Na kaszel, na katar, na niespokojne nogi. Polacy przodują wśród narodów w dziedzinie faszerowania się nie tylko lekami, ale i suplementami diety. Apteki ścigają się w promocjach na produkty, bo każdy chce być zdrowy. Stan dobrego samopoczucia jest - jak się wydaje - na wyciągnięcie ręki. Wystarczy wziąć eksponowaną w reklamie "cudowną tabletkę".
Leki i suplementy diety w reklamach - zakaz nie rozwiąże wszystkich problemów
Reklamy dotyczące leków oraz suplementów diety pojawiają się nie tylko w telewizji (mimo wszystko to właśnie tam jest ich zatrzęsienie), ale również w radiu, internecie, na billboardach. Na co? Dosłownie na wszystko. Rzadko oglądam telewizję, zazwyczaj tylko poza domem, jak u kogoś goszczę, lub odwiedzam rodzinę. I co widzę w przerywnikach reklamowych? Pseudonaukowe stwierdzenia, imputowanie konsumentom, że dwa leki o tej samej substancji czynnej mogą działać lepiej / gorzej (tak, wiem, że to możliwe, aczkolwiek...), a jedna tabletka będzie w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Co konsument robi? Kupuje.
Kupuje na zaś, na wszelki wypadek, bo wszyscy tak robią...
W ubiegłorocznym badaniu CBOS na temat użycia suplementów diety i leków przez Polaków wykazało, że 89 proc. badanych deklarowało użycie takich środków w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Co więcej, miesięczne wydatki wynoszą około 38 złotych. Dotyczy to tylko tych produktów, które są dostępne na rynku bez recepty.
Nie trzeba jednak prowadzić badań, by zauważyć, że wśród Polaków istnieje problem zbyt wysokiego wskaźnika użycia takich produktów. Zapewne w Waszym otoczeniu możecie wskazać osoby, które "słyną" z używania suplementów i leków "na wszystko". Ba, nawet u mnie w rodzinnym domu istnieje specjalne miejsce, w którym składowane są takowe produkty. Co znajduje się w takiej "apteczce"? Niedojedzone antybiotyki, mnóstwo witamin, bandaże (co akurat pochwalam). Niejedna apteka by się tym mogła spokojnie doposażyć.
Tymczasem, reklamy mogą mieć negatywny wpływ na to, jak ludzie w ogóle z leków korzystają. Oprócz bombardowania konsumentów nazwami handlowymi leków, uwypuklania ich wysokiej skuteczności, brakuje naturalnie edukacji na temat zdrowych nawyków. To ogranicza się tylko do obowiązkowej dla każdego leku formułki: "Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą..." - to absolutnie nie rozwiązuje problemu.
Polacy nie zdają sobie ponadto sprawy z tego, że nie w każdym przypadku konieczne jest użycie leku. W przypadku ostrego bólu sprawa jest oczywista i jesteśmy usprawiedliwieni. Natomiast, mało osób wie o tym, że nie każdą "gorączkę" należy zbijać. Sięgamy po leki nawet wtedy, gdy temperatura ciała wynosi około 37,5 st. Celsjusza, co jest nielogiczne z punktu widzenia mechanizmu w naszym organizmie. Ten ma na celu zmobilizowanie układu odpornościowego do walki z infekcją i o ile nie przekracza ona pewnego pułapu, jest pożądana.
Suplementy diety i leki w reklamach. Zakazać, czy nie?
Najprościej jest nałożyć zakaz w kontekście niekorzystnego zjawiska. Niestety, takowe działanie nie rozwiąże wszystkich problemów. W dalszym ciągu Polacy będą chcieli leczyć się sami, na własnych zasadach, za pomocą leków, które dobrze znają. Zlikwidowano by natomiast problem wprowadzania w błąd konsumentów, korzystania z wizerunku osób podających się w reklamach za lekarzy, a w rzeczywistości są jedynie aktorami, którzy wiedzą tyle, ile zakłada formułka do wygłoszenia. Trzeba jednak liczyć się z niekorzystnym oddziaływaniem hipotetycznej decyzji o zakazie reklamowania leków i suplementów diety.
W zeszłym roku, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową opublikował raport, w którym wskazał na zagrożenia płynące z takiego kroku. Spadek wartości produkcji o niemal 2 mld złotych, mniejsze wpływy do państwowego budżetu, a także gorsza sytuacja finansowa mediów, które oferują przestrzeń reklamową w przerywnikach. To tylko niektóre wskazywane przez Instytut możliwe efekty wprowadzenia takiego zakazu. To zaś może wpływać na decyzję rządu odnośnie opracowywanego przez Ministerstwo Zdrowia projektu mającego na celu obłożenie przemysłu farmaceutycznego oraz mediów takim ograniczeniem.
Rozwiązanie tego problemu powinno uwzględniać interesy konsumentów oraz podmiotów powiązanych z przemysłem farmaceutycznym - również mediów
Wprowadzenie zakazu "na ślepo" może mieć bardzo niekorzystne skutki. Warto jednak rozważać nad tym, jak tę sytuację rozwiązać w taki sposób, aby uzyskać choćby część oczekiwanych efektów i jednocześnie, nie wywołać przez to zamieszania. W jaki sposób? Można próbować ograniczyć eksponowanie leków w reklamach, baczniej przyglądać się treściom przekazywanym w reklamach, albo nałożyć obowiązek informowania konsumentów o zdrowych nawykach. Niemniej, nad tym powinni pochylić się eksperci z różnych dziedzin - tak, aby interesy żadnego z zainteresowanych podmiotów nie były zagrożone.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu