Technologie

Bezprzewodowe ładowanie już za chwilę w każdym telefonie

Krzysztof Rojek
Bezprzewodowe ładowanie już za chwilę w każdym telefonie
Reklama

Już niedługo każdy wypuszczany na rynek telefon będzie mógł być ładowany bezprzewodowo. I to bez specjalnej cewki w środku.

Jedną z ważnych cech współczesnych telefonów jest sposób ich ładowania. Flagowcom takim jak OnePlus 8 czy Huawei P40 zarzuca się, że pomimo wysokiej ceny nie wspierają żadnego ze standardów ładowania bezprzewodowego. Jest ono bowiem zarówno wygodne, a dzięki rozwojowi technologii - także coraz szybsze. Dla przykładu - OnePlusa 8 Pro możemy naładować bezprzewodowo w mniej niż godzinę, dzięki temu, że jego ładowarka przesyła przez obudowę prąd o mocy 30 W. Niestety, wychodzi na to, że montaż cewki to wciąż duży wydatek dla producenta, przez co raczej w najbliższym czasie nie mamy co spodziewać się tej technologii w średniej czy niższej półce. Gdyby tylko do przesyłu energii dało się wykorzystać coś, co jest już w większości telefonów. Coś jak... NFC?

Reklama

Ładowanie po NFC to nie nowość

Przesyłanie energii przez NFC już od jakiegoś czasu było przedmiotem eksperymentów. Dotyczyło to jednak krótkich impulsów, które mogły być wykorzystane np. do zmiany obrazu wyświetlanego na ekranach e-ink. Teraz jednak NFC Forum, organ odpowiedzialny za rozwój technologii NFC, zatwierdził specyfikację techniczną dla ładowania urządzeń właśnie przez ten standard. Póki co nie ma co jednak oczekiwać niesamowicie dużej mocy. Ta bowiem osiągnie zawrotne 1W. Nie naładujemy tym telefonu, ale nie oznacza to, że pomysł ten jest bezużyteczny.


 

Co możemy zrobić z 1W?

Nowy sposób ładowania z pewnością będzie rozwijany aby w przyszłości osiągnąć wyższą moc. Jednak już w tej formie będzie można go wykorzystać do szeregu rzeczy. Wokół siebie mamy bowiem coraz więcej małych urządzeń IoT, które wymagają zasilania - smartwatche, fit-opaski, słuchawki bezprzewodowe czy cyfrowe pióra. Większość z tych rzeczy posiada małe baterie, które niska moc będzie w stanie zapełnić w relatywnie krótkim czasie. Słowem - kluczem jest tu "relatywnie", ponieważ z moich obliczeń wyszło, że baterie takich urządzeń jak Galaxy Watch 3 czy Apple AirPods (360-390 mAh) naładujemy w około 7 godzin. Sporo, ale jeżeli znajdziemy się w sytuacji, w której nie mamy ładowarki ani smartfona z ładowaniem zwrotnym, jest to zdecydowanie lepsze niż nic.

Oczywiście - takie ładowanie wymaga odpowiedniego czipu NFC, nie ma więc mowy, by obecne na rynku smartfony otrzymały możliwość ładowania za pomocą aktualizacji. Tyczy się to także peryferiów. Być może efektem ubocznym tej technologii będzie to, że większa część z nich zacznie być parowana z telefonem właśnie przez NFC.

Pomimo tych ograniczeń, zdecydowanie kibicuje "bezprzewodowemu ładowaniu dla mas", ponieważ widzę w tej technologii spory potencjał. Jestem pewien, że narzędzie to zostanie wykorzystane na kilka kreatywnych sposób, kiedy już trafi do smartfonów. A po osiągnięciu technologicznej dojrzałości, może na stałe pozwoli pożegnać się z metalowymi cewkami.

Źródło: AndroidAuthority

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama