Lenovo w natarciu - pisaliśmy już o przystawce telewizyjnej Lenovo Cast, pojawił się też tekst na temat produktów stworzonych z myślą o nowym Windowsi...
Lenovo w natarciu - pisaliśmy już o przystawce telewizyjnej Lenovo Cast, pojawił się też tekst na temat produktów stworzonych z myślą o nowym Windowsie, ale na tym nie koniec. Podczas imprezy Tech World chińska korporacja pokazała i ogłosiła jeszcze kilka rzeczy. Warto wspomnieć np. o wizji zegarka i smartfonu zaprezentowanej w Pekinie.
Zacznę od Smart Cast, czyli projektu rozwiniętego projektora umieszczanego w sprzęcie mobilnym. Ten pomysł nie jest nowy, pamiętam, że kilka lat temu Samsung zaprezentował światu smartfon Galaxy Beam i nie słyszałem, by sprzęt zrobił karierę. Lenovo też umieszczało już projektor w tablecie. Tym razem jednak mowa o bardziej rozwiniętej technologii: chodzi nie tylko o wyświetlanie obrazu, ale też o wchodzenie z nim w interakcję. W efekcie smartfon może rzucić na blat stołu obraz wyświetlany na ekranie telefonu, a użytkownik będzie mógł na tym stole uruchamiać aplikacje czy oglądać film (do tego lepsza jednak ściana). Wyświetlić można i większą klawiaturę komputera i klawisze pianina. Zastosowań całkiem sporo, gdy się nad tym dłużej zastanowić.
Na pierwszy rzut oka wygląda to naprawdę ciekawie, Lenovo wnosi do branży coś świeżego. Na pewno? Nie do końca. Widzieliśmy już wirtualne klawiatury rzucane na stół przez projektor, sam o nich pisałem i to rozwiązanie się nie przyjęło. Przynajmniej nie na masową skalę. Może laserowy projektor Lenovo wnosi nową jakość, ale nie wiem, czy sama idea jest w stanie przyciągnąć rzesze użytkowników. Gdyby producent zaczął masowo umieszczać rozwiązanie w swoich smartfonach, to podejrzewam, że większość ludzi by z niego nie korzystała.
Druga nowinka to pomysł o nazwie Magic View. Chodzi o smartwatch, w którym pojawiły się dwa ekrany. Obok tradycyjnego, znanego np. z modelu Moto 360, do którego nawiązuje ten sprzęt pod względem designu, pojawia się niżej moduł umożliwiający m.in. odczytywanie informacji przeznaczonych tylko dla użytkownika - trzeba patrzeć z bliska i pod odpowiednim kątem, by odczytać informacje. Odczytywany na tym elemencie obraz z ekranu głównego będzie powiększony. Rewolucja? Nie testowałem, nie będę krytykował, bo może faktycznie będzie to coś przydatnego. Odnoszę jednak wrażenie, że Lenovo, podobnie jak i inne firmy, szuka innowacji na siłę.
Może się oczywiście zdarzyć tak, że Lenovo dopracowało pomysły, które już widzieliśmy, dodało do nich właściwe rozwinięcie i rzeczywiście stanie się to atutem kupowanego urządzenia. Często bywa tak, że jakaś technologia, musi swoje odleżeć, projekt, który nie "zaskoczył", jest w stanie wrócić w chwale po latach. Spore zadanie mają tu do wykonania marketingowcy Lenovo - to oni muszą przekonać ludzi, że pomysły inżynierów i projektantów są dobre. O ile oczywiście te gadżety trafią na rynek...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu