Laptop

Prawo do naprawy zatacza coraz szersze kręgi, sami sobie naprawimy laptop

Kamil Pieczonka
Prawo do naprawy zatacza coraz szersze kręgi, sami sobie naprawimy laptop
Reklama

Tak zwane "prawo do naprawy", czyli po angielsku "right to repair" to trend, który zdobywa coraz większą popularność i przychylność władz w wielu krajach. Wygląda na to, że w niedalekiej przyszłości wiele firm zacznie zwracać baczniejszą uwagę na projekty swoich urządzeń.

Prawo do naprawy zostanie usankcjonowane

Projekty modułowych smartfonów jak Fairphone czy laptopów jak Framework nie cieszą się może ogromną popularnością, ale mają swoich zwolenników. Giganci branży technologicznego raczej do tej pory nie pałali entuzjazmem do takich urządzeń, pomimo, że niektórzy faktycznie nad czymś podobnym pracują. Dell już kilka miesięcy temu chwalił się Projektem Luna, który jednak do tej pory nie trafił do sprzedaży i nie wiadomo czy kiedykolwiek do niej trafi. Lenovo miało podobny projekt Aurora, który też był tylko bardziej pokazówką, niż faktycznym produktem. Wygląda jednak na to, że presja rządów i samych konsumentów może coś jednak zmienić w planach wielkich korporacji.

Reklama

Same firmy nie zrobią oczywiście niczego z dobroci serca, bo dla nich liczy się przede wszystkim zysk, ale faktem jest, że klienci zwracają coraz większą uwagę na ekologię. Apple poświęciło temu tematowi dedykowany "skecz" podczas swojej ostatniej prezentacji iPhone'a, więc temat faktycznie trafił już do głównego nurtu. Nic więc dziwnego, że coraz więcej firm zamierza zrewidować swoją politykę. Tym bardziej, że rządy w USA i Europie wkrótce zamierzają wprowadzić konkretne przepisy, które mogą sporo namieszać. Unia Europejska chce między innymi aby w smartfonach można było bez większych problemów wymienić baterię. Po tym jak przeforsowano USB-C jako obowiązujący standard, który przyjęło nawet Apple, ten pomysł również wydaje się możliwy do zrealizowania. A to dopiero początek.

fot. Kamil Świtalski

Lenovo wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientów

W tym tygodniu o prawie do naprawy mówił również jeden z szefów Lenovo, przedstawiciela pierwszej trójki największych producentów komputerów na świecie. Właściciel takich marek jak ThinkPad czy Motorola zamierza do 2025 roku znacząco zrewidować projekty swoich urządzeń, tak aby 80% z nich można było naprawić w domu. Lenovo planuje, że klienci będą w stanie wymienić we własnym zakresie baterię, dysk SSD czy nawet pamięć RAM. Co więcej firma zamierza oferować oryginalne zamienniki, które będzie można od niej bezpośrednio zamówić. W domyśle dostarczy też instrukcję wymiany, tak aby nawet laik sobie mógł z tym poradzić.

To zwrot praktycznie o 180 stopni, bo do tej pory producenci komputerów raczej coraz więcej elementów lutowali na stałe do płyty głównej, zasłaniając się faktem, że konsumenci chcą coraz lżejszych i cieńszych urządzeń. Teraz wygląda na to, że nastąpi renesans slotów i będziemy mogli sobie sami dokładać RAM czy dysk SSD. W większości przypadków to nic trudnego, a takie elementy razem z baterią najczęściej ulegają awarii. Teraz konsumenci zamiast kupować nowego notebooka, będą mieli możliwość naprawy starszego urządzenia. Zapewne tylko kwestią czasu jest jak pozostali - Dell, HP, ASUS czy Acer dołączą do tego trendu. Miejmy nadzieje, że stanie się to szybciej niż później i będzie dotyczyło również innych elementów, jak chociażby wyświetlacze. Tego sobie i wam serdecznie życzę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama