Dubaj potrafi zaskoczyć: jeśli nie przepychem, architektonicznym rozmachem, to pomysłami, które wybiegają w przyszłość. Pisałem o takich kilka razy na...
Dubaj potrafi zaskoczyć: jeśli nie przepychem, architektonicznym rozmachem, to pomysłami, które wybiegają w przyszłość. Pisałem o takich kilka razy na AW, dzisiaj przyszedł czas na kolejny wpis. Powodem pożar, do jakiego doszło w arabskim mieście w sylwestrową noc oraz rozwiązanie, dzięki któremu walka z zagrożeniami tego typu ma się stać łatwiejsza. Wszystko wskazuje na to, że strażacy będą tam operować z powietrza i to nie z pokładu helikoptera...
Sylwestrowy pożar
Jeżeli przez ostatnie dwa dni nie byliście odcięci od doniesień ze świata, zapewne słyszeliście o pożarze w Dubaju. Płomienie pojawiły się w The Adress Hotel i trzeba przyznać, że wyglądało to dość groźnie, a władze miały twardy orzech do zgryzienia, ponieważ mieszkańcy miasta i turyści czekali na sylwestrowe widowisko - hotel stoi niedaleko najwyższego budynku świata, a ten miał być (i był) ważnym elementem pokazów.
Według oficjalnych informacji obrażenia większości z 16 osób, które ucierpiały w pożarze nie zagrażają życiu. Pożar wybuchł na wysokości 20 piętra i rozprzestrzenił się w ciągu 10 minut. Jego przyczyny nadal nie są znane. Policja ewakuowała gości hotelowych, zamknęła dojazdy i przestrzeń miejską w pobliżu hotelu. Mimo to większość turystów pozostała by oglądać noworoczny pokaz sztucznych ogni.[źródło]
Zdarzenie musiało pojawić się w wiadomościach, ale na krótko - pożary zdarzają się w wielu miejscach, jeśli nie są tragiczne w skutkach, to szybko się o nich zapomina. Tym razem jednak temat nie wyparował z mediów w ekspresowym tempie, a wszystko za sprawą zamówienia, jakiego Dubaj dokonał kilka tygodni temu.
Jetpacki dla strażaków
Mniej więcej w połowie listopada w branżowych mediach pojawiła się informacja, iż Dubaj zamówił 20 jetpacków dla swoich strażaków. Dostawcą produktu będzie firma Martin Jetpack, o której kiedyś pisał Paweł. Z jego wpisu można się dowiedzieć, o czym właściwie mowa:
Jetpack to urządzenie, które pamiętam z filmów, kreskówek i gier. Zastanawiałem się, czy dożyję kiedyś czasów, kiedy będę mógł po prostu kupić taki pojazd do własnego użytku. Dożyję. Plecaki odrzutowe będą dostępne już w przyszłym roku, choć mają kosztować majątek.
150 tysięcy dolarów, czyli około 560 tysięcy złotych, jeśli przyjmiemy proste przeliczenie po aktualnym kursie amerykańskiej waluty. Tyle ma kosztować plecak odrzutowy, który trafi do sprzedaży w drugiej połowie 2016 roku.[źródło]
Podejrzewam, że większość z Was słyszała już o urządzeniach tego typu. Pół roku temu zachęcałem do obejrzenia filmu, w którym produkt innej firmy był wykorzystywany do lotów nad... Dubajem. Wyglądało to naprawdę ciekawie, można było krzyknąć "wow!", ale podziwianiu towarzyszyło poczucie, że oglądamy zabawkę. Bo przecież trudno sobie wyobrazić dla tego sprzętu zastosowania inne niż "rozrywkowe". Dlatego nie przywiązywałem większej wagi do doniesień o szejkach fundujących jetpacki strażakom. Stwierdziłem, że to kolejny pokaz bogactwa - coś na kształt Bugatti pełniącego rolę radiowozu. W obu przypadkach można to skwitować zdaniem: Kto bogatemu zabroni?
Temat wrócił jednak przy okazji wspomnianego pożaru i zaczynam się poważnie zastanawia czy strażacy wyposażeni w taki sprzęt mogą pomóc w akcjach, które dzieją się w drapaczach chmur. Bo chodzi właśnie o takie pożary - dziejące się na dużej wysokości, gdzie użycie tradycyjnego sprzętu nie daje satysfakcjonujących rezultatów. Zastrzega się przy tym, że strażak wyposazony w jetpacka nie walczyłby bezpośrednio z płomieniami - pełniłby raczej rolę obserwatora, źródła informacji, ewentualnie jednostki ewakuacyjnej: zabierałby ludzi z pięter objętych pożarem, gdyby zaszła taka potrzeba. Ma sens?
Ciągle mam wątpliwości, jakoś trudno mi to sobie wyobrazić. Nadal uważam, że to przerost formy nad treścią, ale jednocześnie zakładam, że mogę być w błędzie - może strażacy w Dubaju nas zaskoczą i za jakiś czas będziemy oglądać filmy prezentujące akcje, w których jetpacki świetnie sprawdziły się podczas gaszenia pożaru (obyśmy nie mieli okazji się o tym przekonać). Pisząc to, przypomniałem sobie grafiki sprzed ponad stu lat - jakiś czas temu przywoływałem je na AW. Artyści francuscy już na początku XX wieku wyobrażali sobie latających strażaków. Prorocy...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu