LG

LG radzi sobie słabo, nie zaprezentuje na razie flagowca, ale wciąż wierzy w swój sukces

Albert Lewandowski
LG radzi sobie słabo, nie zaprezentuje na razie flagowca, ale wciąż wierzy w swój sukces
17

LG - jedna z tych najbardziej znanych firm w segmencie smartfonów, która wciąż ma problem z wyjściem na prostą. Rok 2017 stanowił czas refleksji oraz początek ważnych zmian. Pozwoliły one zwiększyć przychody z tego sektora, jednocześnie zaczęto rzeczywiście rozsądne planować swoje telefony, dzięki czemu nie otrzymamy znowu jedynie poprawnego flagowca. Zdecydowanie 2018 będzie ważnym rokiem dla koreańskiego producenta. Myślę, że teraz szykuje się mocny powrót. Co jednak otrzymamy na okres oczekiwania?

Telefony na utrzymaniu telewizorów

Początek roku to idealny czas na pochwalenie się wynikami finansowymi z ubiegłych dwunastu miesięcy. Łącznie LG osiągnęło przychody na poziomie ponad 55 miliardów dolarów, co stanowi wzrost o 10,9%, jednak wciąż najpoważniejszym problemem pozostają urządzenia mobilne, które znowu przyniosły straty. Jedenaście kwartałów z rzędu producent nic na nich nie zarobił. Na koniec 2017 zanotowano wynik -192,33 milionów dolarów – firma jednak dostrzega w tym wszystkim plusy. Poprawa wyniosła aż 26%, a sprzedaż topowych modeli pokryła się z oczekiwaniami.

W tym wszystkim wzięto poprawkę na groźnych rywali z Chin oraz ogromną liczbę modeli dostępnych w sprzedaży, co zdecydowanie nie ułatwiało sytuacji. Chociaż moim zdaniem wcześniej wiadomości na temat popularności wśród kupujących G6 oraz V30 nie wskazywały, że firma będzie z nich zadowolona. Cóż, każdy sukces może być oceniany bardzo względnie. Na szczęście wszystko wskazuje, że czeka nas powrót do gry Koreańczyków.

Oczekiwanie na przebudzenie

Od kilku dni docierają do nas informacje, że w tym roku nie doczekamy się szybko oficjalnej premiery nowego flagowca. Podobno projekt LG G7 został cofnięty. Jego prezentacja ma również się opóźnić do czasu, gdy producent będzie z niego zadowolony i będzie w stanie konkurować z konkurencją z najwyższej półki. G6 stał się interesujący dopiero po obniżce cen. Teraz LG woli uniknąć takiej sytuacji i moim zdaniem brzmi to całkiem rozsądnie, szczególnie jeżeli znowu mieliby sprzedać nieco zbyt drogiego high-enda w stosunku do oferowanych przez niego możliwości.

Nawet szefowie całego koncernu zapowiedzieli przesunięcie daty premiery. Pojawiły się nawet zapowiedzi, że projekt będzie powstawał prawie od zera – poważne słowa, ale myślę, że LG ma szansę zrobić coś świetnego. Seria V jest tego najlepszym dowodem. W dodatku to właśnie jej nowy przedstawiciel ma stanowić flagowca na czas oczekiwania, jednak zmian nie będzie zbyt dużo. Podobno LG V30 +α będzie oferował po prostu bardziej rozbudowanego asystenta głosowego od Google – więcej nowości w nim się nie pojawi.

Ważna konferencja

Brak topowego modelu pozwala jednak myśleć o pokazaniu czegoś tańszego. Odświeżona linia K czy powrót X – na to czekam i sądzę, że ich nowe wcielenia cieszyłyby się ogromnym zainteresowaniem u operatorów. Zważywszy na dużą wagę tego kanału dystrybucyjnego w wielu krajach, LG miałoby w taki sposób szansę na uczynienie swojego działu mobilnego rentownym. Kraje rozwijające się są zaspokajane przez Xiaomi i Samsunga, natomiast najwyższa półka wymaga czegoś naprawdę innowacyjnego. Telefon z elastycznym ekranem właśnie byłby czymś takim. Może taki będzie G7?

źródło: LG, Android Central

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu