Niedawno przywoływałem doniesienia z Korei Południowej, z których wynikało, iż smartfon LG G3 po wprowadzeniu na na rynek osiągnął lepsze wyniki sprze...
Niedawno przywoływałem doniesienia z Korei Południowej, z których wynikało, iż smartfon LG G3 po wprowadzeniu na na rynek osiągnął lepsze wyniki sprzedaży, niż jego największy lokalny konkurent, czyli Galaxy S5. Na wieści z innych państw przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać (dopiero na ich podstawie można wyciągnąć jakieś wnioski), ale w międzyczasie warto wspomnieć o nowym produkcie LG – modelu G3 Beat, pełniącym (chyba) rolę flagowca w wersji mini.
Model G3 Beat pojawił się na rynku chińskim i póki co nie jest pewne, że trafi też do innych państw, ale taki krok w wykonaniu LG wydaje się bardzo prawdopodobny. Jeśli do tego dojdzie, to czego można się spodziewać? Sprzęt wyposażono m.in. w czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon o taktowaniu 1,2 GHz, 2 GB pamięci operacyjnej oraz 16 GB pamięci wbudowanej (do tego czytnik kart pamięci). Na pokładzie znalazły się także akumulator o pojemności 2540 mAh, dwa gniazda SIM (to standard na azjatyckim, a zwłaszcza na chińskim rynku), wsparcie dla sieci LTE, aparat 8 Mpix oraz Android w wersji 4.4.2.
Nie są to specyfikacje właściwe dla dzisiejszego flagowca, ale warto mieć na uwadze, że producenci wypuszczający na rynek topowe smartfony w wersjach mini zazwyczaj pakują do tych urządzeń gorsze, ale jednocześnie tańsze podzespoły. Można wskazać na pewne wyjątki (Sony), lecz LG podąża w tej materii śladem Samsunga. Jednych to irytuje, inni są zadowoleni, ponieważ dostają przyzwoity model w przystępnej cenie (wyjściowo na chińskim rynku ma to być około 400 dolarów). Nie wspomniałem jeszcze o jednym z najważniejszych elementów smartfonu, czyli jego ekranie.
Koreańska korporacja postawiła na 5-calowy wyświetlacz w rozdzielczości 720x1280 pikseli. Niektórzy stwierdzą, że liczba pikseli nie jest porażająca, zwłaszcza, gdy porówna się ją z wynikiem właściwym dla modelu G3. W odpowiedzi mogą jednak usłyszeć od krytyków podkręcania kolejnych parametrów sprzętu mogilnego, że wspomniana rozdzielczość w zupełności wystarczy zdecydowanej większości użytkowników. To po pierwsze. Po drugie, pojawią się komentarze dotyczące wielkości wyświetlacza. Czy 5 cali to jeszcze mini?
Rynek pokazał już, że wersje mini topowych smartfonów mogą być naprawdę dużymi urządzeniami i po pierwszym szoku branża zaczęła się chyba do tego przyzwyczajać, a nawet przystosowywać. Podobnie było kilka lat temu, gdy świat poznał pierwszego Galaxy Note’a – najpierw dużo szumu wokół rozmiaru, nie brakowało słów krytyki i stwierdzeń, że to się nie przyjmie, a potem wielki bum na tabfony. Podejrzewam, że za jakiś czas niewiele osób będzie reagować zdziwieniem na smartfony mini z 5-calowym ekranem. Warto przy tym podkreślić pewną ważną rzecz: LG w nazwie produktu wystrzega się słowa mini.
Koreańczycy nazwali sprzęt G3 Beat i chociaż rynek przypiął mu łatkę młodszego brata G3, mini flagowca, to samej firmy nie można krytykować za błędne nazewnictwo albo przesadne podkręcanie niektórych parametrów. Wybrnęli z tej sytuacji w całkiem sensowny sposób. Ktoś spyta: a co jeśli to nie jest wersja mini, ale zupełnie inny produkt, a mini zostanie pokazany później? Także i w tym przypadku należy pochwalić działania LG. Niejednokrotnie pisałem o tym, że Samsung w dużej mierze zawdzięcza swoją pozycję zalewaniu rynku sprzętem, podobną drogę powielania produktów obrało ostatnio HTC, pojawiają się doniesienia, wedle których taką strategię zamierza zastosować także Lenovo. Chociaż nie brakuje krytyków opisanej polityki, to poprzednie lata pokazały, że jest ona skuteczna i jeśli LG chce osiągać dobre wyniki sprzedaży, powinno skorzystać z lekcji płynących z branży.
Źródło informacji oraz grafik: slashgear.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu