Łaskotanie. Jedni to kochają, inni nie znoszą, ale prawie każdy reaguje śmiechem: i to trudnym do kontrolowania. To zagadka, która od dwóch tysięcy lat nie daje spokoju filozofom, naukowcom i – jak się okazuje – również neurologom. Zjawisko, które bawiło Sokratesa, męczyło Darwina i zastanawia współczesnych badaczy, wciąż wymyka się naszemu poznaniu. Dlaczego?

Z jednej strony łaskotki są czymś zupełnie zwyczajnym. Każdy wie, czym są, wielu próbowało samemu się połaskotać, ale niemal nikomu się to nie udało (chyba że połaskotacie się w... podniebienie!). Z drugiej strony, są absolutnym fenomenem neurologicznym. Skąd ta różnica? Jak twierdzą współcześni naukowcy, odpowiedzi wcale nie są łatwe do znalezienia. Mimo że już w starożytnej Grecji filozofowie próbowali rozgryźć zagadkę, nadal nie ma jasności, dlaczego niektóre obszary ciała są szczególnie "łaskotliwe", dlaczego jedni śmieją się bardziej niż inni, a także – czemu właściwie służy ta dziwaczna reakcja naszego ciała.
Czego nie wiemy o łaskotaniu?
Pierwszy problem tkwi w definicji. Mówiąc o łaskotkach, myślimy o tym charakterystycznym śmiechu, gdy ktoś dotyka nas na przykład w okolicy pachy czy stopy. Ale nie jest to jedyna forma tego odczucia. Istnieje bowiem „knismezis”, łaskotki delikatne, przypominające swędzenie, które możemy sami sobie wywołać — właśnie drażniąc wspomniane podniebienie. "Gargalesis" – to już klasyczne, śmiechotwórcze łaskotanie: zupełnie inna liga, niemożliwa do samodzielnego odtworzenia. To właśnie ten rodzaj łaskotek wzbudza największą fascynację i najmniej rozumieją go neurologowie.
Jak badać łaskotki?
Drugim, ogromnym problemem jest sposób badania tego zjawiska. Łaskotki wymagają odpowiedniej sytuacji i kontekstu – zazwyczaj innej osoby, która nas dotyka. W laboratorium nie da się tego odtworzyć tak łatwo, a do tego dochodzi subiektywność naszych odczuć. Każdy badany reaguje inaczej, a metodologia pomiarów jest niespójna. Często badania sprowadzają się do opisywania własnych odczuć przez uczestników, co daje ogromne pole do błędów interpretacyjnych. Nie ma jednolitej skali, nie ma kontroli nad tym, co wpiszą uczestnicy. Jedni swoich łaskotek nie doszacują, inni zaś je wyolbrzymią.
Kto tu naprawdę rządzi – mózg czy ciało?
Trzeci problem dotyczy mechanizmów neurologicznych. Wiemy, że przy łaskotkach aktywują się pewne obszary mózgu – jak kora ruchowa czy obszary odpowiedzialne za emocje – ale nie rozumiemy, jak dokładnie te procesy przebiegają i dlaczego są one zupełnie inne, kiedy próbujemy łaskotać sami siebie. Własne ruchy nas nie łaskoczą, ponieważ mózg przewiduje ich efekt i tłumi reakcję. Ale dlaczego tak skutecznie?
Łaskotanie mogłoby być zwyczajnym błędem ewolucji, przypadkowym mechanizmem nerwowym, bez specjalnego sensu. Ale liczne hipotezy mówią co innego: jedne sugerują, że łaskotki to forma zabawy społecznej, inne widzą w nich trening obrony przed atakiem. Czy to możliwe, że śmiech wywołany łaskotkami to jedynie maska wytworzona przez nasz umysł, a tak naprawdę nasze ciało reaguje niemal dokładnie tak, jak na śmiertelne zagrożenie?
Kogo obchodzą łaskotki?
Poza oczywistą ciekawością, badania nad łaskotkami mogą mieć zaskakująco szerokie zastosowanie. Wiedza na temat mechanizmów tego zjawiska może pomóc nam w pełni zrozumieć problemy neurologiczne: choćby zaburzenia ze spektrum autyzmu, schizofrenię czy nawet halucynacje. Może też pomóc w projektowaniu nowych technologii, które będą lepiej odwzorowywać ludzkie emocje.
Czytaj również: Pszczoły śnią jak ludzie? Zaskakujące odkrycie naukowców z Włoch
Nauka nie zna pełnych odpowiedzi na te proste pytania, a niemal każdy z nas choć raz sobie je zadał. Być może potrzeba jeszcze lepszych technologii, innowacyjnych metod i nieco innego podejścia. A co, jeśli kluczem do tej zagadki jest właśnie to, co najbardziej ludzkie – nieprzewidywalność i emocje? Tym trudniej będzie nam określić, czym w ogóle owe łaskotki są.
Jedno jest jednak pewne: badania nad nimi będą trwały, dopóki łaskotki będą nas interesować. I dopóki będziemy na nie reagować tylko w jeden sposób – niekontrolowanym śmiechem. Do tej pory będą dla badaczy naprawdę ciekawe. Aczkolwiek, zanik "łaskotek" też byłby ciekawy i wspierałby tezę o tym, że są one ważnym mechanizmem wynikającym z ewolucji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu