Recenzja

"Krew, pot i piksele (...)" to książka, która odczarowuje branżę gier + konkurs!

Kamil Świtalski
"Krew, pot i piksele (...)" to książka, która odczarowuje branżę gier + konkurs!
Reklama

Gry wideo to hobby wyjątkowo przyjemne i... ze stosunkowo niskim progiem wejścia. Przede wszystkim dlatego, że teraz właściwie grać już można na wszystkim. Nie potrzeba do tego żadnego dedykowanego sprzętu. Wielu zapalonych graczy marzy o tym, by "przeskoczyć na drugą stronę" — serwować innym swoje pomysły i dawać tym samym radość. I jeżeli jesteście jednymi z nich, a przy okazji rozważacie tę ścieżkę na poważnie, to zdecydowanie przed wzięciem się do pracy powinniście sięgnąć po "Krew, pot i piksele. Chwalebne i niepokojące opowieści o tym, jak robi się gry" Jasona Schreiera.

Niewiele mamy na polskim rynku wydawniczym książek poświęconych grom wideo. Zeszłoroczna premiera "Wojen Konsolowych", nasze rodzime produkcje i... właściwie długo, dłuuugo, nic. Tym bardziej cieszy kolejna premiera — i to książki o której sporo mówił już anglojęzyczny internet. Zresztą każdy kto choć trochę zagłębił się w rejony opowieści o tym, jak trudna jest to branża — ten prawdopodobnie już zasiadając do lektury "Krew, pot i piksele (...)" ma jako-takie pojęcie co się święci. Jednak prawda serwowana z ust samych twórców kultowych tytułów uderza nawet mocniej, niż jakieś tam pogłoski czy przekazywane drogą pantoflową wieści.

Reklama

"Krew, pot i piksele. Chwalebne i niepokojące opowieści o tym, jak robi się gry" są to efekt wielu godzin rozmów, które autor książki odbył z twórcami gier takich jak Diablo III, Stadrdew Valley, Uncharted 4, Wiedźmin III czy Pillars of Eternity. Tytułami tak przecież od siebie różnymi: pod względem gatunku, charakteru, rozmachu, skali... właściwie jednym z niewielu wspólnych mianowników jest medium. Bo wszystkie są grami wideo, reprezentującym inną filozofię podejścia do produktu, inne nakłady finansowe i priorytety przyświecające ich autorom.

Możecie jednak być pewni, że każda z tych historii będzie pełna emocji i brutalnej prawdy na temat tego, jak działa ta branża i jak trudny to rynek. Jak wielkie znaczenie ma tam szczęście, pomysł i... czasami też renoma. A przede wszystkim jak zmienia się ten rynek, serwując wszystkim nowe szanse i opcje, o których studia debiutujące wiele lat wcześniej nie mogły nawet marzyć. Jednak dla równowagi, obok tych pozytywów – wyrastają także nowe pułapki. Przemęczenie pracą, zmęczenie materiału, nieustanna walka o to, aby produkt był najlepszy. Jak wielka to presja i balansowanie na krawędzi, kiedy dział finansowy z ludźmi odpowiedzialnymi za marketing zaczynają ingerować w wizję twórcy — i jakikolwiek artyzm schodzi na dalszy plan, bo dziełem zaczynaja rządzić tabelki. To także opowieść o zmiennym szczęściu i o tym, że osoby imający się tej branży muszą liczyć się niekiedy z wyrzucaniem wielu miesięcy, a nawet lat, pracy do kosza.

"Krew, pot i piksele. Chwalebne i niepokojące opowieści o tym, jak robi się gry" to książka, której tytuł jest idealnym podsumowaniem treści. Znajdziemy tam historie pełne słodyczy, ale nawet w nich nie brakuje gorzkich momentów. Przeczytamy o utalentowanych ludziach, których projekty nie potoczyły się tak, jak wszyscy by tego oczekiwali — jak próba stworzenia czegoś nowego nie zadziałała tak, jakby sobie tego oczekiwali. Ale to przede wszystkim szczere historie branży, którą twórcy pozwalają poznać od środka. A wszelkie niedopowiedzenia czy konteksty nakreśla nam szerzej Schreier. Myślę że nie przesadzę twierdząc, że wszyscy zainteresowani tworzeniem gier powinni najpierw sięgnąć po tę książkę, przeczytać ją z uwagą, przemyśleć i zrobić rachunek sumienia: czy to aby na pewno ścieżka, którą są w stanie wybrać, wiedząc jakie czyhają tam na nich niebezpieczeństwa.

Słów kilka o polskiej wersji

Polskie wydanie książki od SQN i w tłumaczeniu Bartosza Czartoryskiego to kawał dobrej książki, ALE! Są dwie rzeczy, które dość mocno irytowały mnie podczas lektury. Bardzo doceniam przypisy, które pozwolą nawet tym którzy nie śledzą na bieżąco branży gier zdobyć solidną dawkę wiedzy na jej temat. Mimo wszystko przy tamtejszej czcionce... w przypadku jednego asterysku po prostu mi on ginął i dopiero docierając do końca strony orientowałem się, że ominąłem "gwiazdkę". Drugą jest, dość problematyczna — przyznaje — kwestia tłumaczenia niektórych stanowisk. I wypadała ona dość niekonsekwentnie — bo "Krew, pot i piksele (...)" czytałem zarówno o "concept artist", "artystach środowiskowych" jak i "designerach questów".

Więcej "ale" nie mam — i z czystym sumieniem polecam tę trzymającą w napięciu lekturę wszystkim. Kto wie, może pozwoli wam ona nieco inaczej spojrzeć na ulubione hobby, albo branżę kojarzoną właściwie tylko z zabawą?

Konkurs: do wygrania książka!

Wraz z wydawnictwem SQN przygotowaliśmy dla was prosty konkurs, w ramach którego można wygrać jedną z trzech kopii książki "Krew, pot i piksele. Chwalebne i niepokojące opowieści o tym, jak robi się gry" Jasona Schreiera. Przed wzięciem udziału zapoznajcie się z regulamine, konkursu. A waszym zadaniem jest napisanie dlaczego chcielibyście dołączyć do ekipy twórców i musi rozpoczynać się od słów "!

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama