Mamy wiele tytułów, które odniosły esportowy sukces. Większość z nich to pozycje przeznaczone dla posiadaczy komputerów PC lub konsol. Counter-Strike, League of Legends, StarCraft czy DOTA 2 to znane marki uwielbiane przez miliony. Jednak żadna z nich nie będzie gwiazdą dzisiejszego tekstu. O ile “stacjonarne” rozgrywki to coś, z czym wielu fanów pojedynków w sieci miało styczność, tak “mobilne” nadal stoją nieco w cieniu. Największym przedstawicielem “tego esportu” jest niewątpliwe gra Clash Royale. Połączenie strategii i karcianki zdobyło ogromną rzeszę odbiorców, w 2018 zanotowało przychód w wysokości 2 miliardów dolarów, a w ostatnim sezonie najważniejszej ligi pula nagród wyniosła aż milion. Robi wrażenie, prawda?
Czym w ogóle jest Clash Royale i dlaczego stał się tak popularny?
Wspomniany tytuł pojawił się na rynku w marcu 2016 roku. Był to spin-off popularnej gry Clash of Clans opierający się na zupełnie innych zasadach. Korzystał ze znanej otoczki wizualnej i zawierał niektóre postaci z “oryginału”, ale twórcy chcieli dostarczyć odbiorcom coś nowego i świeżego. Niedługo trzeba było czekać na efekty. Ludzie zakochali się w produkcji strategicznej opartej na kartach. Proste zasady, model F2P i bardzo dobre wsparcie ze strony dewelopera sprawiły, że liczba graczy zaczęła drastycznie wzrastać. Sam nieprzerwanie od dwóch lat gram w Clash Royale i doskonale rozumiem fenomen, jaki niesie za sobą ten tytuł.
Do zabawy niezbędny jest smartfon lub tablet z systemem android bądź iOS, a także połączenie z internetem. Całość jest darmowa, choć zawarto tutaj sporo mikrotransakcji, które na szczęście nie są aż tak dokuczliwe. Niestety, jeśli ktoś szybko chce zdobywać wyższe poziomy, mieć wszystkie karty i rywalizować z najlepszymi, to tutaj niezbędne jest wydanie gotówki. Jednak nie jest to wymóg, czego sam jestem dowodem. Bez pośpiechu, bez wydawania ani złotówki dotarłem całkiem daleko w ogólnej klasyfikacji i bawię się świetnie. Można? Można!
Smok, Czarownica i Mroczny Rycerz
W Clash Royale każdy z graczy buduje swoją talię (deck) składającą się z ośmiu kart z obecnie 90 dostępnych. Żeby jakąkolwiek z nich ich użyć w walce, musimy mieć odpowiednią ilość eliksiru, który został podzielony na dziesięć poziomów. Jeśli więc ktoś chce wybrać na przykład jednostkę Mega Knight, to musi uzbierać 7 eliksirów. W momencie rozpoczęcia meczu każda ze stron w głównym trybie 1 na 1 rozpoczyna z pięcioma, a każdy następny zdobywamy po upływie 2.8 sekundy. Po dwóch minutach całe starcie przechodzi w tryb Double Elixir, gdzie czas zostaje zredukowany do 1.4 sekundy. Celem jest zniszczenie jednej z trzech wież przeciwnika lub wszystkich.
Wygrywa ten, kto dokona tego szybciej lub po 3 minutach będzie posiadać ich więcej, jeśli oba fronty posiadają tyle samo fortyfikacji, to rozpoczyna się dogrywka. W niej wystarczy zniszczyć tylko jeden budynek, aby wygrać. Jeśli jednak nawet wtedy nie uda się tego zrobić, to cały mecz kończy się remisem. Oczywiście, to jedynie podstawowe założenia, a diabeł tkwi w szczegółach. Przy takiej ilości kart, gdzie jeszcze dochodzi do tego ich poziom w tym siła ataku oraz ilość punktów życia, możliwości są ogromne. Najlepsze jest jednak to, że zawsze gramy z kimś innym gdzieś na świecie.
Rozwijaj i dostosuj swoją talię
Nie ma jednej dobrej strategii. Jedne jednostki są lepsze od innych, ale jeśli umiemy nimi odpowiednio zagrać, to może się okazać, że nawet najsilniejsza postać na arenie może ulec dwóm-trzem słabszym. W sieci można znaleźć mnóstwo poradników, gotowych decków i „sprawdzonych” taktyk. Rzecz jasna, warto przyswoić podstawową wiedzę, poznać możliwości danych kart, ich dobre i złe strony, a także przygotować się na to, co będzie czekać w kolejnych meczach. Z początku przeprowadzicie kilka walk treningowych, aby potem rozpocząć swoją przygodę w trybie rankingowym. Ten został podzielony na dwanaście aren, gdzie na każdej z nich macie możliwość zdobyć nowe karty. Powyżej znajdują się etapy ligowe, które rozpoczynają się od 4000 punktów, aż do 6400+.
Za każdą wygraną otrzymuje się punkty, a także skrzynie. Im więcej ich zdobędziemy, tym wyżej uplasujemy się w rankingu. W przypadku przegranej nasza pula zostaje zmniejszona, a remis nie zmienia nic w punktacji. Jeśli chodzi o chesty, to podzielono je na wiele rodzai. Każdy zdobyty można oczywiście otworzyć i wymaga to: czasu lub specjalnej waluty — kryształów. Aby otrzymać ich zawartość od razu, trzeba zapłacić, choć według mnie lepiej być cierpliwym i poczekać. Kryształy zdobywa się wolno i w mniejszej ilości niż złoto. Golda natomiast potrzebujemy do kupna oraz ulepszania kart, ale jego zdobycie jest szybsze i prostsze. Jak się pewnie domyślacie, każdą walutę można nabyć za prawdziwe pieniądze, co przyspiesza oczywiście proces gromadzenia wszystkiego.
Nie oznacza to jednak, że osoba, która wydała gotówkę, zawsze Was pokona. Wiele razy napotkałem na swej drodze graczy, którzy ewidentnie wydali trochę grosza i myśleli, że same lepsze karty wygrają za nich grę. Cóż, byli w błędzie. Pozostał jeszcze jeden element, o którym nie wspomniałem, poziom naszego króla. Ten podnosi się, gdy uzbieramy odpowiednią ilość punktów, który otrzymujemy za upgrade kart oraz wymiany z innymi graczami. Tak, zasoby naszej talii można również zostać wzbogacone przez inne osoby, trzeba jednak być członkiem klanu. Na szczęście, otwartych dla wszystkich nie brakuje, więc na pewno znajdziecie miejsce dla siebie.
Nie samym 1 na 1 człowiek żyje
Clash Royale oferuje już o wiele więcej niż tylko walki jeden na jednego. Stałym elementem są również potyczki w duecie. 2 na 2 można rozgrywać w parach ze znajomym, osobą z klanu albo z dowolnym graczem, który również szuka drugiego zawodnika. Dodajemy do tego walki klanów, przeróżne eventy z zupełnie innymi zasadami, a także mniejsze i większe turnieje. Od premiery naprawdę dużo się zmieniło, a deweloper cały czas poprawia balans, dodaje nowe rzeczy i pozwala wierzyć, że jego dzieło jeszcze długo będzie oferować miłe doznania. Będąc w klanie, jeśli będziemy wygrywać to możemy również awansować. Im wyżej w rankingu, tym lepsza nagroda na koniec sezonu dla każdego członka. Warto więc się gdzieś zapisać, bo benefity są po prostu tego warte, a jednocześnie rozbudowują Wam grę o dodatkowe tryby i dają więcej możliwości.
Proste zasady, przyjemna formuła, to nie mogło się nie udać!
W 2018 roku, Supercell, właściciel gry stworzył pełnoprawną ligę esportową z dywizjami na całym świecie. Wiele znanych formacji dołączyło do tych zawodów, a są wśród nich między innymi: Cloud9, Team SoloMid, Immortals, 100 Thieves, Fnatic, G2 Esports, Team Liquid oraz Gen.G. Całość oczywiście odbywała się na fenomenalnie przygotowanej scenie z publicznością na miejscu, a także ze wsparciem transmisji, komentatorów i prowadzących. Zresztą zobaczcie sami, jak dobrze zostały przemyślane te rozgrywki.
Świetnie przygotowane widowisko, choć na nieco mniejszą skalę, niż taki IEM w Katowicach. Niemniej, całość robi duże wrażenia. Zawodnicy grający na smartfonach mogą się niektórym wydawać nieco śmieszne, ale według mnie Supercell świetnie sobie z tym wszystkim poradził, aby ich wydarzenie było interesujące dla wszystkich. Emocji na trybunach nie brakuje, jak również między samymi zawodnikami. Świetną robotę wykonują też komentatorzy, którzy mocno uatrakcyjniają całą imprezę.
Fenomen mobilnego esportu i Clash Royale
No dobrze, ale czemu ta gra osiągnęła taki esportowy sukces? Przede wszystkim, jest inna niż reszta konkurencji. Oferuje coś nowego i świeżego. Ludzie najwidoczniej niekoniecznie chcą tylko oglądać mecze w FPS-ach czy MOBA-ch, a takie połączenie strategii i gry karcianej wydaje się bardzo atrakcyjne. Clash Royal jest też ładną i prostą produkcją. Nawet, jak na ekranie dużo się dzieje, to odbiorca nie odczuwa tego chaosu, gdyż wszystko dobrze widzi. Całość rozgrywa się na jednej arenie, wiadomym jest to, do kogo należą dane jednostki, z czym przez długi czas miał problem taki Overwatch. Do tego ciekawa otoczka imprez związanych z tą produkcją, dobre wsparcie twórców no i łatwa dostępność.
W Clash Royal może zagrać praktycznie każdy posiadacz smartfona. Tytuł ten nie ma wygórowanych wymagań, a podstawowe zasady opanuje każdy. Do tego, mając włączone przesyłanie danych, można się pojedynkować z ludźmi z dowolnego miejsca na całym świecie. Starcia są krótkie, ale emocjonujące. To wszystko stanowi siłę dzieła Supercell. Dziś mobilny esport może być uznawany przez ludzi, jako żart. Tak samo myślano o CS-ie czy StarCraft lata temu. Ta dziedzina rozrywki rozwija się w zastraszającym tempie i jeszcze wiele razy Was zaskoczy. Może w takim razie sprawdźcie sami, czy rzeczywiście to tak dobra gra, jak ją maluję w tym tekście? Dajcie znać w komentarzach. Jestem ciekaw Waszych wrażeń.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu