Apple

Kupujemy Macbooka w 2023 roku – wybierać z obecnej oferty, czy czekać na nowy czip?

Patryk Koncewicz
Kupujemy Macbooka w 2023 roku – wybierać z obecnej oferty, czy czekać na nowy czip?
Reklama

Mobilny Air, a może potężny, 16-calowy Pro? Rozważamy, jakiego MacBooka warto kupić w 2023 roku.

MacBooki jeszcze do niedawna były jednym z ostatnich filarów oldskulowego stylu wydawniczego Apple, duchowo nawiązującego jeszcze do czasów Steve’a Jobsa. Laptopy z nadgryzionym jabłkiem wydawane były stosunkowo rzadko, a ich design zatrzymał się nieco w czasie, jak niegdyś wygląd iPadów. Wraz z nadejściem nowej ery czipów z serii „M” liczba MacBooków w ofercie Apple gwałtownie wzrosła i jak słusznie zauważył ostatnio Kamil, większość użytkowników nie zdążyła przesiąść się na M2, a na horyzoncie już majaczy konferencja, na której Apple prawdopodobnie zaprezentuje trzecią generację autorskiego czipu – choć w gruncie rzeczy dla przeciętnego użytkownika MacBook z M1 dalej będzie niemalże kompletnym laptopem do mobilnej pracy biurowej i hobbystycznej.

Reklama

Jeśli więc wybierać z obecnej oferty, to na co zwracać uwagę i jak się w tym wszystkim odnaleźć? Sprawdźmy.

MacBook Air M1/M2 – uniwersalny i mobilny

Na początku zaznaczę, że w 2023 wybór MacBooka z procesorem Intela to zły pomysł. Modele M* są wydajniejsze, bardziej energooszczędne i dłużej pracują na baterii – z tym nie sposób dyskutować. Dlatego też w zestawieniu celowo pominąłem nieco przestarzałe już MacBooki z Intelem i wybrałem modele z autorskim komponentem Apple w różnych wariantach. Zacznijmy od Air’a.

MacBook Air z procesorem M1 narobił sporo zamieszania – okazało się, że można stworzyć ultralekkiego, wydajnego i zdolnego do niemalże całodniowej pracy laptopa, ze świetnym ekranem i wygodną klawiaturą, a to wszystko w cenie, która – jak na Apple – była przy premierze całkiem uczciwa. Przy premierze, bo obecnie za sprzęty z Cupertino musimy płacić o wiele więcej i to tyczy się także starszych modeli.

W przypadku M1 starszy wcale nie oznacza gorszy. Fakt, sprzęt debiutował w listopadzie 2020 roku, ale przez ten czas dalej nie wyleciał z rytmu. Zaryzykuję stwierdzenie, że to najbardziej opłacalny MacBook do codziennej pracy i rozrywki w historii Apple.

Dlaczego warto wybrać MacBooka Air M1

  • Ultralekki, waży tylko 1,29 kg
  • Nawet do 18 godzin pracy na baterii
  • Pozbawiony wentylatorów = bezgłośna praca

Jeśli szukasz komputera do uniwersalnych zadań, który bez problemu obsłuży programy biurowe, posłuży za centrum rozrywki dzięki świetnemu ekranowi i równie dobrym głośnikom, pozwoli na prostą pracę w programach graficznych, a nawet na tworzenie muzyki w GarageBand, czy Logic Pro, to właśnie znalazłeś idealnego kandydata.

MacBook Air M1

Trzeba mieć jednak na uwadze, że MacBook Air M1 może okazać się za słaby dla profesjonalnych twórców z branży kreatywnej i z całą pewnością – jak niemalże wszystkie MacBooki – nie nadaje się do gier. Rekompensuje to jednak długim czasem działania na jednym naładowaniu, przez co polecam go zwłaszcza osobom nadmiernie mobilnym, które nie mogą pozwolić sobie na uziemienie przy kontakcie po kilku godzinach pracy.

Reklama

MacBook Air występuje w kilku wariantach, z pamięcią 8/16 GB RAM i dyskiem 256/512 GB lub 1/2 Tb. I tu już musicie sami zdecydować, do czego faktycznie chcecie używać Maca i jak dużo przestrzeni potrzebujecie – sam posiadam wersje 256 GB i w połączeniu z pakietem 100 GB w iCloud to optymalna wartość do pracy stricte biurowej. Dodam od siebie, że wersja z 8 GB pamięci RAM jest w zupełności wystarczającą do wszystkich czynności opisanych powyżej, a dopłata do 16 GB to już koszt niemalże tysiąca złotych – wtedy lepiej już rozważyć kupno MacBooka Air M2.

Dlaczego warto wybrać MacBooka Air M2

Reklama
  • Ładowanie przez MagSafe
  • Kamera Full HD
  • Procesor wydajniejszy o 18%

MacBook Air z procesorem M2 to bardziej ewolucja, niż rewolucja – jest kilka pozytywnych zmian, ale pod względem codziennego użytkowania laptop nie różni się szczególnie od swojego poprzednika. Co innego wizualnie – tu faktycznie jest trochę różnic i to nie tylko w kwestii kanciastej bryły, która teraz ujednoliciła się z designem iPadów i iPhone’ów, ale także tego, co znajdziemy po bokach laptopa.

Mowa o nowym (starym?) ładowaniu przez MagSafe i to z pewnością na plus, bo to po pierwsze wygodniejsze rozwiązanie, a po drugie zwalnia jeden port Thunderbolt 4, co może pomóc w zaoszczędzeniu na adapterach. MacBook Air z M2 to też nieco większy ekran (13,6 cala w M2 vs. 13,3 w M1) Liquid Retina z jasnością na poziomie 500 nitów, czyli o 100 więcej niż w przypadku M1.

Rozchodzi się jednak wydajność, bo MacBook Air z M2 może pochwalić się o 18% lepszą wydajnością procesora i o 35% lepszą wydajnością układu graficznego. Można do niego dorzucić też więcej RAMu, bo do wyboru mamy konfiguracje 8/16/24 GB. Ponownie zaznaczam jednak, że choć jest to urządzenie, które nie da się pokonać średniozaawansowanym projektom w Photohopie czy Final Cut Pro, to nie traktowałbym go jako dobry wybór dla profesjonalnych grafików czy montażystów. Tak jak w przypadku Air’a z M1 nada się fantastycznie do szeroko pojętej pracy biurowej i kreatywnej, a dzięki długiej żywotności i wydajności MacBooków, będzie to sprzęt na dobre 5 lat.

MacBook Pro 14/16 – najpotężniejsze przenośne maszyny dla profesjonalistów?

W przypadku MacBooków Pro sprawa wygląda nieco inaczej – kupując komputer za kilkanaście tysięcy nie idziesz w półśrodki. Osoby, które decydują się na taki sprzęt, mają sprecyzowane wymagania, bo komputer ma na siebie zarabiać. To graficy, montażyści, fotografowie czy programiści, więc w tym wypadku liczy się najwyższa wydajność – doprawiona faktem kanibalizacji MacBooków z M1 Pro/M1 Max przez M2 Pro/ M2 Max. Biorąc pod uwagę niewielką różnicę cenową i jej stosunek do wydajności obecnie lepiej postawić na M2 Pro i M2 Max. Dlaczego?

MacBook Pro 14 i 16 cali

W obu przypadkach mamy do czynienia z 16‑rdzeniowy systemem Neural Engine, który może wykonywać nawet 15,8 biliona operacji na sekundę, działając o 40% szybciej niż poprzednia generacja. Takie samo jest również 12‑rdzeniowe CPU, ale M2 Max pokazuje pazur w przypadku GPU – do 38 rdzeni vs 19 rdzeni w M2 Pro. Pamięć podręczna w M2 Max ma przepustowość 400 GB/s – 2x większą niż w M2 Pro – oraz do 96 GB pojemności. Oznacza to, że MacBookom Pro 14/16 z M2 niestraszna praca na bardzo dużych plikach, przy jednoczesnym korzystaniu z zasobożernych aplikacji profesjonalnych.

Reklama

Zaletą MacBooków Pro w wersji 14 i 16-calowej jest znacznie większa ilość portów, niż w wersjach „mobilnych”:

  • Trzy porty Thunderbolt 4
  • port HDMI
  • gniazdo na kartę SDXC
  • gniazdo słuchawkowe
  • port MagSafe 3

Dzięki nim laptop można bez konieczności inwestowania w adaptery zamienić w stację roboczą, po podłączeniu do zewnętrznego ekranu. Wisienką na trocie jest zaś wyświetlacz Liquid Retina XDR z technologią ProMotion, czyli z rozwiązaniem zapewniającym adaptacyjną częstotliwość odświeżania do 120 Hz. Na MacBookach Pro wszystko wygląda po prostu obłędnie.

Za takie funkcjonalności przyjdzie nam jednak sporo zapłacić. MacBook Pro 14 w podstawowej konfiguracji M2 Pro, 16 GB RAM, 512 GB SSD, to koszt 11 999 zł. Najdroższy wariant z M2 Max z 12‑rdzeniowym CPU, 38‑rdzeniowym GPU i 16‑rdzeniowym systemem Neural Engine oraz 96 GB pamięci RAM i 8 TB SSD dobija do niespełna 38 tysięcy złotych.

 

W modelu 16-calowym startujemy z poziomu 14 999 zł za konfigurację M2 Pro, 16 GB pamięci RAM i 512 GB SSD. Na najmocniejszą wersję z 12‑rdzeniowym CPU, 38‑rdzeniowym GPU i 16‑rdzeniowym systemem Neural Engine, 96 GB pamięci RAM i 8 TB SSD trzeba wydać 39 tysięcy.

Co z MacBookiem Pro 13 z M2?

Celowo nie polecam kupować go w 2023 roku, bo laptop ten wydaje się niepotrzebny w ofercie. Pod względem mocy obliczeniowej to w zasadzie ten sam sprzęt co MacBook Air z M2, ale dopłacamy za nieco dłuższy czas pracy na baterii i Touch Bar, który ma mocno dyskusyjną przydatność. Kwota 7499 zł za bazowy model 8 GB RAM/256 GB SSD jest trochę niezrozumiała w obliczu 6999 zł za MacBooka Air z M2, który będzie równie wydajny. W trzynastocalowym Pro mało jest „pro”, więc faktyczni profesjonaliści rozważania zaczną dopiero od wersji 14-calowej, a trzynastka pozostaje już chyba tylko dla ortodoksyjnych użytkowników Touch Bara – serio, są tacy.

Czy w 2023 roku warto kupić MacBooka z M2? Może lepiej poczekać na M3?

Przecieki mówią, że Apple może zaprezentować trzecią generację autorskiego czipu podczas jesiennej konferencji. To wciąż informacje niepotwierdzone, ale nawet zakładając taki scenariusz, możemy oczekiwać dwóch rzeczy: więcej cyferek i więcej wydajności. Rewolucji nie będzie, choć zapewne M3 Max zmiecie z planszy konkurencję w testach benchmarkowych – tak jak robili to jego poprzednicy. Jednak ten potencjał wykorzysta naprawdę wąskie grono profesjonalistów – w każdym innym przypadku zdecydowałbym się na modele z obecnej oferty, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że Apple może podczas eventu ponownie wystrzelić z cenami produktów.

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama