Facebook

Kulisy powstawania Facebook Home i pierwsze mockupy

Konrad Kozłowski
Kulisy powstawania Facebook Home i pierwsze mockupy
Reklama

O Facebook Home napisano i powiedziano wiele - począwszy od pierwszych domysłów i plotek na temat tego, co Facebook może szykować dla użytkowników And...

O Facebook Home napisano i powiedziano wiele - począwszy od pierwszych domysłów i plotek na temat tego, co Facebook może szykować dla użytkowników Androida, poprzez pierwsze reakcje i wrażenia po obcowaniu ze społecznościowym launcherem, a na recenzjach i prognozach na przyszłość kończąc. Do tej pory jednak nie był poruszany temat tego, jak mógł przebiegać proces powstawania tego produktu oraz jaką ewolucję musiał przejść, byśmy mogli zobaczyć go w dniu premiery. Właśnie na ten temat poprowadzony został panel prawie dwa miesiące temu w Bay Arena przez pracowników Facebooka, z którego nagranie pojawiło się w Sieci przed kilkoma dniami.

Reklama

Nazwa "Home" nie została wybrana przypadkowo - pierwsze kilkanaście minut prezentacji poświęcone zostało omówieniu tego, jak ważnym elementem naszego życia jest właśnie dom. Jak istotne jest, byśmy czuli się w nim swobodnie i komfortowo i że tak naprawdę ciekawie robi się dopiero wtedy, gdy zaczyna on tętnić życiem chociażby poprzez spotkania ze znajomymi. Celem Facebooka było przeniesienie tego uczucia na ekran smartfona, gdzie zamiast siatki ikon odnajdywać będziemy naszych znajomych i przeżywać istotne dla nich chwile razem z nimi. Logiczne więc stało się, że ekran blokady oraz główny ekran musi zostać poświęcony jednemu z filarów portalu - News Feedowi.


Początkowo po prostu to zrobiono - aktywności układały się jedna pod drugą, zupełnie jak w aplikacji czy w oknie przeglądarki, lecz napotkanych zostało wiele problemów. Między innymi nie wiadomo było jak launcher powinien zachować się w sytuacji, gdy podczas przeglądania strumienia zablokujemy ekran, a po chwili znów odblokujemy. Czy powinny zostać wyświetlone one od początku czy od momentu, w którym użytkownik skończył przeglądać kilka minut wcześniej. Przez to że wizualnie niewiele różnił się on od tego co znajdziemy w aplikacji użytkownik prawdopodobnie nie zauważyłby różnicy, a przecież nie to było celem inżynierów Facebooka. Dopiero umieszczenie treśći na całym ekranie i wypełnienie tła zdjęciem okazało się strzałem w dziesiątkę, jeżeli chodzi o zachęceni użytkownika do przeglądania kolejnych wpisów.


Następnym wyzwaniem było stworzenie sposobu na odblokowanie ekranu - użytkownik musi dysponować szybkim dostępem do ulubionych aplikacji, dlatego pojawiały się nawet próby umieszczenia od 3 do 5 przycisków w dolnej części ekranu. Później próbowano rozwinąć rozwiązania, które znamy z innych launcherów z centralnym przyciskiem, którego przemieszczenie skutkuje otwarciem aplikacji lub przejściem do głównego menu. Tutaj również próbowano umieścić wielopoziomowe mini-menu oraz nawet 8 skrótów, co mogłoby się spotkać z tylko jedną reakcją użytkowników: zakłopotaniem. Dlatego zdecydowano się na tylko trzy opcje (prawo, lewo i góra), a przycisk przybrał postać miniaturki zdjęcia, by stworzyć jeszcze głębszą więź użytkownika z urządzeniem.

Od dnia premiery największych zmian doczekała się siatka pełna skrótów do ulubionych aplikacji - pojawiła sie obsługa folderów, dock oraz usunięte zostały przyciski do szybkiego postowania i meldowania się. Facebook pragnie, by produkty które tworzą były odzwierciedleniem prawdziwego świata - były tak samo angażujące i naturalne jak spotkania i rozmowy ze znajomymi. Osiągnięto to właśnie poprzez Chat Heads, które pozwalając "wskoczyć" w konwersację bez utraty kontekstu tego co robiliśmy wcześniej.

Ocena 2,5/5 gwiazdki w Google Play może nie napawać optymizmem, ale Facebook wcale nie zamierza zrezygnować z rozwijania tego projektu. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak wiele czeka ich jeszcze pracy, lecz obawiam się, że pierwszego wrażenia nie uda się już uratować. Ci którzy przekonali sie do samej idei Facebook Home będą śledzili jego losy i wypróbowywali jego możliwości w kolejnych wersjach. Te osoby, które zraziły się za pierwszym podejściem będą potrzebowały naprawdę silnego magnesu, by jeszcze raz dać szansę launcherowi od Facebooka.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama