Świat

U nas brakuje takich sklepów. Tak wygląda LG Bestshop w stolicy Korei Południowej

Tomasz Popielarczyk
U nas brakuje takich sklepów. Tak wygląda LG Bestshop w stolicy Korei Południowej
5

Seul, stolica Korei Południowej z kilkunastoma milionami mieszkańców. To tutaj rywalizacja na linii Samsung - LG nabiera największych rumieńców. Tutaj też obie firmy mają swoje salony, w których sprzedawane są wyłącznie produkty jednej marki.

Sklep jak sklep, ktoś powie. I faktycznie LG BestShop niczym nie przypomina Apple Store czy innych wyjątkowych miejsc, gdzie technologię prezentuje się inaczej niż gdziekolwiek indziej. Mimo to, rozmiary oraz skala robią wrażenie. Na pięciu piętrach budynku znajdziemy właściwie wszystko, co koreański producent ma do zaoferowania.

Zacznijmy od góry. Na trzech najwyższych piętrach LG prezentuje swój sprzęt do domu. My firmę kojarzymy głównie z pralkami, lodówkami, ewentualnie klimatyzacjami. A tymczasem okazuje się, że jej portfolio jest ogromne. Na starcie, po wyjściu z windy widzimy trzy ogromne fotele do masażu całego ciała. Nieco dalej znajdują się nawilżacze powietrza. Tuż obok widać sprzęt kuchenny.

Niespodzianką jest szafa LG Styler, która sama prasuje ubrania - wystarczy powiesić je na wieszakach. Całość odbywa się z użyciem pary - żadnych detergentów. Urządzenie prezentowano już na IFA, a teraz można je kupić w Korei. LG sugeruje, że za jakiś rok pojawi się również w Polsce. Przedstawiciele firmy mówią wprost:

Ludzie jeszcze nie wiedzą, że tego potrzebują. Naszym zadaniem jest sprawić, żeby zaczęli zdawać sobie z tego sprawę.

Dwubębnowe pralki, lodówki z wielkimi wyświetlaczami oraz Windowsem i asystentką głosową Cortana (lub WebOS i Amazon Alexa) - ceny wcale nie są niskie. Bezpośrednio przeliczając, większość topowych rozwiązań z linii LG Signature kosztuje solidnie ponad 10 tys. złotych.

Schodzimy niżej. Tutaj znajomy widok - telewizory. Koreański rynek pod tym względem wydaje się nie różnić znacząco od naszego - znajdziemy tutaj te same modele, które kupimy od niedawna też w Polsce. Nieopodal natomiast kolejne nowinki - laptopy, których LG nad Wisłę prawdopodobnie nigdy nie wprowadzi. Wśród nich ważący mniej niż 1 kg model LG Gram. Niestety niewielka waga idzie w parze z mierną solidnością takiej konstrukcji - całość wykonano bowiem z uginającego się plastiku. Oczywiście nie brakuje też akcesoriów: myszki, klawiatury, słuchawki, kabelki, gadżety na USB. Wszystko sygnowane logo LG. I co najważniejsze - wszystko (prawie) produkowane tutaj na miejscu, w Korei.

Zjeżdżając na doł widzimy już kolejną nową kategorię sprzętu - oczyszczacze powietrza. Dostępne są wyłącznie na rynku koreańskim, a szkoda - biorąc pod uwagę problem smogu w polskich miastach, mogłyby robić u nas furorę (w odpowiednich cenach, rzecz jasna). Większość tego piętra poświęcono jednak smartfonom, tabletom i akcesoriom (w tym słuchawkom LG Tone). I tutaj kilka niespodzianek, bo modele te w zdecydowanej większości są lepsze niż ich europejskie odpowiedniki. Weźmy chociażby LG G6, który posiada 32-bitowy przetwornik DAC (w Europie tego modelu nie ma).

LG w Korei posiada również własną sieć GSM - LG U+. To trzeci największy (jest ich tylko trzech...) operator w kraju. Co ciekawe, nie sprzedaje wyłącznie telefonów LG. W jego ofercie znajdziemy również Samsunga, Apple'a i inne marki. Pracownicy LG podkreślają, że centrala nie narzuca swoim spółkom monopolu. Doskonałym tego dowodem ma być LG Display, który jest największym (jedynym) producentem paneli OLED dla telewizorów. Teraz będzie je sprzedawał innym - Philipsowi, TCL, Panasonic itd. W końcu Koreańczycy i tak na tym zarobią.

Tym, co szczególnie rzuca się w oczy, jest sposób komunikacji pewnych rozwiązań. Przy stanowisku ze słuchawkami znajdziemy lusterko, żeby móc się przejrzeć, jak w nich wyglądamy. Przy smartfonach, część modeli jest pokazywana "od wewnątrz", żeby pokazać, jak są skonstruowane. W sekcji telewizorów mamy mnóstwo foteli i kanap, a w sekcji kuchennej, zaaranżowane pomieszczenia. Widać, że LG pozycjonuje się w ten sposób na markę premium - nie tylko z najwyższym w swojej ofercie modelami. Ciekawostką jest też ogromna ilość drobiazgów - mam wrażenie, że nie przykłada się tutaj tak dużej wagi do ryzyka potencjalnej kradzieży elementów ekspozycji.

Dwa lata temu byłem w sklepie Xiaomi na Tajwanie. Muszę przyznać, że moje doświadczenia były zupełnie odmienne. LG Bestshop nie różni się jakoś szczególnie mocno od marketów z elektroniką. Niemniej mam wrażenie, że w Polsce brakuje takich miejsc. Mamy za to salony, gdzie ustawionych jest milion różnych marek i modeli. Z jednej strony dobrze, bo klient ma wybór. Z drugiej niedoinformowani sprzedawcy nie potrafią skutecznie doradzić, dlaczego sprzęt firmy A jest lepszy od tego firmy B (czy po prostu wskazać różnic). Może gdyby ich zadaniem było perfekcyjne opanowanie oferty jednej marki, sytuacja wyglądałaby inaczej. W końcu to właśnie sprzedawca często decyduje o tym, jaki produkt wybierzemy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu