Zielona energia i kopalnia węgla? Wiele osób stwierdzi, że to nie może iść w parze, że ta druga musi zniknąć, by zrobić miejsce pierwszej. Okazuje się jednak, że oba wątki można połączyć, a Niemcy zamierzają to nawet zrobić. Uczynią z zamykanej kopalni wielki akumulator dla OZE. Jeżeli eksperyment się powiedzie, takich inwestycji może przybywać.
Kopalnia węgla stanie się akumulatorem. Niemcy mają pomysł na zieloną energię
Kopalnia jako akumulator? Niebawem to może przestać dziwić. W najludniejszym kraju związkowym Niemiec, Nadrenii Północnej-Westfalii, realizowany będzie projekt, który może wpłynąć na rozwój zielonej energetyki. Niebawem wstrzymane ma być wydobycie węgla w obiekcie Prosper-Haniel, ale to nie oznacza, że kopalnia stanie się bezużyteczna. Nie zostanie też zamieniona w muzeum, co ma miejsce np. na Górnym Śląsku - miejsce stanie się bankiem energii.
Nim przejdę do szczegółów, warto przypomnieć, co stanowi dzisiaj największy problem odnawialnych źródeł energii: są niestabilne. Dochodzi do sytuacji, gdy przy dobrych warunkach pogodowych wiatraki z nawiązką odpowiadają na potrzeby energetyczne regionu czy kraju i energię można eksportować (miało to miejsce m.in. w Danii), ale potem przychodzą "ciche dni", gdy wiatr słabnie. Niestety, nie zmniejsza się wówczas popyt na energię. Podobnie jest z panelami słonecznymi i od lat powtarza się, że dopóki nie zostanie opanowane wydajne magazynowanie energii, OZE nie będą rozwiązaniem idealnym.
Prace w tym kierunku trwają, prowadzi je np. Tesla, która tworzy już na świecie duże akumulatory, próbuje też szerzyć ideę energetyki prokonsumenckiej, w której odbiorca jest jednocześnie producentem energii. Rozwiązanie ciekawe, ale w powijakach. Podobnie jest np. z wykorzystywaniem OZE do produkcji wodoru i przechowywaniem energii w tej postaci. Być może za kilka dekad przestanie to być ciekawostką, stanie się codziennością? Na razie trzeba się zadowolić innymi rozwiązaniami. I pogodzić z faktem, że energia z paliw kopalnych w niektórych aspektach wciąż przeważa nad tą zieloną.
Dochodzimy do projektu z Nadrenii Północnej-Westfalii. W jaki sposób kopalnia stanie się akumulatorem? Zostanie zamieniona w elektrownię szczytowo-pompową. Na powierzchni ziemi powstanie wielki zbiornik wody, którą wykorzysta się, gdy panele słoneczne i wiatraki nie będą w stanie zaspokoić potrzeb energetycznych. Spadająca do szybów woda będzie napędzać turbiny, powstanie energia elektryczna. Gdy natomiast zapotrzebowanie na prąd spadnie, nadwyżka energii z OZE zostanie wykorzystana do wypompowania wody na powierzchnię. Instalacja o mocy 200 MW ma zapewnić energię elektryczną setkom tysięcy gospodarstw domowych.
Wiele osób stwierdzi, że niewiele w tym innowacji, bo elektrownie szczytowo-pompowe od dekad działają na takiej zasadzie, pełnią rolę akumulatora, stanowią zabezpieczenie dla OZE. W tym przypadku liczy się jednak wykorzystany obiekt - znaleziono zastosowanie dla kopalni, która niebawem zakończy swój żywot. I to zastosowanie bardzo sensowne, potrzebne. Lokalnie nie znikną miejsca pracy (przynajmniej ich część), nie będzie też potrzebne sprowadzanie energii z dalej położonych elektrowni (wiadomo, że im dalej, tym gorzej).
W przywołanym regionie znajduje się znacznie więcej podobnych obiektów, które prędzej czy później przestaną być eksploatowane. Jakoś trzeba będzie uzupełniać braki energetyczne. To nie tylko ludny, ale też mocno uprzemysłowiony kraj związkowy, więc takich inwestycji może przybywać. To może być lepsze rozwiązanie, niż sprowadzanie węgla z innych regionów Niemiec czy jego importowanie. Zwłaszcza, że największa gospodarka Europy ma dość ambitne plany w zakresie przestawiania się na zieloną energię.
Patrząc na projekt realizowany przez zachodnich sąsiadów, zastanawiam się, czy u nas jego wdrożenie okazałoby się opłacane? Kopalnie są, nierzadko nierentowne i sztucznie utrzymywane przy życiu, wszystkich w muzea nie da się zamienić. Może warto przyjrzeć się niemieckim pomysłom i zacząć tworzyć podobne akumulatory...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu