Świat się zmienia, a usługi, które niegdyś biły rekordy popularności, powoli odchodzą w zapomnienie. Czy tak samo jest z last.fm? Czy ktoś jeszcze z tego korzysta?
Kiedy wchodzę na własny profil na last.fm i widzę, że mam tam konto od 2012 roku, jestem naprawdę pod wrażeniem. Nie pamiętam, aby z tym serwisem łączyła mnie aż tak długa historia. Może dlatego że przez te osiem lat mieliśmy liczne przerwy? Całkiem możliwe. Zacznijmy może od krótkich wyjaśnień dla tych, którzy niewiele mieli z serwisem do czynienia, a może nawet o nim nie słyszeli. Last.fm to głównie funkcja scrobblowania, co pozwala na dokładne śledzenie historii słuchanych przez nas utworów i gromadzenie jej w jednym miejscu. Swego czasu Last.fm było też radiem internetowym, którego można było słuchać zupełnie za darmo. Leciały na nim wielkie hity z całego świata i te kilka lat temu to naprawdę było coś. Radio już od dłuższego czasu jednak nie istnieje, pozostało samo scrobblowanie.
Last.fm ma się całkiem nieźle
Obecnie serwis współpracuje z najpopularniejszymi usługami streamingowymi pokroju chociażby Spotify. Kiedyś żeby móc scrobblować, potrzebna była specjalna aplikacja na komputerze, która rozpoznawała kilka najpopularniejszych programów. Last.fm zasysa naszą muzykę zarówno z usług odpalonych na komputerach jak i urządzeniach mobilnych. Jak już wspomniałam, dzięki temu możemy przede wszystkim prześledzić historię utworów, których słuchaliśmy. W ten sposób strona zbiera informacje o naszych gustach, tworzy raporty oraz pozwala nam na sprawdzenie naszych ulubionych piosenek czy artystów w danym okresie. To drobiazgi, które są oczywiście na dłuższą metę kompletnie nieprzydatne, ale potrafią okazać się bardzo fajnym dodatkiem dla zapaleńców, szczególnie, jeśli macie ochotę prześledzić losy własnego gustu na przestrzeni kolejnych miesięcy czy lat.
Last.fm poleca nam również koncerty w pobliżu oraz pozwala wyszukiwać artystów podobnych do tych, których słuchamy. Na podstawie tagów dobieranych przez społeczność możemy odnaleźć muzykę w nurcie, który nas akurat zaczął interesować. Słowem – last.fm pozwala poszerzać horyzonty muzyczne i odkrywać rzeczy, na które w inny sposób moglibyśmy nigdy nie wpaść. Portalowi obecnie daleko do potulności sprzed lat. Jego pięć minut minęło, ale wciąż ma fanów, którzy regularnie z niego korzystają.
Sama zaczęłam używać last.fm dużo systematyczniej, gdy odkryłam połączenie ze Spotify. Jednorazowa zgoda wystarczy, aby portal scrobblował naszą muzykę zawsze, gdy tylko słuchamy jej przez daną usługę. Za czasów osobnej aplikacji często po prostu zapominałam o jej istnieniu, włączeniu i połączeniu z czymkolwiek. Wciąż są ludzie, którym marzą się ogromne i okrągłe liczby scrobblnięć i nowych odkryć, ale ja do nich nie należę. Traktuję last.fm czysto rekreacyjnie i to zapewne nigdy się już nie zmieni.
Korzystacie z Last.fm?
Minęły już czasy, w których ludzie ustawiali sobie w podpisach na forach specjalne bannery ze swoimi kontami na last.fm. Minęły też czasy, w których ten portal był po prostu dyskutowany, gdy rozmowa schodziła na temat muzyki. Na szczęście nie minęły czasy samego istnienia usługi. Jeśli miałabym brać pod uwagę wyłącznie własne potrzeby, uznałbym nawet, że portal ma się lepiej niż kiedykolwiek. Mam szczerą nadzieję, że nie zbliża się do niego kostucha z kosą, niecierpliwie tupiąc nogą i wyczekując niezbyt spektakularnej i dość cichej porażki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu