Akcja #metoo odbiła się szerokim echem nie tylko w świecie mediów społecznościowych. Przez ostatnie miesiące, ze wszystkich stron bombardowały nas i...
Akcja #metoo odbiła się szerokim echem nie tylko w świecie mediów społecznościowych. Przez ostatnie miesiące, ze wszystkich stron bombardowały nas informacje o nadużyciach, molestowaniu i ofiarach, które po latach przypomniały sobie o wyrządzonej krzywdzie. W całym tym zamieszaniu nie zabrakło oczywiście dość radykalnych prób rozwiązania problemu. Czytałem gdzieś, że szwedzki rząd pracuje nad prawem, które miałoby wprowadzać w życie kontrakty podpisywane przed pójściem z kimś do łóżka. Twórcy LegalFling postanowili szybko zareagować. Już niedługo, zgodę na seks będziemy wyrażać za pomocą profesjonalnie przygotowanej aplikacji mobilnej bazującej na technologii blockchain!
Zanim zaczniecie oceniać moralne aspekty korzystania z LegalFling, pozwólcie, że opiszę jak ten „rewolucyjny” tytuł ma funkcjonować. Jesteśmy serwisem poświęconym produkcjom mobile więc pozwolę sobie pominąć kwestie etyczne związane ze sprowadzaniem stosunku do kontraktu zawartego za pomocą smartfonowej aplikacji. Przejdźmy więc do tego jak działa LegalFling.
Zadaniem aplikacji jest udokumentowanie zgody na intymne zbliżenie, która zapisana będzie za pomocą technologii blockchain, którą do tej pory wykorzystywano przy okazji transakcji handlowych. Jak zapewniają twórcy, pytanie o zgodę na „przejście do kolejnej bazy” albo podpisywanie kontraktu, może zrujnować „moment” (z czym trudni się nie zgodzić). Ich zdaniem, znacznie subtelniejszym rozwiązaniem będzie zatwierdzenie stosunku jednym kliknięciem w ekran smartfona. Co ciekawe, zgodę można wycofać w dowolnej chwili. W takiej sytuacji, druga strona powinna natychmiast zaprzestać wszelkich czynności seksualnych.
Oprócz tego, aplikacja pozwoli wcześniej zdefiniować na jakie aktywności seksualne możemy sobie pozwolić a czego pod żadnym pozorem nie chcemy robić. Oprócz wydawania zgód na „eksplorację” naszego ciała, aplikacja posłuży również za komunikator umożliwiający przesyłanie tekstu, zdjęć i filmów.
Z racji na wysoki poziom zabezpieczeń, twórcy aplikacji już na etapie projektowania pomyśleli o innych zastosowaniach, przy okazji których LegalFling może się nam przydać. Dzięki technologii blockhain, która stosowana jest np. w świecie kryptowalut, po naszej korespondencji zawsze pozostanie jakiś ślad w internecie. Aplikacja jest więc zapowiadana jako narzędzie, które umożliwi nam bezpieczną wymianę pikantnych zdjęć lub filmów. Jeśli te wyciekną do sieci, będziemy mieli dowody na to, kto stoi za opublikowaniem takich materiałów.
Wiem, że brzmi to jak scenariusz kolejnego odcinka Black Mirror ale LegalFling już niedługo ma pojawić się w Google Play i App Store. Na stronie twórców aplikacji można zapisywać się na newsletter, który poinformuje nas kiedy program będzie już gotowy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu