W niewielkiej wiosce Mukuku w Kenii mieszkańcy musieli być naprawdę przerażeni. 30 grudnia około godziny 15:00 czasu lokalnego, ogromny metalowy pierścień, ważący ponad pół tony spadł na Ziemię i na szczęście nie wyrządził nikomu krzywdy. Kosmiczne śmieci zaczynają nam coraz bardziej doskwierać — nie robimy nic, żeby było ich mniej.
Rozwój eksploracji kosmosu wiąże się z wyzwaniami, o których jeszcze kilkadziesiąt lat temu nikt nie myślał. Liczba satelitów, rakiet nośnych i innych obiektów wysyłanych na orbitę stale rośnie, a wraz z nią ryzyko, że ich szczątki będą powracać na Ziemię w sposób niekontrolowany. Tak stało się w przypadku fragmentu rakiety, który spadł w Kenii.
Kenijska Agencja Kosmiczna poinformowała, że obiekt to najprawdopodobniej pierścień oddzielający rakiety nośne, zaprojektowany tak, by spłonąć w atmosferze lub spaść na obszary niezamieszkane. Tym razem jednak technologia zawiodła.
Kosmiczny śmieć może spaść Ci na głowę — dosłownie!
Tego typu przypadki są rzadkie, ale... zdarzają się — a nie powinny. W 2022 roku fragment kapsuły SpaceX Dragon wylądował na farmie owiec w Australii. Jeszcze bardziej dramatyczny incydent miał miejsce w marcu 2023 roku, gdy metalowy cylinder przebił dach w domu na Florydzie. W żadnym z tych zdarzeń nikt nie ucierpiał. Nie zdziwię się jednak jeżeli w ciągu najbliższych lat dojdzie do incydentu, w którym ktoś straci albo zdrowie, albo życie.
Chiny są szczególnie krytykowane za sposób, w jaki ich rakiety Długi Marsz "wracają" na Ziemię. Europejska Agencja Kosmiczna także zgłosiła w lutym ubiegłego roku, że ważący mniej więcej tyle, co nosorożec satelita spadł w rejonie północnego Pacyfiku.
Technologia może zawieść
Elementy separacyjne rakiet są projektowane z myślą o minimalizowaniu ryzyka. Zwykle powinny spłonąć w atmosferze... jednak zwiększona aktywność kosmiczna oraz brak odpowiednich regulacji sprawiają, że takie incydenty są coraz częstsze, bo i śmieci jest coraz więcej. Eksperci biją na alarm – nawet niewielkie fragmenty mogą powodować ogromne zniszczenia, jeśli uderzą w zaludniony obszar.
Eksploracja kosmosu przynosi ludzkości niewątpliwe korzyści: sprawniejszą komunikację, badania klimatu, a nawet innowacje technologiczne. Ludzkość ma jednak ten brzydki zwyczaj, że gdzie się pojawi — tam śmieci. Również w kosmosie. Brak działań może prowadzić do większej liczby incydentów oraz poważniejszych konsekwencji niż dotychczas.
Agencje pracują nad systemami odzyskiwania i recyklingu obiektów kosmicznych, ale są one jeszcze w powijakach. Kluczowe jest też wypracowanie międzynarodowych porozumień i regulacji, które zmuszą wszystkie kraje do odpowiedzialnego zarządzania swoimi śmieciami. Jak na razie mamy tutaj wolną amerykankę — każdy robi, co chce.
Sprawdź również: Śmieci z rakiet o mało nie spadły ludziom na głowę. Winni Chińczycy
Co dalej?
Incydent w Kenii to kolejny sygnał ostrzegawczy. Tych sygnałów było już trochę i wydaje mi się, że limit naszego szczęścia zaczyna się wyczerpywać. Dla mieszkańców Mukuku ten incydent zakończył się (na całe szczęście) jedynie na strachu. Następnym razem możemy nie mieć tyle "fartu". Żeby nie skończyło się to tak, że wszyscy zaczną coś robić dopiero, gdy ktoś po prostu zginie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu