Windows 11 pod kątem popularności ugrzązł na mieliźnie. Ludzie zwyczajnie nie aktualizują komputerów do nowego systemu Microsoftu.
Ku zaskoczeniu absolutnie nikogo Windows 11 wciąż tylko na ułamku sprzętów
Czasy, w których nowy system operacyjny trzeba było sobie kupić, jak każdy inny program, odeszły dawno w niepamięć. Już od lat nie wyobrażamy sobie innej metody pozyskania tego oprogramowania niż aktualizacje i to oczywiście - aktualizacje darmowe. To właśnie bardzo duża "hojność" Microsoftu, pozwalającego do Windowsa 10 zaktualizować nawet pirackie kopie systemu operacyjnego Windows 7, sprawiła, że system ten z miejsca stał się jednym z najpopularniejszych OS w historii firmy. Co więcej, podejrzewam, że paradoksalnie, pomimo naprawdę ogromnej ilości hejtu i pomyj, które były wylewane na tę wersję Windowsa. W końcu to właśnie ostatnie kilka lat zapoznało nas z aktualizacjami, które wprowadzają szereg funkcji, takich jak zerwanie połączenia z drukarką czy automatyczne usuwanie ważnych plików.
To odbiło się na popularności Windowsa 11
Od momentu startu aktualizacji, Microsoft nie chwali się tym, jaki odsetek komputerów posiada już Windowsa 11. Musimy w tym wypadku polegać na nieoficjalnych danych, które, jak wiadomo, trzeba przyjmować traktować poglądowo. Jedną z firm, która dostarcza takie dane jest AdDuplex - instytucja która od lat dostarcza dane na temat odsetku ludzi użytkujących kolejne wersje Windowsa. Według niej popularność Windowsa 11 jest w tym nieporównywalnie mniejsza, niż życzyłby sobie tego Microsoft. Według ich badań, najnowszy OS ma w tym momencie 19,7 proc. udziału w rynku. To mniej niż najnowsza wersja Windowsa 10 (21H2), która zebrała 35 proc., a także poprzednia (21H1) wciąż mająca 26 proc.
Jednak niska popularność nowego systemu nie jest jedynym zmartwieniem Microsoftu. Oprócz tego trzeba patrzeć jeszcze na trendy, a te nie są zadowalające. Po raz pierwszy w długiej historii aktualizacji popularność systemu samoczynnie wyhamowała. Oczywiście, zdarzały się sytuacje, że aktualizacje były wstrzymywane, ale jak widać po grafie popularności, Windows 11 zachowuje się inaczej. Do 19 proc. dobił już jakiś czas temu i od tamtego momentu baza użytkowników zwyczajnie nawet nie drgnęła.
Jak widać, nawet wypuszczona później niż 11 aktualizacja 21H2 zdobyła większą liczbę użytkowników niż Windows 11.
Microsoft sam ukręcił na siebie ten bat
Oczywiście, istnieje szereg użytkowników, którzy zwyczajnie nie chcą na swoim komputerze Windowsa 11. Powody mogą być różne - czy to rzekoma niestabilność, czy złe doświadczenia z systemem czy to po prostu generalny brak zaufania do produktów Microsoftu. Jednak jestem przekonany, że znaczna, ale to znaczna większość osób Windowa 11 chciałaby spróbować - pokazuje to szybkość przyswajania kolejnych aktualizacji - większość zwyczajnie nie boi się nowych Windowsów. Problemem tutaj jest po prostu brak możliwości. Wygląda to tak, jakby 19 proc. było barierą postawioną przez wymagania techniczne OS. Tyle właśnie ludzi ma odpowiednio nowe procesory, TPM 2.0 i inne elementy wymagane przez system.
Dlatego od tej pory Windows 11 będzie rósł tylko i wyłącznie tak szybko, jak szybko ludzie będą kupować nowe komputery, co bardzo, ale to bardzo przypomina mi sytuację z kolejnymi wersjami systemu Android. Różnica jest taka, że telefony ludzie wymieniają znacznie częściej niż komputery i jeszcze przez długi, długi czas nie będzie sensu zmieniać PC z chociażby i7-4XXX (nie wspominając już o nowszych) tylko dla nowego Windowsa. Co będzie, kiedy Windows 10 straci wsparcie - tego nie wiemy.
Masowy exodus na Linuxa?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu