Jakie są smartfony, każdy widzi. Niemożliwością jest coroczne zaskakiwanie klientów i konkurencji premierą kolejnych urządzeń. Pomysły na to, jak przy...
Jakie są smartfony, każdy widzi. Niemożliwością jest coroczne zaskakiwanie klientów i konkurencji premierą kolejnych urządzeń. Pomysły na to, jak przyciągnąć uwagę klientów do swojego produktu są coraz dziwniejsze i wydają się być coraz mniej trafione. Kolejne tzw. „innowacje” można znacznie trafniej nazwać dziwactwami, a nie rozwiązaniami, które mają wpłynąć na komfort używania smartfonów. Do tego mało zaszczytnego grona chce teraz dołączyć LG, prezentując najnowszy model smartfona/phabletu G Flex.
LG G Flex ma być kolejnym, obok Samsunga Galaxy Round, urządzeniem z wygiętym ekranem, o przekątnej 6 cali i rozdzielczości wynoszącej tylko 720p. Ekran będzie wykonany najprawdopodobniej w technologii OLED. Całość uzupełniać będzie zapewne wygięty akumulator, nad którym LG pracowało od dłuższego czasu i prezentowało już publicznie efekty swoich prac.
Prócz renderów, które można znaleźć w sieci, wiemy niewiele więcej. Jednak można domniemywać, że nie będzie znacznie odstawał specyfikacją od flagowych modeli obecnych na rynku. Zapewne znacznie więcej dowiemy się w ciągu najbliższych tygodni. Warto jednak zastanowić się, czy rzeczywiście tego typu urządzenie jest komukolwiek potrzebne. Wszak delikatnie zakrzywione ekrany znajdowaliśmy już wcześniej w smartfonach i wpływały one na komfort korzystania z urządzenia. Jednak to, co prezentuje Galaxy Round i G Flex to tylko sztuka dla sztuki.
Mam wrażenie, że rynek smartfonów podążył śladem rynku motoryzacyjnego, pełnego modeli czy też rozwiązań, które na dobrą sprawę są tylko ozdobą salonów motoryzacyjnych i ciekawostką pokazującą potencjał możliwości producenta. Jednak tego typu wątpliwe innowacje niczemu nie służą, budzi moją złość to, jak bardzo dane koncerny próbują wmówić nam - konsumentom, że wiedzą, czego potrzebujemy i co jest dla nas najlepsze.
Guzik prawda! Kolejni producenci nie sprzedają nam nawet marzeń, a wyłącznie swoje ambicje, dotyczące kolejnych pomysłów na to, jak zwiększyć sprzedaż urządzeń i jak skusić użytkowników do jeszcze częstszego wymieniania swoich urządzeń. Wara od moich pieniędzy! Wciskać jakieś wydumane pomysły możecie komuś innemu. Nie chcę smartfona wielkości rakiety do tenisa, działającego kilka godzin na pojedynczym ładowaniu, pozbawionego wymienialnego akumulatora i slotu kart pamięci.
W mojej ocenie wygięte ekrany w smartfonach okażą się takim samym niewypałem, jak 3D w smartfonach. Większość z nas zapomniało nawet, że koreański koncern LG miał już w swojej ofercie model Swift 3D P920. Co się z nim stało? Został jedynie ciekawostką w historii rozwoju smartfonów i niczym więcej. Dlatego zarówno urządzenie LG, jak i Samsunga stanowią dla mnie czysto PR-owe zagrywki, z których nic pożytecznego dla użytkowników nie wyniknie. A to chyba ich potrzeby są najważniejsze. Prawda?
źródło: Engadget.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu