Klawiatura i myszka to akcesoria, bez których praca na komputerze jest niemożliwa. Ile trzeba na nie wydać, by być zadowolonym? Do tej pory myślałem, że najlepsze opcje to te za rozsądną cenę. Przekonałem się jednak, że jeśli praca z tekstem to zawód, cena nie gra roli.
Kupiłem drogą klawiaturę i myszkę – o wiele lat za późno. Ergonomia była tego warta
Jakiś czas temu zdałem sobie sprawę z tego, że moja przygoda z tworzeniem tekstu trwa już przeszło trzy lata. Przez ten czas udało mi się wypracować pewne nawyki, nauczyć się wystrzegać niektórych błędów, a przede wszystkim przystosować do nowej roli zawodowej. Z biegiem czasu zmieniło się również moje stanowisko do wykonywania pracy. Skoro spędzam przy nim 8 godzin dziennie, a nierzadko więcej, musiałem zrobić wszystko, by pracowało mi się jak najlepiej. Mimo ograniczonych możliwości aranżacji przestrzeni, z dotychczasowego efektu jestem raczej zadowolony.
W pracy redakcyjnej zdecydowanie najistotniejszym elementem wyposażenia biurka jest klawiatura. To właśnie dzięki niej mogę zamieniać myśli w słowa, które chciałbym do Was skierować. Do tej pory uważałem jednak, że zakup drogiej klawiatury czy myszki nie ma żadnego sensu. Owszem, zaliczyłem kilka podejść do tego typu sprzętu, jednak koniec końców na biurku zostawał relatywnie prosty i tani sprzęt. Owszem, nie była to najtańsza klawiatura i najtańsza myszka, jakie tylko można kupić, jednak starałem się trzymać ich cenę na rozsądnym poziomie. Za namową kolegów postanowiłem jednak, że spróbuję się przesiąść na coś znacznie droższego, co powinno być również znacznie wygodniejsze. Choć podchodziłem do tego pomysłu sceptycznie, bardzo szybko zmieniłem zdanie. Dziś zastanawiam się jedynie nad tym, dlaczego zwlekałem aż tak długo, skoro to przecież moja praca?
Klawiatura i myszka nigdy nie były dla mnie priorytetem
Ze sprzętu, z którego korzystałem dotychczas, byłem raczej zadowolony. Co ciekawe, na ogół były to podstawowe rozwiązania, choć nie z najniższej półki cenowej. Tuż przed przesiadką na obecny sprzęt korzystałem z typowo gamingowej klawiatury mechanicznej jednego z polskich producentów. Choć był to sprzęt, którego cena nie przekracza kwoty 300 złotych, wspominam ją naprawdę bardzo dobrze. Była wygodna choć nie najwygodniejsza, jednak o tym przekonałem się dopiero teraz. Myszka również nie była spektakularna. Ot rozwiązanie kosztujące w granicach 100-200 złotych, również dedykowane graczom.
Przez długi czas właśnie taki zestaw za rozsądną cenę był dla mnie po prostu wystarczający. Swoją drogą, każdego, go zapytałby o niego, szczerze bym go zarekomendował. Dla kogoś, kto nie jest profesjonalnym graczem albo nie stuka w klawiaturę kilkanaście tysięcy razy dziennie to sprzęt w zupełności wystarczający. Ja jednak jestem w tej drugiej grupie, dlatego postanowiłem, że ulegnę namowom i przekonam się, jak w codziennej eksploatacji sprawdza się drogi sprzęt dla wymagających użytkowników.
Wybór mógł być tylko jeden
Skoro już postanowiłem, że pójdę na całość, nie zastanawiałem się, po który dokładnie sprzęt sięgnąć. Byłem pewien, że będą to doskonale znane rozwiązania marki Logitech, które cieszą się bardzo dobrymi opiniami. To produkty, które same się reklamują, a jak płacić to za coś, co naprawdę jest tego warte. W ten sposób na moim biurku znalazła się klawiatura Logitech MX Mechanical oraz myszka Logitech MX Master 3S. Owszem, wcale nie miałem potrzeby wybierania aż tak drogiej myszki, jednak przekonał mnie do niej jeden argument. W ostatnim czasie firma Logitech zmieniła standard komunikacji bezprzewodowej dla swoich akcesoriów, przez co musiałbym korzystać z dwóch różnych odbiorników dla myszy i klawiatury. Decydując się właśnie na MX Mastera 3S udało mi się uniknąć tego problemu – myszka i klawiatura są zgodne ze standardem Logi Bolt.
Nie jest to jednak recenzja tego sprzętu, a jedynie informacja o tym, który konkretnie sprzęt sprawił, że przekonałem się na własnej skórze do zauważalnie większego wydatku. Jestem niemal pewien, że na rynku można spotkać również inne produkty podobnej jakości, dlatego powyższe nie jest rekomendacją zakupową. Wygoda korzystania z danego sprzętu jest często bardzo subiektywną kwestią, dlatego każdy powinien dobrać sprzęt pod siebie i swoje osobiste preferencje. W moim przypadku okazało się, że po prostu trafiłem z wyborem.
Początki nie muszą być łatwe
Jak wspomniałem wcześniej, po kilku dniach przekonałem się do tego, że podjąłem słuszną decyzję zakupową. Nie było to jednak oczywiste już od pierwszego kontaktu. Wręcz przeciwnie, miałem wrażenie, że MX Mechanical to jedna z najgorszych klawiatur mechanicznych, z jakich kiedykolwiek korzystałem. Przez długich kilka godzin w ogóle nie mogłem się przyzwyczaić do zastosowanych w niej przełączników niskoprofilowych. Podobnie sytuacja miała się z myszką, która za nic nie chciała się wkomponować w moją dłoń. Okazało się jednak, że powiedzenie, jakoby przyzwyczajenie było drugą naturą człowieka, w tym konkretnym przypadku sprawdziło się w stu procentach.
Praktyka pokazała, że musiało minąć nieco więcej czasu, żebym przekonał się do nowego sprzętu. Choć początkowo myślałem, że wszystko spakuję i odeślę z powrotem, dziś mocno bym tego żałował. Po kilku dniach zacząłem czuć to, że pracuje mi się wygodnie. Wyraźnie zauważyłem, że chętniej sięgam do tworzenia nieco dłuższych wypowiedzi pisemnych, co odebrałem jako pozytywna zmiana. Okazało się, że jednak jestem osobą, która potrzebuje odpowiedniego sprzętu, by móc pracować z większym komfortem. Dziś pozostaje mi jedynie żałować, że nie zdecydowałem się na ten krok wcześniej. Najlepiej już w dniu, kiedy kompletowałem swoje stanowisko komputerowe do pracy zdalnej.
To detale decydują, która klawiatura jest najlepsza
Dlaczego obecnie uważam, że warto dopłacić do sprzętu z wyższej półki, jeśli często go wykorzystujemy? Dzięki przesiadce zwróciłem uwagę na detale, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, że klawisze mogą być wykonane z kilku różnych rodzajów plastiku, z których jeden jest bardziej przyjemny w dotyku niż drugi. Zresztą jakie to ma znaczenie, z czego zrobione są klawisze, skoro się wciskają? Ja już wiem, że ma i to bardzo duże. Kontakt opuszków palców z przyjemniejszym tworzywem sprawia, że nieco później odczuwam zmęczenie. Owszem, nie jest to spektakularna różnica, jednak zdarzają się szczególnie intensywne dni, kiedy feeling towarzyszący pracy na klawiaturze robi różnicę.
Dokładnie to samo dotyczy myszki. W codziennym użytkowaniu raczej nie zwracałem uwagę na to, jakim tworzywem została pokryta, czy jak pracują przełączniki. Istotne było dla mnie to, żeby dobrze leżała w dłoni i działała niezawodnie, a przede wszystkim precyzyjnie. Dzięki jednej decyzji mogłem przekonać się, że od akcesoriów można wymagać zdecydowanie więcej, a praca przed komputerem może stać się przyjemniejsza. Trzeba jedynie wiedzieć, jaki sprzęt jest nam rzeczywiście potrzebny. Wiem bowiem doskonale, że zalety, o których teraz się rozpisuję, dla kogoś, kto korzysta z komputera jedynie sporadycznie, nie będą miały większego znaczenia. W zdecydowanej większości przypadków tego typu sprzęt to przerost formy nad treścią i niepotrzebny wydatek. Jeżeli jednak spędzamy przed komputerem wiele godzin dziennie, warto zadbać o swój komfort.
Ergonomia i komfort pracy to wartości bezcenne. Nie warto na nich oszczędzać
Zmiana akcesoriów była dla mnie kolejnym krokiem do stworzenia stanowiska komputerowego, na którym będę pracował z przyjemnością. Gdybym wiedział, że przyda mi się nieco lepszy sprzęt, z pewnością zupełnie inaczej planowałbym wydatki podczas kompletowania wyposażenia. Być może zdecydowałbym się nawet obniżyć parametry niektórych podzespołów komputera, byle tylko zmieścić się w budżecie razem z bardzo dobrymi akcesoriami. Praktyka pokazała bowiem, że kiedy przed komputerem spędzamy naprawdę dużo czasu, wygoda jest czymś wręcz bezcennym.
Wiadomo, że nie samą pracą żyje człowiek. W tym wszystkim chodzi również o to, by po zakończeniu obowiązków zawodowych zachować jak najwięcej sił na pozostałe aktywności w ciągu dnia. Może się okazać, że właśnie takie detale, jak klawiatura i myszka, które służą nam do pracy, okażą się jednymi z tych, które zdecydują o podwyższeniu komfortu pracy. Nie jest to jednak żaden cud, a zmiana z pewnością nie jest odczuwalna wyjątkowo mocno. Mam jednak świadomość, że kiedy poskładam wszystkie atuty ergonomicznego stanowiska pracy w jedną całość, otrzymam coś, dzięki czemu będę czuł się lepiej nie tylko w trakcie pracy, ale też po niej.
Was również zachęcam do inwestowania w Wasze najbliższe otoczenie, zwłaszcza w miejsce pracy, o ile znajduje się ono w domu i macie taką możliwość. Większy komfort pracy to lepsze samopoczucie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu