Chociaż ta technologia dopiero raczkuje, to krótka awaria ChatGPT wywołała ogromną panikę. Strach myśleć, co będzie dalej.
ChatGPT na chwilę się wysypał. Pół Internetu wpadło w panikę
Nowa technologia bardzo szybko uzależnia ludzi
Jeszcze kilka miesięcy temu wizja tego, że sztuczna inteligencja będzie za nas wykonywać jakieś zadania, będzie w stanie interpretować nie tylko tekst, ale nawet obraz, a także osiągać przyzwoite wyniki w testach sprawdzających inteligencję modelu językowego AI, była czystą abstrakcją. Chatboty jednak bardzo szybko stały się elementem naszej codzienności, co w znacznym stopniu odczuły między innymi szkoły czy uniwersytety.
Chociaż znacznej większości z nas zdarzyło się korzystać z usług chatbota chociaż raz (i zapewne zazwyczaj było to faktyczne wyręczenie nas z jakiegoś obowiązku), tak nie spodziewałem się, że ewentualna awaria ChatGPT może okazać się koszmarem dla wielu ludzi — gdyż będąc szczerym, sam nawet nie zwróciłem uwagi na to, że usługa OpenAI przez chwilę przestała działać.
Chwilowa awaria ChatGPT wywołała ogromną panikę
W ciągu krótkiej awarii ChatGPT pojawiło się sporo ponad tysiąc zgłoszeń w serwisie Downdetector, a także momentalnie społeczność Reddita zwróciła uwagę na problemy, które nie tyczyły się tylko darmowej wersji chatbota, ale również wszystkich osób, które opłacają abonament ChatGPT Plus. Nie tylko nie można było wejść w interakcję z chatbotem, ale również niemożliwe było odnalezienie zapisów poprzednich rozmów.
Całość trwała krótką chwilę i na ten moment nie ma już śladu po awarii — co swoją drogą było pierwszym przypadkiem, kiedy usługa firmy, w którą Microsoft zainwestował miliardy dolarów, przestała działać na dłuższy moment. Całkowite przerwy w działaniu ChatGPT do tej pory były rzadkie — witryna odnotowała 99,15 procent czasu działania w ciągu ostatnich trzech miesięcy. OpenAI nie wchodziło jednak w szczegóły dotyczące źródła problemu — firma stwierdziła po prostu, że awaria została zauważona i wdrożono poprawkę, a także zapewniła, że cały czas monitoruje problem, żeby więcej nie było żadnych nieprzyjemnych sytuacji.
Wylew paniki w Internecie
Oczywiście wszelkie zarzuty dotyczące działania strony przez osoby, które zapłaciły za subskrypcję, są jak najbardziej zrozumiałe — w końcu z własnego portfela opłacają abonament zapewniający lepszą jakość, a tej jakości... po prostu nie ma. Bardziej jednak przerażające jest to, co działo się na Reddicie i Twitterze.
Podczas tego, jak ChatGPT przestał działać na blisko 4 godziny, w sieci pojawiło się tysiące zrozpaczonych wpisów z zapytaniami, czy inni też mają problem z odpaleniem chatbota, a także pojawiło się mnóstwo wpisów, mniej lub bardziej żartobliwych, dotyczących tego, że ludzie po prostu czują się zagubieni i ciężko im podołać zadaniom w szkołach czy w pracy. Okazuje się, że już na tym etapie niektórzy, mając do napisania kod lub nawet zwykłe wypracowanie szkolne, w pierwszej kolejności odwiedzają stronę OpenAI.
Chociaż większość z nas obawia się o przejęcie pracy przez sztuczną inteligencję, mając na uwadze rozwój modeli językowych (na przykład GPT-4 czy Kosmos-1), co zresztą powoli zaczyna być coraz bardziej prawdą, okazuje się, że sami do swoich obowiązków wykorzystujemy chatbota na potęgę. Ludzie na Twitterze momentalnie zaczęli szukać rozwiązania, docierając do tego, że szczęśliwcy mający dostęp do GPT-4 mogli cały czas wykonywać swoją pracę, a reszta nie jest w stanie sobie poradzić.
Czy Wy w ogóle zwróciliście uwagę na awarię ChatGPT i mieliście zepsuty dzisiejszy poranek, panikując o możliwość wykonania swojej własnej pracy? Czy jednak jeszcze nie jesteście uzależnieni od sztucznej inteligencji i potraficie wykonywać swoją pracę bez wsparcia AI? Dajcie znać w komentarzach — trzeba jednak przyznać, że taka panika przez chwilową awarię jest naprawdę przerażająca.
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu