Technologie

Kosmiczne migawki: Kaboom Starshipa SN11 i prezentacja Virgin Galactic SpaceShip III

Krzysztof Kurdyła
Kosmiczne migawki: Kaboom Starshipa SN11 i prezentacja Virgin Galactic SpaceShip III
Reklama

Dwa kosmiczne wydarzenia miały miejsce w dniu dzisiejszym i oba zakończyły się trochę inaczej, niż się spodziewałem. Najpierw firma Richarda Bronsona, Virgin Galactic pokazała pierwszy z kosmicznych samolotów kolejnej generacji, tak aby nic nie pokazać, następnie byliśmy świadkami testu kolejnego prototypu Starshipa. Właściwiej byłoby powiedzieć, prawie byliśmy świadkami, gdyż przez większość czasu nie było nic widać. A szkoda, bo końcówka była prawdopodobnie bardzo widowiskowa...

SpaceShip III

Firma Richarda Bronsona pokazała III generację swojego samolotu kosmicznego. SpaceShip III ma być koniem pociągowym ich turystycznego biznesu i zapoczątkować budowę floty. Trzeba przyznać, że samolot prezentuje się bardzo dobrze, powłokę wykonano z lustrzanego materiału, choć niestety nie dowiedzieliśmy się jakiego. Szumnie zapowiedziana transmisja okazała się niestety bardzo skąpa w informacje o samym statku, więcej tu było korporacyjnego PR-u niż atrakcji dla kosmicznych maniaków.

Reklama

Dowiedzieliśmy się tylko, że nowy samolot rozpoczyna właśnie testy naziemne, a latem powinny rozpocząć się jego pierwsze, próbne loty. Nie pokazano niestety wnętrza pojazdu, które na prezentowanych już jakiś czas temu renderach prezentowało się bardzo efektowne. Zaprezentowany samolot otrzymał nazwę VSS Imagine, a w przygotowaniu jest już kolejny egzemplarz, VSS Inspire.

Więcej konkretów padło na temat dalszych losów SpaceShip II, czyli VSS Unity, najbliższe testy odbędą się w maju i rozpoczną cały cykl lotów kończących testy tego modelu. W jednym z nich poleci właściciel firmy, miliarder Richard Bronson. Ciekawe czy któryś z najbliższych lotów ma w planach przekroczyć umowną linię Karmana, czyli pułap 100 km, uznawany w większości krajów za granicę kosmosu. USS Unity osiągnął jak narazie ponad 80 km i na tę wysokość mają latać pierwsze komercyjne misje. Spełnią tym samym tylko nowszą, amerykańską normę podróży kosmicznej. Virgin Galactic przewiduje pierwsze płatne wyprawy już na 2022 r.

Starship, czyli czego nie widać

Za to dzisiejszy lot Starshipa dostarczył mnóstwa emocji, choć niestety głównie... platonicznych. Potężna mgła która nawiedziła Boca Chica, spowodowała że kamery naziemne nie były w stanie pokazać rakiety, widoczność momentami wynosiła tylko kilka metrów. Jedyny obraz z przebiegu testu otrzymaliśmy z kamer zamontowanych na i wewnątrz Starshipa. Niestety gdzieś od wysokości 8 km, transmisja się urwała i powróciła dopiero przed lądowaniem.

Tego ostatniego również nie zobaczyliśmy, z kluczowym manewrem coś poszło nie tak. Ze wstępnych informacji wynika, że zawiódł system dostarczania paliwa do jednego z Raptorów, i nie osiągnięto wystarczającego ciśnienia w komorze spalania. SpaceX nie wie jednak jeszcze co do końca co się tam jeszcze wydarzyło, na dwu Raptorach prototyp powinien dać radę wylądować. Pojawiają się też sprzeczne informacje, czy Starship eksplodował w wyniku awarii, czy jego eksplozja została wywołana.

Na zdjęciach NASASpaceflight wygląd w każdym razie, że wybuch nastąpił sekundy po włączeniu silników. Elon Musk skwitował całość, że przynajmniej krater jest we właściwym miejscu. Z całego testu warto odnotować jeszcze, że:

  • przez chwilę otrzymaliśmy migawkę z kamery pokazującej główny zbiornik z metanem, rzecz nigdy wcześniej przez firmę nie pokazaną
  • spadające szczątki mogły uszkodzić kamery umieszczone niedaleko lądowiska przez YouTuberów z kanałów Everyday Astronaut i LabPadre.

Kolejne prototypy w kolejce

Na podsumowanie tego lotu trzeba jeszcze poczekać, ale już dowiedzieliśmy się, że kolejna próba, tym razem prototypu SN15, powinna mieć miejsce całkiem niedługo. Ten modelu ma w stosunku do SN11 zawierać sporą ilość zmian i ulepszeń. Z SuperHeavy z kolei, po zbudowaniu wstępnego modelu BN1, firma przechodzi już do tworzenia prototypu wyposażonego w silniki.

Elon zdradził też, że bardzo duże zmiany pojawią się w modelu SN20, który ma być zdolny do lotów orbitalnych. CEO SpaceX zastrzega, że konstrukcję SN20+ będą potrzebowały wielu prób, żeby udanie wejść z powrotem w atmosferę a następnie wylądować. Zgodnie z modelem testowania przyjętym przez SpaceX zapowiada się więc wyjątkowo wybuchowy rok u Elona Muska.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama