Kto by pomyślał, że autorzy książek zaczną używać ChatGPT? No, "żodyn się nie spodziewał" - cytując popularnego mema. Amazon, jako największy sprzedawca książek zaczyna mieć problemy, bo pojawia się coraz więcej materiałów pisanych przez AI, a i powstaje całkiem spore zaniepokojenie, że wydawcy będą szczególnie nieuczciwie podchodzić do tworzenia treści.
Serwis South China Morning Post opublikował całkiem ważny tekst na ten temat, gdzie opisał m. in. historię Bretta Schickle'a, który dzięki ChatGPT zyskał szansę na napisanie książki. W ciągu kilku godzin (a nie kilkudziesięciu - jak to bywa z tworzeniem książek) stworzył 30-stronicowy ilustrowany e-book dla dzieci, następnie oferując go do sprzedaży w styczniu za pośrednictwem platformy self-publishingowej Amazon.com. Krótka książeczka traktuje o oszczędzaniu pieniędzy, tytuł "The Wise Little Squirrel: A Tale of Saving and Investing" dostępny jest za trzy dolary na Kindle lub za 10 dolarów - w formie drukowanej książeczki. Ile na tym zarobił? Mniej niż 100 dolarów - jednak w dalszym ciągu, gdyby okazało się, że włożył w to kilkadziesiąt godzin, a zarobiłby tyle samo: pewnie uznałby to za porażkę. A tak - zwyczajnie udowodnił, że można wykorzystać ChatGPT w pracy wydawniczej. Z drugiej strony, otwiera to również dyskusję na temat uczciwości autorów, którzy mogą wygenerować ogromne bloki tekstu bez większego wysiłku.
Polecamy na Geekweek: Nadchodzi Skynet. Microsoft chce, aby ChatGPT kontrolował roboty
No, właśnie. Nikt tak naprawdę nie wie, ilu takich autorów jest. Nieliczni mówią otwarcie, że wspierają się ChatGPT (i mówią o tym wprost). Są natomiast tacy, którzy o tym nawet nie pisną. I to może być ogromny problem. Dodatkowo, dziennikarzy zastanawia to, skąd ChatGPT bierze "inspiracje'. Wielokrotnie udowodniono już, że AI, w trakcie tworzenia bloku tekstów, czasami kopiuje spore porcje ze stron internetowych. Obserwatorzy rynku wydawniczego żywią natomiast obawy, że z powodu obecności sztucznej inteligencji, która pozwala na stworzenie obszernej książki w dosłownie godziny (a nie dziesiątki godzin), wiele osób straci pracę, a tytuły tworzone przez AI dosłownie zaleją rynek.
Wychodzi na to, że będziemy mieć do czynienia z ghostwritingiem nowej ery. Pisanie książek w taki sposób ma długą tradycję, ale dotychczas robili to ludzie - nie natomiast maszyna, która tak naprawdę została wyuczona poprzez skanowanie ogromnych bloków tekstu na stronach internetowych. To niesamowite, jak w ciągu "jednej rewolucji", zmienia się świat który znamy. Wcześniej nikt nie myślał o tym, że sztuczna inteligencja będzie pisała nam książki - teraz natomiast wygląda na to, że jesteśmy w przededniu ogromnych zmian.
Co teraz?
Wychodzi na to, że musimy przygotować się na naprawdę poważne zmiany, które czekają na nas tuż za rogiem. Nie sądzę, że rynek wydawniczy czeka katastrofa: mądrze wykorzystywany ChatGPT jest w stanie dać naprawdę ciekawe efekty. Trzeba też wiedzieć, jak używać takiej sztucznej inteligencji - a na szczęście, to nie każdy potrafi robić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu