Świat

Chodź, pokażę Ci piekło inwigilacji w Korei. Zgadnij której

Jakub Szczęsny
Chodź, pokażę Ci piekło inwigilacji w Korei. Zgadnij której
67

Drogi Czytelniku, witam Cię na pokładzie! Wybierasz się w podróż do Korei, gdzie inwigilacja na levelu rodem z souls-like'ów (bo "hard" to za mało) jest codziennością. Myślałeś o Korei Północnej? Błąd. Dzisiaj pokażę Ci Koreę Południową i tamtejszy projekt pilotażowy, który powstał po to by walczyć z pandemią.

Na obrzeżach Seulu jest sobie Bucheon, jeden z najgęściej zaludnionych obszarów w kraju. Okazuje się, że jeden z urzędników miejskich przekazał agencji Reuters informację, wedle której projekt dotyczący wykorzystania sztucznej inteligencji, rozpoznawania twarzy oraz kamer monitoringu, zacznie działać w styczniu. Jego przeznaczeniem będzie aktywna walka z pandemią choroby COVID-19 powodowanej przez wirus SARS-CoV-2. W jaki sposób? Każdy ruch osób zarażonych patogenem odpowiedzialnym za ogromne szkody ekonomiczne i społeczne będzie śledzony i posłuży do szybkiego reagowania na rozprzestrzenianie się zarazy.

Załóżmy, że jesteś mieszkańcem Bucheon. I wyobraź sobie, że w jakiś sposób zaraziłeś się koronawirusem. Jesteś człowiekiem bezobjawowym, więc prawdopodobnie rozsiewasz go mniej, ale jednak jesteś w dalszym ciągu w stanie zarażać. O tym, że masz w sobie wirusa, dowiedziałeś się z rutynowej kontroli w pracy. Poza tym, że idziesz teraz grzecznie na kwarantannę, to jeszcze każdy Twój krok w ostatnich dniach będzie bardzo skrupulatnie prześledzony. Kamera oceni z kim się spotkałeś, w jakich miejscach byłeś, w którym wagonie metra siedziałeś i kto siedział tam wraz z Tobą. System weźmie pod uwagę to, czy miałeś na sobie maseczkę i czy osoby w Twoim otoczeniu miały ją przywdzianą.

Tak, kochani. Wszystkim tym zajmie się 10 820 kamer monitoringu oraz wyrafinowany system służący do kontroli przebiegu lokalnej epidemii. Wszystkie założenia funkcjonowania mechanizmu znajdują się w dokumencie liczącym 110 stron, który dostarczono Ministerstwu Nauki i Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych (tamtejsze ICT). No i jak? Podoba się? Cudowny jest.

"Miasteczko" Bucheon jest obszarem liczącym 800 000 mieszkających tam osób. Tamtejszy zespół śledzący ruchy i poczynania osób, które zarażają się koronawirusem jest zwyczajnie przepracowany. "Ogarnięcie" wszystkich relacji dokonanych przez ludzi, którzy mieli kontakt z patogenem jest niesamowicie trudne. Rozumiem, automatyzacja tego typu działań jest jakimś tam wytłumaczeniem dla powołania do życia takiego systemu. A teraz najlepsze. Korea Południowa już teraz ma u siebie naprawdę "ciężkozbrojny" system inwigilacji obywateli, na który składają się: analizator kontaktów (tworzona jest siatka relacji między obywatelami: kto kogo zna i z kim ma kontakt), korzysta się z danych z BTS-ów (gdzie łączył się ze stacją bazową Twój telefon?), nie gardzi się też nagraniami z kamer przemysłowych. Wszystko to wiąże się w ramach jednego systemu, który zwyczajnie jest skarbnicą wiedzy o Tobie.

Pandemia pretekstem do odebrania wolności

Burmistrz Bucheon stara się, aby dobrze uargumentować powołanie do życia tego systemu. Twierdzi, że analiza jednego nagrania z kamer przemysłowych czasami zajmuje godziny i zespoły odpowiedzialne za śledzenie ruchów zarażonych koronawirusem już nie wyrabiają. Osoby odpowiedzialne za stworzenie siatki odwiedzonych miejsc, napotkanych ludzi muszą czasami pracować w 24-godzinnych zmianach, żeby pokryć aktualne zapotrzebowanie. Co więcej, wskazuje się na to że obecnie, analiza poczynań opiera się głównie na relacjach zarażonych - a ci, jak wszyscy ludzie... po prostu kłamią. System natomiast nie kłamie: widzi, słyszy i bezbłędnie analizuje.

Tamtejsze Ministerstwo Nauki i Technologii Informacyjnych i Komunikacyjnych twierdzi przy okazji, że na razie nie ma planów, by system rozszerzać na cały kraj. Taki system zakładałby konieczność powołania jednego 10-osobowego zespołu w każdym punkcie publicznej ochrony zdrowia, by czuwać nad pracami AI. W Korei Południowej, poparcie społeczne dla tego typu pomysłów jest wysokie - tutaj wchodzą w grę uwarunkowania kulturowe. Koreańczycy są zdyscyplinowanym narodem, który ponad indywidualność, stawia dobro wszystkich. Jednak i tam podnoszą się głosy sprzeciwu. Park Dae-chul z partii znajdującej się w opozycji rządowej - "Partii Władzy Ludu" orzekł, że jest to wstęp do "Planu rządu, aby stać się Wielkim Bratem pod pretekstem COVID". Dodał ponadto, że "To jest absolutnie złe, aby monitorować i kontrolować społeczeństwo poprzez CCTV, używając pieniędzy podatników i bez zgody społeczeństwa", odnosząc się do tego, że na system przeznaczono 1,6 miliarda wonów z wyżej wskazanego ministerstwa.

Odpowiadając na głosy krytyki ze strony osób nieucieszonych z istnienia takiego pomysłu, urzędnik z biura burmistrza Bucheon stwierdził, że "system śledzi potwierdzonego pacjenta w oparciu o ustawę o kontroli i zapobieganiu chorobom zakaźnym" i na twarzach osób, które nie są aktualnym przedmiotem kontroli umieszczane są anonimizujące mozajki. Co więcej, pacjenci muszą wyrazić zgodę na śledzenie z użyciem rozpoznawania twarzy. Natomiast ważne jest podkreślenia to, że nawet jeżeli się na to nie zgodzą - można ich rozpoznać za pomocą skanu sylwetki czy aktualnie ubranych rzeczy - to nie mój wymysł, tylko słowa tamtejszego urzędnika.

Ten system nie podoba się nawet mnie

Ha, pochwalę się czymś, czym być może nie powinienem. Po każdym okazaniu się zaktualizowanym paszportem "wiadomo jakim" na Twitterze, znajdował się ktoś, kto nazywał mnie zamordystą. Bo wspieram zły reżim sanitarny, że za niedługo ludzi zamknie się w sanitariatach na wzór obozów koncentracyjnych i rozpoczną się czystki. Umrą wszyscy bez preparatu, na ziemię zejdzie bóg Ra lub Re, wszyscy jesteśmy dziećmi słońca i Słowianami, narodem wybranym.

Jednocześnie, Drodzy Moi - gdy widzę coś takiego jak w Korei, zaczynam się zastanawiać. Czy ja przespałem jakiś moment, w trakcie którego wszyscy zaczęliśmy zmierzać w kierunku bliżej nieokreślonej przyszłości, która rysuje się... ch... chusteczkowo. No, nie będę klął na Antywebie. Choć czasami bym chciał. Korea Południowa jest idealnym miejscem, by takie rozwiązanie wprowadzić. Tamtejsi obywatele wspierają działania rządu i ich nie kwestionują. Zadający pytania są w mniejszości - a mniejszość ta jest pacyfikowana przez wpływ udziału w ogóle osób o odmiennych poglądach.

Daleko mi do tzw. "wolnościowców", którzy najprawdopodobniej uważają, że wyrazy "bajzel" oraz "wolność" to synonimy, nie poszedłbym też w pochodzie żadnej maści obrońców moich praw. Ale, Kochani. Widzicie to, co się dzieje w Korei? Chcielibyście żyć w takim systemie? Tam, bałbym się, że za chwilę kamera monitoringu wejdzie mi do kibla i zajrzy, czy spłukuję po sobie wodę po użyciu tronu.

I tak, jak mam swoje pewne poglądy na kwestie ochrony przed COVID-19 i bardzo blisko mi w tym do Reptilian i sługusów Sorosa (hehe), tak to, co dzieje się w Korei Południowej jest dla mnie... przerażające. Jeśli tam właśnie odbywa się poligon doświadczalny dla systemu, który być może będzie rejestrował moje ruchy za 50 lat... to obym do tego czasu umarł. Mam całkiem spore na to szanse. Jeśli wśród Was jest ktoś, kto będzie w stanie powiedzieć mi czy tak się stanie - bardzo proszę o taką przysługę. Może to już czas zaplanować swój "koniec", przed wprowadzeniem ładu społecznego opartego na inwigilacji?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu