Sprzęt

Lata, pływa, nurkuje - możliwości tego drona robią wrażenie

Maciej Sikorski
Lata, pływa, nurkuje - możliwości tego drona robią wrażenie
Reklama

Do czego służą drony? Najpopularniejsza odpowiedź: do latania (ewentualnie do zabawy). Ale czy powinniśmy kojarzyć te maszyny wyłącznie z przemieszcza...

Do czego służą drony? Najpopularniejsza odpowiedź: do latania (ewentualnie do zabawy). Ale czy powinniśmy kojarzyć te maszyny wyłącznie z przemieszczaniem się w powietrzu? Nie – przybywa też dronów pływających. Podobnie jak dla maszyn łatających, wynajdywane są dla nich przeróżne zadania. A teraz mam coś jeszcze ciekawszego: drona, który potrafi latać, pływać i nurkować. Twórcy Loon Copter stworzyli coś naprawdę interesującego.

Reklama

Na razie nie posiadam drona, nie noszę się też z zamiarem zakupu takiego sprzętu. Ale gdybym był właścicielem, prawdopodobnie unikałbym lotów nad wodą. Film nakręcony nad jeziorem czy rzeką pewnie fajnie wygląda, lecz bałbym się, że utopię maszynę. Specjaliści pewnie takich obaw nie mają, różnica polega jednak na tym, że ja specjalistą nie jestem i raczej bym się nim nie stał. Zakładam przy tym, że nie brakuje właścicieli dronów, którzy właśnie w taki sposób pozbyli się tego urządzenia – jedna ewolucja nad jeziorem za dużo i po maszynie.

Możliwe, że zastanawiali się wówczas, czy istnieją drony (latające), którym takie wypadki nie są straszne. I nawet jeśli na razie nie ma ich na rynku (w co nie wierzę), to ta luka zostanie uzupełniona. Jednak sama wodoszczelność może niektórym nie wystarczyć. Zwłaszcza, gdy zapoznają się z prototypem stworzonym przez zespół złożony z pracowników Oakland University. To wielozadaniowa maszyna, która potrafi pływać, latać i nurkować – widać to na załączonych filmach.

Ciekawe jest to, że urządzenie nie potrzebuje wiele czasu, by przechodzić z jednego trybu pracy do drugiego – to odbywa się naprawdę płynnie, dron szybko może się zanurzyć i ponownie wrócić w przestrzeń powietrzną. To ważne, gdy mówimy o sprzęcie z poważnie ograniczonym czasem pracy na jednym ładowaniu. Warto przy tym dodać, że dron może dryfować, a w tym trybie nie pobiera energii elektrycznej. Nie zatonie, może czekać na sygnał, by się zanurzyć lub wznieść w powietrze. Coraz bardziej podoba mi się ten pomysł.

Maszyna powstała z myślą o konkursie organizowanym w Dubaju, w którym udział bierze masa dronów (finał odbywa się na początku lutego, do zgarnięcia jest milion dolarów). I w tym przypadku trzeba zaznaczyć, że nie chodzi jedynie o zabawę i zabezpieczenie dla osób, które boją się, że utopią drona – urządzenie tego typu można wykorzystać np. w akcjach poszukiwawczych na morzu czy w rzece. Z powietrza sprzęt będzie monitorował spory obszar, a gdy zajdzie taka potrzeba, jest w stanie nawet zanurkować, by sprawdzić, czy to, co zauważono, jest poszukiwanym obiektem. To przyspiesza i upraszcza proces. Widać potencjał, a pewnie da się wymienić znacznie więcej zastosowań.

Na razie mówimy o prototypie, lecz zakładam, że znajdą się firmy, które będą zainteresowane rozwijaniem tego projektu. Niektóre pewnie same nad tym pracują, więc może je zainteresować zakres prac zespołu uniwersyteckiego. Możliwe, że pojawią się konkretne propozycje współpracy. W efekcie na rynku powinny się pojawić maszyny tego typu. Jedne bardziej profesjonalne (i droższe), inne mniej, przeznaczone raczej do… zabawy. Akurat ten element z droniarstwa nie zniknie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama