na rodzimych platformach, jak i w serwisach zagranicznych, także tych największych. Żadna nowość. A jednak czasem dzieje się coś, na co szczególnie warto zwrócić uwagę - za takie wydarzenie uznaję zakończenie zbiórki na realizację gry Lords of Hellas. Polacy pozyskali z pomocą Kickstartera ponad 8 mln złotych. Szacunek!

Lords of Hellas okazuje się być największym sukcesem Polaków na Kickstarterze. A może nawet w całej historii crowdfundingu pod biało-czerwoną flagą. Nie mamy do czynienia ze składanym smartfonem, mini dronem, pierścieniem do sterowania elektroniką czy nową konsolą, a zatem gadżetami, które okazały się mrzonką lub totalnym niewypałem. Na dobrą sprawę ma to niewiele wspólnego z działką, którą się zajmujemy, bo sprawa dotyczy gry planszowej. Sukcesami "naszych" zawsze jednak warto się chwalić.

Reklama

Pisałem kiedyś o zbiórce startupu Husarion, który pozyskał z Kickstartera 50 tysięcy dolarów, poświęcałem też czas portfelowi Woolet, który zdołał zebrać o sto tysięcy dolarów więcej. Dlatego muszę rzucić okiem na grę, która w trzy tygodnie doczekała się wpłat na łączną kwotę przeszło 1,7 mln funtów. Za projektem stoi wrocławska firma Awaken Realms. Zaczynała od sprzedaży ręcznie malowanych figurek do gier planszowych, z czasem weszli głębiej w świat gier i zaczęli je tworzyć. Na koncie mają m.in. planszową wersję This War of Mine. Co ciekawe, na to też zebrali pieniądze z pomocą finansowania społecznościowego. Patrzymy zatem na zespół, który wie, jak robić biznes z pomocą crowdfundingu.

Najświeższy tytuł, Lords of Hellas, wygląda na... dzieło sztuki (odsyłam na stronę zbiórki, gdzie znajdziecie sporo grafik). Specem nie jestem, może to standard w tym gatunku gier, ale w takim wypadku podziwiam cały segment. Mnóstwo elementów składających się na piękną wizualnie grę: plansza, karty, figurki, żetony. Do tego pomysł na połączenie greckiej mitologii z SF, a zatem czerpanie z koncepcji Ericha von Dänikena. To może mieć wpływ na intrygującą fabułę i z pewnością "robi robotę" na płaszczyźnie wizualnej - przyglądałem się dłużej figurkom bogów, herosów czy potworów zaprojektowanym przez ekipę z Wrocławia i nie dziwi mnie, że urzekli graczy.

Muszę zaznaczyć, że to nie jest tani tytuł: wersja podstawowa kosztuje ponad 80 funtów i w cenie nie zawiera się dostawa. Edycja rozbudowana z przesyłką to wydatek rzędu 200 funtów. Blisko tysiąc złotych. Ale i na to znalazło się kilka tysięcy chętnych. Wiem, że prawdziwy fan gatunku zapłaci, a dla Brytyjczyka nie jest to porażająca suma, lecz trudno byłoby znaleźć chętnych, gdyby projekt nie trzymał się kupy. Darczyńcy-klienci (tak dzisiaj działa crowdfunding) na podstawową wersję gry będą musieli poczekać do jesieni, rozbudowany zestaw trafi do nich wiosną przyszłego roku. Warto podkreślić, że model biznesowy jest tu naprawdę fajny, sporą kasę zespół może zarobić właśnie na dodatkach i rozszerzeniach. Monetyzacja projektu potrwa dłużej.

Fajna gra, fajny pomysł na biznes, fajnie, że człowiek może trafić na takie niespodzianki. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję zobaczyć na żywo Lords of Hellas. Najlepiej w wersji "na bogato" ;)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama