Felietony

Laptop dla czwartoklasisty? To nie jest kiełbasa wyborcza

Tomasz Szwast
Laptop dla czwartoklasisty? To nie jest kiełbasa wyborcza
42

Laptop dla czwartoklasisty wzbudza ogromne kontrowersje już od chwili ogłoszenia programu. Jedni nazywają to bezmyślnym rozdawnictwem państwowych pieniędzy, podczas gdy inni podkreślają, że to bardzo istotne z perspektywy dzieci, a jeszcze bardziej rodziców. Jak jest naprawdę?

Minęło już trochę czasu od pamiętnej konferencji, podczas której ogłoszono założenia nowego programu rządowego. Laptop dla czwartoklasisty to inicjatywa, która ma uczynić polską szkołę bardziej nowoczesną. Jej celem jest zapewnienie dostępu do nowoczesnych technologii komunikacyjnych dla wszystkich uczniów w Polsce, celem wyrównania szans na zdobycie jak najlepszego wykształcenia.

W teorii nie pozostaje nic innego, jak tylko przyklasnąć rządowej inicjatywie i czekać na jej pierwsze efekty. Laptop dla czwartoklasisty sprawi, że dzieci będą bezpłatnie wyposażone w urządzenie, które nie tylko pomoże im w nauce, ale również zapewni kontakt z rówieśnikami. Co istotne, wszystko to bez angażowania środków własnych gospodarstwa domowego. Kiedy jednak pojawia się temat pieniędzy, zaczynają się wątpliwości. Doskonale wiadomo, że budżet państwa wcale nie jest z gumy, a wręcz przeciwnie. Wydatki, które jako społeczeństwo ponosimy w ostatnim czasie przyjmują imponujące rozmiary. Czy wśród tego wszystkiego znajdzie się miejsce na kolejny program z wielkim budżetem?

Jest 2023 rok. Wciąż mierzymy się nie tylko z tym, co pozostawiła po sobie pandemia, ale również z zupełnie nowymi zagrożeniami. Potężna inflacja sprawia, że uruchamiane są kolejne programy wsparcia czy to dla osób fizycznych, czy niewielkich przedsiębiorstw. Dodajmy do tego wojnę za naszą wschodnią granicą i pilną konieczność modernizacji oraz rozbudowy armii, by zrozumieć wielkość najbliższych wydatków budżetowych.

Właśnie w takich okolicznościach pojawia się program, w ramach którego dzieci otrzymają laptopy za darmo. Skąd pieniądze na tak wielką inwestycję? Z Krajowego Planu Odbudowy, gdzie na ten cel przeznaczono bardzo konkretną sumę. Czy zatem rządowy program ma sens? Czy to realna pomoc, czy może kolejna kiełbasa wyborcza darowana w związku z końcem kadencji parlamentu? Jest mnóstwo solidnych argumentów zarówno za realizacją inwestycji, jak i przeciwko. Sprawdźmy zatem, jakie korzyści niesie laptop dla czwartoklasisty.

Laptop dla czwartoklasisty to sposób na wyrównanie szans w dostępie do wiedzy

Laptop dla czwartoklasisty to wielka szansa dla uczniów

Jak wygląda kwestia dostępu do komputera u dzieci w wieku szkolnym w Polsce? Z całą pewnością nie jest aż tak źle. W większości dzieci mogą korzystać czy to z komputera stacjonarnego, czy z laptopa, jednak nie są jedynymi użytkownikami tego sprzętu. Na ogół jest to komputer, z którego na co dzień korzystają rodzice i pozostali domownicy. Nie można zatem mówić o swobodnym dostępie. Dziecko może korzystać z takiego komputera wyłącznie w ograniczonym zakresie, kiedy nie jest on potrzebny innym domownikom.

By jeszcze lepiej zwizualizować sobie omawiany problem, sięgnijmy pamięcią do roku 2020. Kiedy szkoły w Polsce zostały zmuszone do przejścia na nauczanie zdalne, w wielu domach pojawiły się poważne problemy. Załóżmy, że w jednym domu mieszka dwójka czy trójka dzieci w wieku szkolnym. Wszystkie powinny uczestniczyć w zdalnych zajęciach, które odbywają się o dotychczasowej porze. Co w sytuacji, gdy w domu jest tylko jeden laptop? To oczywiste. Tylko jedno dziecko na raz może uczestniczyć w zajęciach.

Jak rozwiązano ten problem? W przeważającej większości przejście na zdalne nauczanie oznaczało bardzo duże inwestycje po stronie rodziców. O ile dotychczas dzieciom wystarczał jeden laptop, tak wiosną 2020 roku trzeba było kupić dwa kolejne. W niektórych przypadkach można było liczyć na pomoc chociażby ze strony samorządu, jednak zasięg tego wsparcia był bardzo mocno ograniczony.

Czym jest zatem laptop dla czwartoklasisty w praktyce? To urządzenie, które służy wyrównaniu szans między uczniami. Dzięki niemu nigdy więcej nie dojdzie do sytuacji, w której uczeń nie może uczestniczyć w zdalnych zajęciach, bo nie ma laptopa. Nie będzie również tak, że nie odrobi zadania domowego, bo w tym czasie komputer potrzebny był rodzicom czy starszemu rodzeństwu.

W Polsce większość dzieci ma dostęp do komputera, jednak na sprzęt tylko dla siebie liczyć nie mogą

Laptop dla czwartoklasisty to mniej wydatków dla rodziców

Pozostając myślami w 2020 roku przypomnijmy sobie, z jakimi kosztami musieli się wówczas zmierzyć rodzice dzieci, które z dnia na dzień rozpoczęły naukę zdalną. Ceny laptopów i tabletów, za sprawą zdecydowanie wyższego popytu, błyskawicznie urosły. Nowy laptop o przeciętnej specyfikacji, która pozwalała na swobodne uczestnictwo w zdalnym nauczaniu, kosztował między 2000 a 3000 złotych. Już jedno takie urządzenie stanowiło bardzo duży koszt, a co dopiero w przypadku, gdy trzeba było kupić dwa czy trzy takie laptopy. Od 2023 roku tego wydatku nie będą już ponosili rodzice bezpośrednio. Dziecko rozpoczynające naukę w czwartej klasie szkoły podstawowej już jesienią otrzyma swojego laptopa, przede wszystkim do zastosowań edukacyjnych.

Oczywiście w skali całej Polski znajdą się i takie przypadki, że laptop zakupiony ze środków z budżetu państwa będzie drugim a może nawet trzecim komputerem danego dziecka. Z pewnością będzie również tak, że laptop będzie leżał zakurzony, ponieważ dane dziecko otrzymało od rodziców czy to znacznie droższego MacBooka, czy laptop gamingowy o bardzo mocnej specyfikacji. Należy jednak pamiętać o tym, że takie przypadki to raczej wyjątki potwierdzające regułę, a nie sytuacja w większości gospodarstw domowych.

Laptop dla czwartoklasisty z pewnością będzie sporym odciążeniem dla domowego budżetu. Naturalnie, środki na jego zakup nie biorą się znikąd i wszyscy, którzy wpłacają jakiekolwiek sumy do polskiego budżetu dorzucą się do tej inicjatywy. Czy to źle? Z jednej strony to po prostu kolejny program socjalny. Z drugiej zaś ciężko wyobrazić sobie lepszą inwestycję niż edukacja najmłodszego pokolenia.

Własny laptop to nie tylko nauka, ale również komunikacja z rówieśnikami

Jak zmieni się polska szkoła?

Powszechny dostęp do komputerów osobistych dla dzieci daje nadzieję na to, że polska szkoła już wkrótce przejdzie prawdziwą cyfrową metamorfozę. Dzięki temu, że każdy uczeń ma laptopa, będzie można myśleć o wdrożeniu na większą skalę elektronicznych podręczników. Będzie można również stosować innowacyjne metody nauczania, oparte o lubiane przez dzieci materiały audiowizualne.

Wiadomo jednak, że wcale nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Owszem, sporo zrobiono w latach 2020-2021, jednak ciężko mówić o sprawnych rozwiązaniach systemowych. Wielkie braki widać przede wszystkim w wyszkoleniu nauczycieli, którzy chcieliby korzystać z nowych technologii, jednak nie mają bladego pojęcia o tym, jak to robić. Dla wielu pedagogów, przede wszystkim tych starszej daty, korzystanie z osiągnięć techniki to droga przez mękę. Trzeba zatem pomyśleć o tym, by wyedukować ich do tego stopnia, by w pełni wykorzystywali możliwości zapewniane przez dostęp do komputera dla każdego ucznia, który rozpoczął naukę w czwartej klasie podstawówki.

Inwestycja w młode pokolenie zawsze przynosi wymierne korzyści

Ciekawy program, któremu warto przyglądać się z uwagą

Laptop dla czwartoklasisty to inicjatywa, której po prostu wypada przyklasnąć. Jako ktoś, kto od małego interesuje się nowymi technologiami bardzo się cieszę, że uczniowie otrzymają swoje komputery, które będą mogli wykorzystywać do nauki i komunikacji z innymi kiedy tylko będą chcieli. Wierzę, że uda się zrealizować cele programu i sprawić, że poziom kształcenia w polskich szkołach podniesie się. Lekcje staną się bardziej interaktywne, a innowacyjne metody nauczania sprawią, że uczniowie zrozumieją i zapamiętają więcej.

Nie można jednak zapominać o ryzykach, jakie niesie ze sobą realizacja tak dużego programu. Co roku będziemy mieli do czynienia z jednym z największych zamówień na laptopy w skali globu. Kto na tym skorzysta? Zgodnie z zapewnieniami strony rządowej, uczestnictwem w programie powinni być zainteresowani wszyscy wiodący producenci laptopów. To zdecydowanie zbyt duże zamówienie, by zrealizował je jeden podmiot, dlatego Polska zostanie podzielona na mniejsze okręgi. Może się zatem okazać, że w jednym regionie dzieci otrzymają laptopy Lenovo, w innym Asus, a jeszcze w innym Acer czy HP. Ważne, by wszystkie spełniały wymagania co do specyfikacji technicznej i zainstalowanego oprogramowania.

Przedstawiciele rządu zapewniają również o tym, że nie mamy do czynienia z bezcelowym rozdawnictwem, a realną pomocą dla uczniów. Oznacza to, że komputery otrzymane w ramach programu nie będą mogły zostać sprzedane. Dziecko ma mieć możliwość korzystania z przekazanego mu urządzenia do momentu zakończenia edukacji szkolnej.

Osobiście uważam, że laptop dla czwartoklasisty to potrzebna inwestycja. Mam wrażenie, że związane z nią korzyści uzasadniają przeznaczenie sporej sumy pieniędzy. Jeszcze raz podkreślę, że nie ma lepszej inwestycji niż inwestowanie w rozwój młodego pokolenia.

Mam wielką nadzieję, że rządowy program okaże się wielkim sukcesem i realną pomocą dla dzieci. Powszechny dostęp do komputerów to dla nich wielka szansa. Czy ją wykorzystają? Mocno trzymam kciuki, by tak właśnie było.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu